Recenzja “Trwania w Niebycie”

O książce tej usłyszałam podczas 21. Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie, gdzie udało mi się nawet poznać samego autora – pana Krzysztofa Krasa.

Główny bohater opowieści, znany na samym początku jako Książę Światła, tuż po swojej chwalebnej śmierci na polu bitwy trafia do krainy zwanej Niebytem. Spotyka tam opiekuna duchowego, który pomaga mu oswoić się z obecną sytuacją. Razem wyruszają w niezwykłą podróż, ku nowemu życiu. Na niektóre aspekty swojego przyszłego “ja” będzie miał wpływ osobiście – sam je sobie wybierze z katalogu, który jest przygotowywany indywidualnie dla każdego człowieka (prawie jak w grze komputerowej, gdzie można sobie stworzyć postać). Widzi również przebłyski swojej następnej “wędrówki”.

Ciężko tu powiedzieć cokolwiek o bohaterze. Jest on po prostu duszą, która znajduje się chwilowo w Nicości, żeby znów wrócić na Ziemię. Ciężko też jest ocenić jego wybory – w końcu, to będzie jego życie. On chciałby przeżyć je tak, ktoś inny wybierze inaczej. Jest to kwestia indywidualna.

Bardzo podoba mi się wizja autora, że po śmierci nasze życie wciąż twa, a po skompletowaniu całego swojego życiowego planu od A do Z, znów wracamy na Ziemię. Motyw z “tabletką zapomnienia”, która powoduje wymazanie poprzednich wspomnień, jest bardzo ciekawym wyjaśnieniem tego, dlaczego rodzimy się z “pustą kartką”, na której ponownie możemy spisać naszą historię.

Czytałam tę książkę z prawdziwą przyjemnością. Jest napisana bardzo przystępnym językiem. Wszystkie filozoficzne wstawki, które znajdują się we wstępie są również bardzo lekko napisane, dzięki czemu nie zrażają czytelnika.

Recenzja książki “Życie za życie”

Dziękuję wydawnictwu “Białe Pióro” za możliwość zrecenzowania książki Katarzyny Janus pt.: “Życie za życie”.


Maja- młoda dziewczyna pochodząca z Poznania, po dość bolesnym zranieniu przez miłość swojego życia, podejmuje decyzję o ucieczce z wielkiego miasta. Wyjeżdża do Rabki gdzie stara sobie ułożyć życie na nowo. Z początku się jej to udaje, jednak gdy na horyzoncie pojawia się przystojny architekt Hubert, jej życie ponownie staje na głowie. Śladem dziewczyny podąża wciąż w niej zakochany Filip – mężczyzna, od którego Maja kategorycznie postanowiła odejść, a który chcąc przeprosić za swoje błędy i spróbować odzyskać dziewczynę również przybywa do Rabki. Osobą, która za wszelką cenę chce stanąć na drodze do szczęścia bohaterów jest szaleńczo zakochana w Hubercie Sarah — siostra jego zmarłej żony. Jak zakończy się ich historia?
Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się tak szybko przeczytać książki, żeby móc poznać jej finał. Wręcz mogę powiedzieć, że połykałam strony w całości. Po pierwszych kartkach sądziłam, że wiem, co będzie dalej, jednak autorka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
Idealnie wykreowała bohaterów, z których większość naprawdę polubiłam. Maja, Hubert, a nawet Filip skradli moje serca, jednakże wyjątek stanowiła Sarah, która irytowała mnie swoim istnieniem i zachowaniem. To utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że ci bohaterowie mają w sobie to coś, co sprawia, że mimo tego, iż są tylko wykreowani na kartach powieści, to jednocześnie są bardzo rzeczywiści. Świat przedstawiony jest wyjątkowo dobrze opisany, dzięki czemu czytelnik może wyobrazić sobie zarówno małe Żegutkowo, położone blisko Rabki, jak i wielkie Chicago. Nie obyło się tu również bez morza emocji, przez które zapominałam o całym świecie oraz niespodziewanych zwrotów akcji, przy których wstrzymywałam oddech. Czasami nawet musiałam odejść od książki i wziąć głęboki wdech, by uspokoić myśli. Potem w spokoju mogłam wrócić do czytania. Klimatu całej opowieści dodaje pojawianie się w snach Mai i Huberta kobiety w stroju do chodzenia po Tatrach, która zwiastowała nieszczęście.
Książka jest napisana z perspektywy trzecioosobowej, dzięki czemu miałam wrażenie, że siedzą przede mną osoby, które znały bohaterów i opowiadają mi kolejno historię o Mai, Hubercie i Filipie.
Jest to idealna pozycja na jesiennie wieczory. Polecam.