Większość książek które ostatnio czytałam, pomagało mi uciec od rzeczywistości i chodź trochę się zrelaksować. Wszystko zmieniło się, kiedy zagłębiałam w powieść pt.: “Karma” autorstwa Gabrieli Gargaś. Pierwsze spotkanie z twórczością tej pisarki wywarło na mnie ogromne wrażenie.
Gaja jest dziennikarką, piszącą artykuł o korporacji Dream Company, produkującej słodycze. Już pierwszego dnia pobytu w firmie poznaje Ryana – jednego z pracowników na wyższym szczeblu. Przez jakiś czas wszystko idzie gładko – kobieta rozmawia z innymi osobami w przedsiębiorstwie i zbiera materiały do publikacji. Jakiś czas później między Gają a Ryanem wybucha romans, który po pewnym czasie ona próbuje zakończyć. Jednak mężczyzna tak łatwo nie wypuści jej ze swoich łap…
“Karma” była powieścią gorzką. Ukazywała to, jak jedna decyzja może zmienić życie. Nie tylko głównych bohaterów, ale także ich otoczenia. Całość historii dopełniały chociażby układy i układziki, które były w firmie na porządku dziennym (na przykład awans za romans z przełożonym, co jest dość mocną skazą na wizerunku przedsiębiorstwa).
Po przeczytaniu książki i chwilowym “przetrawieniu” fabuły czułam smutek. Nie utożsamiałam się z żadnym z bohaterów, raczej patrzyłam, jak powoli ich życie zaczyna się sypać niczym domek z kart. Najbardziej jednak w tym wszystkim szkoda mi było męża Gai i żony Ryana.
Jest to ciężka lektura, ale jak dla mnie warta przeczytania. Jeżeli ktoś nie boi się ciężkich tematów, to polecam się zapoznać z tą powieścią.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwo Literackie.