Inżynier podczas wojny – recenzja książki “Ferdinand Porsche. Ulubiony inżynier Hitlera”

Zazwyczaj w trakcie jazdy busem słucham muzyki lub czytam książkę. Jednak podczas ostatniej podróży zauważyłam, że zwracałam większą uwagę na przewijające się podczas drogi salony samochodów. W szczególności szukałam tych należących do Porsche. A wszystko to za sprawą lektury „Ferdinand Porsche. Ulubiony inżynier Hitlera”, autorstwa Karla Ludvigsena. 

Zdjęcie książki pt. "Ferdinand Porsche. Ulubiony inżynier Hitlera"

Volkswagen Garbus. Mówi Wam coś ten model? Wiecie, że to samochód, którego projektantem był własnie sam tytułowy bohater? Jednak oprócz tego, że Ferdinanda określano mianem świetnego konstruktora samochodów, to zaistniał on również jako jeden z twórców pojazdów i broni dla wojska. Dodatkowo sam Adolf Hitler zwracał się do niego bezpośrednio, zgłaszając np. zpotrzebowanie na czołgi. 

Autor w swojej książce przede wszystkim skupił się na informacjach dotyczących konstrukcji Porschego i tego, co się z nimi wiązało. Niezbyt znam się na silnikach, więc niewiele wyniosłam z tych fragmentów, natomiast samą „stronę historyczną” pochłonęłam z przyjemnością. Dzięki lekturze dowiedziałam się kilku faktów, którymi nie omieszkałam podzielić się z rodziną. Nie będę jednak ukrywać, że przeczytanie tej pozycji zajęło mi trochę czasu.

Zdjęcie grzbietu książki pt. "Ferdinand Porsche. Ulubiony inżynier Hitlera"

Treść wzbogacona została cytatami osób, które znały konstruktora osobiście oraz zdjęciami Ferdinanda oraz rysunkami technicznymi. Z pewnością książka „Ferdinand Porsche. Ulubiony inżynier Hitlera” znajdzie swoich fanów. Polecam ją przede wszystkim osobom interesującym się maszynami konstrukcji tego wybitnego człowieka.

Jeżeli chcielibyście poznać moją opinię na temat innej książki wydanej przez wydawnictwo RM, to zapraszam Was na mojego Tik Toka. 

Storytelling – recenzja książki “Potęga opowieści”

Ze storytellingiem po raz pierwszy miałam styczność na studiach, a dokładnie gdzieś w okolicach drugiego roku. W kolejnych latach spotkałam się z nim jeszcze kilkukrotnie np. na niektórych wykładach i ćwiczeniach. Był on ciekawym zagadnieniem, ale nie na tyle, abym chciała poszerzyć o nim wiedzę sama z siebie. Jednakże gdy zobaczyłam Potęgę opowieści” autorstwa Kindry Hall wiedziałam, że bardzo będę chciała ją przeczytać. 

Okładka książki "Potęga opowieści"

Wspomniany storytelling można dość często spotkać w różnych reklamach (chociażby w spotach reklamujących gumy do żucia Extra, które zostały przytoczone jako jedne z przykładów w lekturze). 

Książka jest dla mnie czymś pomiędzy podręcznikiem a poradnikiem. Autorka przedstawia w niej różnego rodzaju historie, ale również objaśnia teorię – omawia chociażby cztery rodzaje opowieści, które mogą pomóc w promocji marki czy też produktu. 

Jedyne, czego mi brakowało, to wyszczególnionych ćwiczeń (podczas jazdy tramwajem ciężko było je zapamiętać z treści). Najbardziej podobały mi się zawarte w lekturze historie (kilka nawet zapadło mi w pamięć).

Do Potęgi opowieści” z pewnością będę jeszcze nie raz wracać i zaznaczać interesujące mnie zagadnienia. Polecam ją osobom, które przede wszystkim chciałyby się trochę oswoić” z pojęciem storytellingu. 

