Przekleństwo zapomnienia – jaką cenę jesteś w stanie ponieść, aby zapomnieć?

Chyba po raz pierwszy zdarzyło mi się czytać książkę osadzoną w realiach I wojny światowej, do której autorka dodała elementy fantastyki. I była to całkiem niespodziewana mieszanka.

Brat Laury zniknął z pola bitwy. Został uznany za zmarłego, a jego siostrze przesłali jego rzeczy. Główna bohaterka jednak ma wrażenie, że Freddy żyje i  postanawia go odnaleźć. W trakcie śledztwa słyszy o tajemniczym skrzypku, którego wino powoduje zapomnienie. Nie bierze za nie pieniędzy, ale coś o wiele cenniejszego…

Okładka książki pt.: „Przekleństwo zapomnienia”.

Co prawda „Przekleństwo zapomnienia” pewnie dałoby się przeczytać w ciągu jednego dnia, ale dla mnie była to książka trochę ciężka w odbiorze, więc sobie ją dawkowałam. Czułam smutek głównej bohaterki oraz emocje jej przyjaciółki Pim, która straciła syna.

Co do Laury, to wydawała się taką twardą postacią, do której ciężko się zbliżyć. Z drugiej strony nie było to nic dziwnego, biorąc pod uwagę jej traumy i świat, w jakim przyszło jej żyć. Bardziej polubiłam jej brata. Już od pierwszego rozdziału z zapartym tchem śledziłam jego poczynania. Tajemniczy skrzypek występujący w powieści sprawił, że dzięki temu opowieść bardziej „ożyła”. 

Jest to na pewno interesujący tytuł. Jeżeli lubicie takie przeplatane tematy, polecam zapoznać się z książką pt.: „Przekleństwo zapomnienia”. 

Współpraca barterowa z wydawnictwem MUZA

Co z nami… – kontynuacja pewnej książki

UWAGA! SPOILER

Według tego, co mam na blogu, to „Sploty” Anety Kozińskiej czytałam w roku 2021! Czyli już tak naprawdę dość dawno. Natomiast niedawno udało mi się zapoznać z kontynuacją, czyli „Co z nami…”. 

Maria nie jest szczęśliwa w swoim małżeństwie. Mąż od dawna zamiast romantycznych gestów, wydaje żołnierskie rozkazy. Jedyną pociechą jest dla niej Tomek – jej mały synek. Pewnego dnia postanawia jednak zmienić całkowicie swoje życie – a pierwszym krokiem do tego jest zapisanie się na kurs hiszpańskiego, gdzie poznaje Piotra. To rozpoczyna całą lawinę wydarzeń, które wywracają jej świat do góry nogami. 

Nie zorientowałam się na początku, że będzie to historia o TEJ Marii, co też jest dużym plusem. Czytając pierwszą część, nie zwracałam na nią szczególnej uwagi – do momentu, aż nie pojawiła się na końcu książki. Teraz zrozumiałam, dlaczego zrobiła to, co zrobiła w poprzednim tomie. Chociaż i tak to nie usprawiedliwiało jej zachowania. 

Okładka książki pt.: „Co z nami".

Tak naprawdę, to po raz pierwszy spotykam się ze zjawiskiem sekstingu w książce, co też było dla mnie dużym zaskoczeniem. Wiadomości wymieniane między bohaterami na początku były dziwne, z czasem jednak przywykłam do ich formy.

Autorka w swojej książce znów poruszyła trudny temat. Niestety zdrada powoduje, że moja opinia o bohaterze zawsze zawiera to „ale”. Nie popieram zdrady Piotra (mimo że były to tylko wiadomości z Marią). Ani tego, że Maria spotykała się z żonatym mężczyzną. 

Były momenty, kiedy zagłębiałam się w lekturę i zapominałam o całym świecie. Czasem nie mogłam uwierzyć w decyzje bohaterów i na chwilę odstawiałam powieść, żeby coś przemyśleć.

Jeżeli czytaliście „Sploty”, to polecam zapoznać się z „Co z nami”. A jeżeli nie znacie tych tytułów, to zachęcam do sięgnięcia po nie. 

Współpraca barterowa z autorką

The illustrated mum – nowa seria wpisów

Wraz z nowym rokiem rozpoczynam serię pt.: „Vibe lat…”. W tych dedykowanych wpisach będę wracała do książek, które czytałam jako nastolatka i sprawdzać, czy na przestrzeni lat moje odczucia do danego tytułu się zmieniły. Możliwe będzie, że odbieram coś tak samo jak w tamtym momencie. 

Na pierwszy ogień idzie „The Illustrated Mum”, czyli „Malowana mama” autorstwa Jacqueline Wilson. Na potrzeby tego wpisu i faktu, że reread powieści robiłam po angielsku, będę korzystała z zagranicznego tytułu. 

