Wyjdź na zewnątrz! – recenzja książki “Idź na spacer”

Na ostatnim dłuższym spacerze, bo takim około godzinnym, byłam jakoś w okolicy początku listopada, kiedy to przeszłam dwie okoliczne wsie, w poszukiwaniu banerów reklamowych, o tematyce Halloween/Wszystkich Świętych. Niestety wróciłam z niczym, jednak podczas przechadzki, wpadł mi do głowy pewien pomysł, dzięki któremu, zadanie zostało zaliczone przez wykładowcę.

O korzystnych skutkach spacerów, można przeczytać w książce pt. “Idź na spacer!” autorstwa Shane’aO’Mara. W swoim poradniku oprócz wyżej wspomnianych przytacza onrównież badania, które zostały przeprowadzone aby sprawdzić, jak regularne spacery wpływają na jakość życia. Opisał on także, zmiany jakie zachodzą w mózgu podczas kiedy chodzimy. Było to dla mnie bardzo interesujące. Wspominał również o spacerach w miastach, a także o ich wpływie na kreatywność.

Poruszona została tu również kwestiapozytywnego wpływu spacerówna osoby  cierpiące na depresję. Z tego, co zrozumiałam, może to pomóc w łagodnej formie przygnębienia. W tym rozdziale autor przytoczył również badanie, w którym przez jedenaście lat próbowano stwierdzić, czy aktywność fizyczna może zapobiec objawom depresji.

Jednak to pozostawię osobom, które się na tym znają, to jest na tyle trudna kwestia, abym oparła się tylko na tej jednej książce.

Sama również przeprowadziłam dziś eksperyment. Podczas popołudniowej przechadzki, podczas której robiłam zdjęcia książki, zawędrowałam do sąsiedniej wsi. Dokładnie będąc w pobliżu znaku, wpadło mi do głowy, aby włączyć aplikację zliczającą kroki. Tak więc została zmierzonaich ilośćod granicy wsi, aż pod mój domorazczas w jakim pokonałam tę odległość. Dwie godziny później, ten sam dystans przeszłam raz jeszczewraz z moim psem i wyniki lekko mnie zaskoczyły. Byłam pewna, że pokonanie tej samej trasy ze zwierzakiem, zajmie mi więcej czasu i pochłonie większą liczbę kroków, biorąc pod uwagę każdy postój psa, każde jego pociągnięcie w kilka różnych stron, bo inny pies, bo jakiś zapach, bo coś innego…

Pierwszy screen to kroki, jakie zrobiłam sama, przy zwykłym chodzie. Drugi pokazuje kroki z psem

Patrząc na wyniki, wygląda na to, że idąc z Nerem, szłam szybciej. Krótszy dystans zaprezentowany na screenie był wynikiem tego, że aplikacja nie działa w oparciu o GPS, więc w momencie, gdy robiłam większe kroki, żeby nadążyć za psem, z automatu skróciło mi przebyty dystans.

A jak jest z wami? Lubicie spacerować?

Za egzemplarz dziękuję

Zen przez akceptację – recenzja “Jak pozostać człowiekiem w tym piep*onym świecie”

Jeżeli chodzi o wszelkie książki poradnikowe, to bardzo lubię sprawdzać, czy rady w nich zawarte w jakimś stopniu się sprawdzają. Czasem biorę do serca wszystkie, czasem tylko takie, które są mi potrzebne na obecnym etapie życia.

Tytuł poradnika autorstwa Tima Desmonda czyli “Jak być człowiekiem w tym piepr*onym świecie” zainteresował mnie od razu i tak naprawdę to on zaważył na tym, że książka znalazła się w mojej biblioteczce.  

Gdy myślałam o tej pozycji, miałam wrażenie, że będzie ona podobna do innego poradnika, który czytałam niedawno.

Nic bardziej mylnego.

Autor starał się oswoić czytelników z cierpieniem, podał ćwiczenia, które miały w tym pomóc, a także przytoczył różne anegdotki, poznane podczas swojej podróży.

Dodatkowo wszystko to, zostało oparte na filozofii buddyjskiej. Znajdują się tam także wskazówki do praktyki medytacyjnej i utrwalaniu tego, czego można było się nauczyć z tej pozycji.

Książkę czytało się szybko, nawet udało mi się zrobić jedno ćwiczenie, jednak ze względu na brak czasu i ciągłe rozjazdy, nie mam możliwości codziennego ich wykonywania. Spróbuję wrócić do nich, gdy będę dłużej w jednym miejscu i wtedy ocenię skuteczność.

Mam do tej książki naprawdę mieszane odczucia. Z jednej strony naprawdę chciałabym sprawdzić, czy dzięki tej lekturze można w jakiś sposób zaakceptować to cierpienie, które  w nas drzemie, a z drugiej nie jestem pewna, czy chcę znów ją czytać. Z pewnością będzie musiała przeleżeć swoje na półce i wtedy zadecyduję. Jednak póki co, powędruje do mojej przyjaciółki, bardziej orientującej się w tym temacie.

Z poradnikami zawsze jest taki problem, że czyta je dana grupa osób. Tę książkę mogłabym polecić osobom, które interesują się medytacjami lub też buddyzmem. Jednak zachęcam wszystkich do zapoznania się z opisem. Być może kogoś zainteresuje ta pozycja.