Na luksusowym statku… – recenzja książki “Serena”

Od jakiegoś już czasu jest mi znana twórczość  Nory Roberts, a dokładnie mówiąc – od kiedy uczyłam się w gimnazjum. Czytałam wtedy „Trzy Boginie” (które gdzieś przepadły) oraz „Lasy w płomieniach” (których nie przeczytałam, bo też zaginęły w akcji).  Stosunkowo niedawno recenzowałam cykl opowiadający o siostrach Calhoun. Teraz przyszła pora na kolejną powieść autorki, jaką jest „Serena”. Jest to pierwsza część serii opowiadającej o życiu członków szkockiego rodu MacGregorów. 

W tym tomie poznajemy Serenę najmłodszą córkę Daniela MacGregora. Dziewczyna postanowiła zatrudnić się na luksusowym statku jako krupierka. Niestety każda przygoda kiedyś się kończy i dziewczyna po jakimś czasie wróciła do domu. 

Podczas swojego ostatniego rejsu, w tamtejszym kasynie poznaje tajemniczego gracza, jakim był Justin Blade. Między nimi narodziło się uczucie. Czy przetrwało?

Bardzo spodobał mi się charakter głównej bohaterki. Widać było, że dziewczyna poradziłaby  sobie w życiu totalnie ze wszystkim. Czy ją polubiłam? Raczej doceniałam, że w momencie zagrożenia, potrafiła zachować zimną krew. 

“Serenę” można przeczytać w niecałe trzy godziny. Jest lekka, przyjemna, ale nie zapadająca w pamięć. Ot takie czytadełko po ciężkim dniu pracy. Polecam ją przede wszystkim tym, którzy lubią książki wspomnianej autorki. 

Za egzemplarz dziękuję

 

 

https://harpercollins.pl/
https://booktime.pl/

Wszędzie zmiany – recenzja książki “Gra o świat”

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się co by było, gdyby otaczający Was świat nagle diametralnie zaczął się zmieniać? Ash, główny bohater powieści “Gra o świat”autorstwa Neila Shustermana, podczas jednego ze swoich meczów futbolu znalazł się właśnie w dokładnie takiej sytuacji. 

 

Okładka książki "Gra o świat"

Początkowo jego codzienność różniła się tylko pewnymi detalami. Następnie zaczynało robić się coraz gorzej – jego najlepszy przyjaciel już nim nie był, rodzice stali się inni, jednakże dzięki temu zaczęli zarabiać dużo pieniędzy… Jedne zmiany jawiły się dobre natomiast drugie już niekoniecznie. W końcu wszystko zaszło za daleko i główny bohater postanowił to naprawić. Czy udało mu się wrócić do swojej rzeczywistości? Jaką cenę będzie musiał za to zapłacić? 

Przyznaję, że to dość ciekawa historia. Mimo że nie utożsamiałam się z żadnym z bohaterów, to ich charaktery zdecydowanie były na plus. Najbardziej ze wszystkich postaci polubiłam Katie, która wspierała Asha, jednocześnie trochę jej współczując.

Niezwykle interesujące wydały mi się dokonywane przez bohatera przeskoki pomiędzy rzeczywistościami oraz zmiany, jakie one powodowały. Chociaż nie wszystkie przypadły mi do gustu to jednak mam swoją ulubioną. 

“Gra o świat” jest typową powieścią dla młodzieży, tak więc polecam ją osobom, gustującym w tego typu literaturze. Dla mnie była to miła odskocznia od książek obyczajowych, które ostatnio pochłaniam w dużych ilościach. 

Za egzemplarz dziękuję

 

https://harpercollins.pl/
https://booktime.pl/

Aniołów dwóch – recenzja książki “Czego nie wiesz o aniołach. Po prostu bądź”

Jeżeli chodzi o książki należące do jednej serii, to lubię je czytać w niedługich odstępach czasowych. Dzięki temu pewne elementy fabuły się nie zacierają. W poprzednim wpisie wspominałam o lekturze pt.: “Czego nie wiesz o aniołach. Śladami przeznaczenia”. Teraz pora na kolejną powieść autorstwa Elżbiety Stępień, jaką jest “Czego nie wiesz o aniołach. Po prostu bądź”. 