Była sobie Marigold. Marigold miała dwie córki – Star i Dolphin. I dwanaście tatuaży. Ale jednocześnie kobieta nie radziła sobie z ułożeniem swojego życia. „Opiekę” nad nią i młodszą siostrą przejęła więc Star. I tak sobie żyły. Do momentu, aż do miasta przyjechał ulubiony zespół muzyczny Marigold sprzed kilkunastu lat. To uruchomiło całą lawinę wydarzeń, będących dla Dolphin końcem jej świata. I to właśnie z jej perspektywy została opowiedziana cała historia. 

Okładka książki pt.: „The Illustrated mum”.

Zanim przeczytałam „The Illustrated Mum” byłam przekonana, że pamiętam jedną scenę z tej książki – mianowicie to, że ulubiona koszulka młodszej z sióstr została wyprana.  Jednak jak się okazało, nic takiego nie miało miejsca. Teraz się zastanawiam, czy przypadkiem taki motyw nie wystąpił w innym tytule tej autorki i jakoś tak na przestrzeni lat te dwie lektury nałożyły się na siebie. 

Jak za dzieciaka nie rozumiałam zachowania Star i matki dziewczynki, tak teraz zrozumiałam powagę choroby i tego, jak one musiały funkcjonować. Jak musiała się czuć Star, widząc pijącą matkę, która jednocześnie cierpiała na depresję maniakalną. Jak ciężko im musiało być, kiedy w domu brakowało pieniędzy. A jeszcze była przecież Dolphin, którą Star starała się zajmować I faktycznie nigdy jej nie opuściła – nawet w momencie, kiedy próbowała sobie ułożyć życie. Główna bohaterka też została postawiona w nieciekawej sytuacji – kochała matkę, ale była w końcu tylko dzieckiem i jako dziecko nie powinna być świadkiem niektórych sytuacji.

Obrazek stworzony w Canvie, zawierający okładkę „The illustrated mum”.

Pamiętam też, że bardzo podobały mi się tatuaże Marigold. Nawet nie przypuszczałam, że prawie czternaście lat po przeczytaniu tego tytułu, sama będę miała wytatuowane ręce. Tyle że moje tatuaże nie wzbudzają takiej sensacji jak tatuaże Marigold w tamtym czasie. 

Bardzo się cieszę, że mogłam wrócić do tej powieści i skonfrontować swoje odczucia.

Dobro natury – dlaczego natura jest ważna?

Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy usłyszałam o przytulaniu drzew, jakoś nie chciałam wierzyć w to, że może to w jakikolwiek sposób pomóc. Przynajmniej uważałam tak do momentu, kiedy nie przytuliłam drzewka rosnącego u mnie w ogródku. 

Natura w życiu człowieka jest ważna, na co zwraca uwagę Kathy Willis w swojej książce pt.: „Dobro natury. Jak przyroda może polepszyć nasze życie”. Podczas czytania czułam się tak, jakbym siedziała na prelekcji autorki gdzieś w sali konferencyjnej. Ale nie było to złe. Wręcz przeciwnie – bardzo mi się to podobało. 

Okładka książki pt.: „Dobro natury. Jak przyroda może polepszyć nasze życie".

W tym tytule zostało przytoczone mnóstwo badań na temat tego, jak natura wpływa na człowieka. Na szczęście autorka przetłumaczyła te badania z naukowego na nasze, więc wszystko było zrozumiałe. Wykresy towarzyszące niektórym tematom, są również zrobione w naprawdę prosty sposób. Pod koniec tego tytułu zostały one także objaśnione. Czasem autorka pozwalała sobie na małą dygresję, co dawało mi takie poczucie, że faktycznie jestem z nią w jednym pomieszczeniu. 

Chyba najważniejszy wniosek, jaki wyciągnęłam z tej książki, brzmi tak, że natura jest naprawdę potrzebna człowiekowi, ale jednak co za dużo, to niezdrowo – kiedy przedobrzymy, zamiast uspokajającego i obniżającego stres widoku roślin, możemy nawet nieświadomie zafundować sobie skok adrenaliny. 

Bardzo fajna pozycja do czytania. Polecam. 

Współpraca barterowa z wydawnictwem Filia na faktach

Powrót na Camden Roe – co by było gdyby…?

Obecny rok kończę z przeczytanymi 35 książkami. Czy to dużo? Zależy, jak na to patrzeć. Jedną z ostatnich powieści, z którymi się zapoznałam, była „Powrót na Camden Roe”. Jest to kontynuacja „Zacząć od nowa na Camden Roe 13”. Na szczęście drugi tom można czytać bez znajomości pierwszego.

