Ostatnia księga – recenzja książki “Utracony świat”

To już moje ostatnie spotkanie z bohaterami z uniwersum Złamanych Krain, tak więc dziś przedstawiam Wam swoje wrażenia z lektury księgi trzeciej pt.: “Utracony świat”. 

W tej części bohaterowie przenoszą się do krainy wody znanej jako Aqwartosh. Po chwilowych perypetiach w mieście, lądują oni poza czasem i przestrzenią – dokładnie mówiąc znajdują się nigdzie. Jednak oprócz nich, jest tam jeszcze jedna postać – tajemniczy Charon, który za swoją pomoc, żąda bardzo wysokiej zapłaty… 

Dzięki retrospekcjom dowiadujemy się czegoś więcej o bohaterach np. o Layli (wciąż jednak za nią nie przepadam) czy o profesorze Arteriusie, poznanym w poprzednim tomie. Właśnie to z nim najbardziej się utożsamiałam, szczególnie we fragmencie, w którym przygotowywał się do egzaminów na uczelni. 

Bardzo podobał mi się motyw dróg ułożonych z ksiąg – część z nich była przeznaczona tylko dla jednego z bohaterów, a tylko jedna była wspólna dla nich wszystkich. Co do wątku miłosnego, to miałam wrażenie, że dopiero w tej części pojawiła się chemia między postaciami. 

Księgi należy czytać w kolejności wydania, ponieważ wątki się ze sobą łączą. Jestem bardzo ciekawa następnych przygód Dalyaatha oraz jego przyjaciół. Pozycję tę polecam wszystkim osobom, którym podobały się dwa poprzednie tomy.

Za egzemplarz dziękuję autorowi

Opowieść braci… – recenzja książki “Bracia krwi”

Ostatnio przybliżyłam Wam moje wrażenia z lektury książki pt.: “Śladami barda” autorstwa Dominika Kielanowicza. Jako, że na rynku wydawniczym obecnie znajdują się trzy powieści z uniwersum Złamanych Krain, dziś chciałabym Wam opowiedzieć o księdze drugiej pt.: “Bracia krwi”. 

Wydarzenia w kolejnej części rozpoczynają się dokładnie w tym miejscu, w którym  zakończył się pierwszy tom. Tym razem głównymi bohaterami są Amadeo oraz jego bliźniak – Demetrio. Jeden jest bardem, drugi zaś szkoli się w sztukach magicznych. 

Muszę przyznać, iż historie obu braci mnie zaciekawiły, jednakże bardziej podobała mi się opowieść Demetria. Podziwiałam go przede wszystkim za jego upór i cierpliwość, kiedy starał się zostać uczniem jednego z magów. Za to na prawdę współczułam Amadeo tego, co musiał przeżyć przez kolor swoich włosów. 

Warto wspomnieć, że w lekturze tej opisane zostały również dalsze losy Dalyaatha i jego przyjaciół. Są to takie swoiste przerywniki głównego wątku. Szczególnie interesowało mnie to, co się stało z Jankiem i Brunem, którzy są moimi ulubionymi bohaterami.  

“Bracia krwi” podobali mi się znacznie bardziej od pierwszej części i już nie mogę się doczekać, aż zacznę czytać “Utracony świat” – trzecią pozycję cyklu. Dodatkowo opisywany tom zawiera w sobie przypisy, wyjaśniające pewne określenia użyte w powieści, czego nie było w księdze pierwszej. Książkę tą polecam wszystkim fanom gatunku i oczywiście tym którym podobała się poprzednia część.

Za egzemplarz dziękuję autorowi

Ku przygodzie – recenzja książki “Śladami barda”

Już od bardzo dawna nie czytałam niczego z gatunku fantasy. Przełom nastąpił w 2022 roku, kiedy to na rynku wydawniczym pojawiła się książka pt.: “Krew i popiół” zagranicznej autorki Jennifer L. Armentrout. Idąc za ciosem, postanowiłam zapoznać się rodzimą twórczością Dominika Kielanowicza. Pierwsza księga z uniwersum Złamanych Krain nosi nazwę “Śladami barda”. 

Głównym bohaterem powieści jest Dalyaath, który w swojej rodzinnej mieścinie – Mżawej Dolinie jest trubadurem. Przez całe swoje życie słyszał, że za lasem otaczającym wioskę nie znajduje się nic oprócz Wielkiej Pustki, doprowadzającej ludzi do obłędu. Jednak przyjezdni mówili coś całkiem przeciwnego. Pewnego dnia chłopak postanawia sam to sprawdzić i wyrusza w nieznane. 

Dalyaath podczas swojej przygody wędruje z paroma towarzyszami. Kilku z nich znał ze swojego miasteczka, a niektórych poznał w ciągu drogi. Jednych lubiłam bardziej (np. Bruna za jego styl bycia), innych mniej (np. Laylę, która drażniła mnie od samego początku). Główny bohater jest dla mnie postacią neutralną. W książce występuje wątek miłosny, jednak w moim odczuciu nie było chemii między postaciami. 

W książce występuje wątek miłosny, jednak w moim odczuciu nie czuć chemii między postaciami. Warto wspomnieć, że podczas czytania możemy natknąć się na polskie imiona. Przykładowo – jeden z przyjaciół Dalyaatha ma na imię Janek.

“Śladami Barda” to debiut autora. Nie jest idealny, ale ma w sobie bardzo duży potencjał. Zachęcam każdego, kto lubi fantastykę, aby samemu sprawdził, czy ta lektura przypadnie mu do gustu. Ja z pewnością zabiorę się za kolejne dwa tomy aby sprawdzić, co się stało dalej z bohaterami. 

Za egzemplarz dziękuję autorowi.