Zdjęcie książki "Czego nie wiesz o aniołach. Po prostu bądź"

Akcja rozpoczyna się w tym samym momencie, w którym zakończyła się poprzednia powieść (jednak nie trzeba czytać ich po kolei). Posłaniec Niebios otrzymał pod opiekę nową duszę. Tym razem była to Natalia, pracująca jako bibliotekarka. Podczas wyjazdu nad morze pod wpływem chwili puściła w świat wiadomość w butelce. Zawierała ona krótką wiadomość oraz adres e-mail kobiety. Po jakimś czasie butelka została wyłowiona przez pewnego mężczyznę. Czy dojdzie do spotkania tej dwójki? I jaką rolę odegra w tej historii Anioł do Zadań specjalnych? 

Autorka poruszyła w swojej powieści bardzo ważny temat. Na przykładzie Natalii pokazała jak dzieciństwo i to, czego się w nim doświadczy wpływa na późniejsze życie. Kobieta zza dziecka wiele przeszła i niestety przez swoje nieprzepracowane traumy nie potrafiła nikomu zaufać. Chociaż przyznam, że czasem nie potrafiłam zrozumieć jej zachowania.

Na szczęście bohaterka mogła liczyć na wsparcie swoich przyjaciół. Anioł też próbował jej pomóc, jednak niekiedy ignorowała ona jego znaki.

Mam wrażenie, że “Czego nie wiesz o aniołach. Po prostu bądź” była cięższa w odbiorze niż jej poprzedniczka, dlatego też tę część polecam osobom, którym nie są straszne trudne tematy poruszane w książkach, a także tym, lubiącym powieści autorki.

Za egzemplarz dziękuję

Anioł do Zadań Specjalnych – recenzja książki “Czego nie wiesz o aniołach. Śladami przeznaczenia”

Wszystko dzieje się po coś. Przynajmniej zazwyczaj. Często w rozmowach z przyjaciółmi śmiałam się, że moje pisanie opowiadań doprowadziło mnie do recenzowania książek. Mimo że początkowo nie miałam na to ochoty. Być może to pewien Anioł Stróż poddał mi ten pomysł. Może to ten sam, który czuwał nad bohaterkami powieści Elżbiety Stępień pt.: “Czego nie wiesz o aniołach. Śladami przeznaczenia”?

Zdjęcie książki pt.: "Czego nie wiesz o aniołach. Śladami przeznaczenia"

Gdybym miała podsumować tę powieść w kilkunastu słowach, to opisałabym ją tak:

Dwie przyjaciółki.
Dwa złamane serca.
Dwie historie.
Jeden Anioł do Zadań Specjalnych.

Marzena i Ewa zostały dość mocno doświadczone przez życie. Na szczęście mogły liczyć na siebie i życzliwych ludzi wokół. Nad kobietami czuwał dodatkowo Anioł do Zadań Specjalnych. Chciał, aby wreszcie odnalazły szczęśliwe zakończenia swoich historii, więc robił wszystko, aby do nich doprowadzić. 

Podziwiałam bohaterki za to, że nie poddały się pomimo nieprzychylności losu. Kreacja Anioła była dość zabawna i głównie pojawiał się on wtedy, kiedy w życiu bohaterek działo się coś ważnego. Warto również wspomnieć, że w powieści znajduje się mały przerywnik, w postaci historii starszej pani Zuzanny – sąsiadki Ewy.

“Czego nie wiesz o aniołach. Śladami przeznaczenia” jest idealną powieścią na letnie wieczory, dającą nadzieję na lepsze jutro. Polecam ją szczególnie tym osobom, które czytają zarówno romanse, jak i literaturę obyczajową. 

Za egzemplarz dziękuję