Małżeństwo Anny i Connora przechodzi bardzo poważny kryzys. Jakby to w samo sobie nie było stresujące, to dodatkowo do drzwi ich domu puka przeszłość mężczyzny – a dokładniej jego była żona, wraz ze swoją córką. Kobieta pilnie potrzebuje znaleźć opiekę nad dziewczynką. Connor w pierwszej chwili odmawia, jednak Ania przekonuje go, aby przyjąć Lily pod swój dach.

Okładka książki pt.: „Powrót na Camden Roe".

Książkę czyta się bardzo szybko. Ogólnie jest to ciekawa i ciepła historia, taka w sam raz na te (nie)zimowe wieczory. Bohaterowie nie byli irytujący (nie lubiłam tylko ex żony Connora). Trochę też współczułam głównej postaci sytuacji rodzinnej, ale tylko przez moment.

Jeżeli więc szukacie czegoś lekkiego do poczytania, to polecam „Powrót na Camden Roe”.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Novae Res

Anna O – winna czy niewinna?

Wrócę jeszcze na chwilę do kryminałów. Co prawda dopiero od niedawna lubię ten gatunek i choć w tym roku przeczytałam zaledwie pięć książek z tej grupy, to nie mogę powiedzieć, że któraś mnie rozczarowała. 

Być może kojarzycie, że swego czasu na moim Instagramie pojawiła się ankieta, dotycząca tego, czy „Anna O” jest winna, czy niewinna, bo w końcu jak można oskarżyć jedyną osobę, która w noc tragedii na Farmie miała w ręce zakrwawiony nóż, ale od tego wydarzenia nie otworzyła oczu? Benedict Prince podejmuje wyzwanie obudzenia świadka, mogącego opowiedzieć o tym, co stało się tamtej pamiętnej nocy. 

Okładka książki pt.: „Anna O".

Do książki byłam praktycznie przykuta i nie chciałam od niej odchodzić. Razem z Benedictem pragnęłam dowiedzieć się wszystkiego z przeszłości Śpiącej Królewny (jak niektórzy nazywali bohaterkę). 

Jednak im dalej w las, tym więcej drzew – historia Anny zrobiła się o wiele bardziej skomplikowana, niż się spodziewałam, więc z wielką uwagą pochłaniałam kartkę za kartką. Być może się powtarzam, ale przy takich książkach nigdy nie próbuję przewidzieć fabuły. Najbardziej zaciekawiła mnie postać tytułowej bohaterki – no bo jak to nie otworzyć oczu przez cztery lata? Co się stało, że do tego doszło?

Cieszę się, że mogłam zapoznać się z tym tytułem. Spędziłam przy nim dobrze czas, bohaterowie mnie nie irytowali, a sama fabuła była ciekawa.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Harper Collins

Popa, zaskroniec i siła przyjaźni – żegnamy się z kotkiem Popą

Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Niestety przede mną ostatnia część przygód Popy i jego przyjaciół. Nie powiem, czuję malutkie ukłucie żalu, że kończę czytać tę serię, ale myślę, że czasami zdarzy mi się do niej wrócić. 

Tym razem Popa wraz z Angusem idą na spotkanie ze swoimi przyjaciółmi – znanymi już z poprzednich części żabą Nią oraz sową Tikitaką. Do grona ich przyjaciół w międzyczasie dołączył również nietoperz Leon. Spacer kota i jeża przez jakiś czas przebiega spokojnie, aż do momentu, w którym nagle zauważyli uwięzionego pod gałęzią zaskrońca. Przed nimi stanęło trudne zadanie, jakim jest, wyciągnięcie gada spod kawałka drzewa.

Okładka książki pt.: „Popa, zaskroniec i siła przyjaźni”.

Była to bardzo ładna opowieść o tym, że z przyjaciółmi wszystko jest możliwe oraz o tym, że nawet najmniejszy z nich może zdziałać cuda. Podobała mi się końcowa refleksja kotka o tym, jak w ciągu roku wydoroślał. 

Jeżeli więc szukacie jakieś fajnej, ciekawej i edukacyjnej serii dla najmłodszych, to zdecydowanie polecam wszystkie przygody Popy. 

Współpraca barterowa z wydawnictwem Literackim Białe Pióro

Popa, żaba i wielka przeprawa – przygody kotka w wiosenne dni

Wiecie, że jestem wielką fanką Popy? I to od czasu studiów, kiedy to po raz pierwszy poznałam przygody tego kotka. Od tego czasu, zdążył się sporo nauczyć, a także poznać nowych przyjaciół. Po Angusie i Tikitace przyszła kolej na Nię – żabę trawną. 

