Recenzja “Królowej i Faworytki” Kiery Cass

Gdy książka stała się dostępna w polskich księgarniach jeszcze w grudniu 2015 roku jakoś tak zamarudziłam i kupiłam ją miesiąc po premierze, podczas gdy pozostałe części wzbogacały moją biblioteczkę wcześniej. Brak czasu na czytanie czy chociażby zajrzenie do księgarni jednak robi swoje.

“Wolałam, żeby moim ostatnim wspomnieniem była jego śmierć, wolałam to niż cierpieć świadomość, że jego ostatnim wspomnieniem będzie moja. Nawet teraz, samotna w celi, pragnęłam tylko ulżyć mu bólu.”

Ale do rzeczy. Książka jest dodatkiem do serii “Selekcja”. Zawiera w sobie historię eliminacji o rolę przyszłej królowej, poznajemy również losy najlepszej przyjaciółki Americi – Marlee, która podczas eliminacji została zdegradowana do ósemek (system kastowy występujący w “Selekcji”), ale nie powiem Wam dlaczego została tak ukarana. Widzimy eliminacje oczami Celeste – jednej z uczestniczek . Występuje również wątek pokojówki, która zakochuje się w byłym chłopaku Ami – Aspenie a także dowiadujemy się jak potoczyło się życie kilku dziewcząt, które zostały odesłane do domów. Na końcu książki umieszczone również zostały pytania zadane autorce.

“Ami podała mi pudełeczko, a ja przygryzłam wargi w oczekiwaniu. Nie miałam nic z rzeczy, jakie wyobrażałam sobie na moim ślubie – pięknej sukni, wspaniałego przyjęcia, sali pełnej kwiatów. Jedyną rzeczą, jaka miałam tamtego dnia, był całkowicie idealny pan młody, a ja byłam wystarczająco szczęśliwa z tego powodu, by machnąć na wszystko inne ręką.
Mimo wszystko miło było dostać prezent. Dzięki temu ślub wydawał mi się bardziej prawdziwy.”

Książka jest napisana bardzo prostym językiem, dzięki czemu łatwo i przyjemnie się ją czyta. Jest pozbawiona nudnych opisów i bardzo optymistyczna. Historie w niej zawarte pokazują, że miłość może pokonać wszystko, jeżeli oczywiście jest prawdziwa. Bohaterowie są barwni i bardzo interesujący, a czasem kontrastowi (wybuchowy książę Clarkson i łagodnie usposobiona Amberly). Wręcz idealna pozycja na Walentynki.
Jeszcze raz serdecznie polecam.