Nadeszła wiosna. Popa wraz z jeżem Angusem spacerują po okolicznym lesie, podziwiając przyrodę, budzącą się po zimowym śnie. Nagle zauważają żaby, które chciałyby dostać się na drugą stronę szosy. Niestety po drodze wciąż jeżdżą samochody, stwarzające niebezpieczeństwo dla płazów. Zwierzątka muszą coś wymyślić. Jak się jednak okazuje, ratunek przychodzi wprost z lasu…

Okładka książki pt.: „Popa, żaba i wielka przeprawa”.

Lubię te książeczki za to, że oprócz poznawania przygód kotka, dzieci mogą się z nich dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Nie mówię tu tylko o walorze edukacyjnym dotyczącym przyrody w okresie wiosny, ale również o tym, że nie należy nikogo oceniać po samym wyglądzie, a także o tym, jak ważna jest współpraca. 

Kilka razy nawet zdarzyło mi się uśmiechnąć przy tej książce. Jest ona bardzo ciepła. 

To przedostatnia część przygód tego rezolutnego ogonka. Przede mną jeszcze „Popa, zaskroniec i siła przyjaźni”. 

Współpraca barterowa z Wydawnictwem Literackim Białe Pióro

„Serce, otwórz się” – książka rozgrzewająca serce

Zdjęcie dwóch, tulących się kotków

Co prawda kotki na zdjęciu to nie rodzeństwo, ale idealnie odzwierciedlają relacje…no nie powiem Wam kogo, bo nie chciałabym na samym początku spoilerować wydarzeń z książki.  

Dzień, w którym rozpoczyna się cała historia, nie jest dniem głównej bohaterki. Nie dość, że jej kontrakt w pracy nie został przedłużony, to w dodatku jej chłopak zerwał z nią przez SMS. Alicja, bo właśnie tak ma na imię główna bohaterka, wraca więc w rodzinne strony, gdzie czeka na nią bolesna przeszłość, ale i niespodzianka…

Okładka książki pt.: „Serce, otwórz się”.

Odpoczęłam przy tej powieści. Z uwagą śledziłam losy Alicji i obserwowałam, jak próbuje walczyć z demonami przeszłości. Miałam wrażenie, że główna bohaterka z pomocą babci, może nie dorasta, ale na pewno w jakiś sposób dojrzewa. Poboczne postaci nie były statyczne, ale również w jakiś sposób rozwijały swój charakter. Znalazły się pojedyncze wątki, które można by bardziej rozwinąć, ale nie wpływały one na całą fabułę. 

To książka idealna na te jesienne i ciemne wieczory – taka rozgrzewająca serce, pokazująca to, że każdy może zrozumieć swoje błędy, po każdej burzy wychodzi słońce, a szczęście może czekać całkiem niedaleko.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Novae Res

Tu spoczywa mściwa s*ka – powieść na Halloween

Pozostańmy jeszcze na chwilę w klimatach Halloweenowych. Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy zobaczyłam okładkę książki pt.: „Tu spoczywa mściwa s*ka”, to pomyślałam sobie, że będzie to idealna lektura na nadchodzące święto duchów. Po części faktycznie była, ale z drugiej strony po przeczytaniu całej historii poczułam smutek. 

Annie zamordowano, a jej ciało porzucono na górze, która wskrzesza zmarłych. Jest to, lekko mówiąc, niecodzienne przeżycie. Mimo dziur w pamięci dziewczyna pragnie zemsty. Rozpoczyna więc śledztwo – w końcu ktoś coś musi wiedzieć. Pytań jest więcej niż odpowiedzi, jednak jej determinacja jest ogromna – szczególnie w momencie, kiedy znika jej najlepsza przyjaciółka.  

Okładka książki pt.: „Tu spoczywa mściwa suka”.

Już na wstępnie autorka informuje czytelnika o występujących w powieści trigger warningach tj. śmierć bliskich, narkotyki czy wykorzystywanie nagich zdjęć do zemsty. Dlatego też ta książka jest adresowana do osób DOROSŁYCH. I w pełni się z tym zgadzam. 

„Tu spoczywa mściwa s*ka” to lektura, którą połknęłam w jeden dzień. Robiłam, jednak przy niej przerwy – na chwilę odchodziłam od książki, porobiłam coś innego i do niej wracałam. Mimo to z chęcią odkrywałam kolejne wspomnienia Annabel. Nie była święta, ale zdecydowanie nie zasłużyła na to, co ją spotkało. Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie tożsamość osoby, która pozbawiła ją życia. 

Nie jest to horror, ale nie ukrywam, że najlepiej czytało mi się ją właśnie po zmroku. Jeżeli nie przeszkadzają Wam trudne tematy oraz wątki paranormalne, to serdecznie polecam tę książkę.

Współpraca barterowa z wydawnictwem You&Ya