Cień w żarze – premiera nowej książki z uniwersum Krwi i Popiołu

Jeżeli tęskniliście za światem znanym z serii „Krew i popiół”, to mam dla Was dobrą wiadomość. Od dziś w księgarniach dostępny jest „Cień w żarze” – zarówno prequel jak i spin-off wcześniej wspomnianego cyklu. O kolejności czytania poszczególnych tomów napiszę później. Przy okazji wspomnę, że lektura ta przeznaczona jest dla osób 18+.

Tym razem główna bohaterka to Seraphena, która całe swoje życie była przygotowywana do jednej roli. Miała zostać Królową Małżonką Pierwotnego Śmierci. Jednak w dniu, kiedy po raz pierwszy się spotkali, wszystko poszło nie tak, w konsekwencji czego Sera nie mogła wykonać planu, który miał uratować jej poddanych przed nadciągającą katastrofą. Od tej pamiętnej nocy życie dziewczyny całkowicie się zmieniło. Stała się pustą skorupą bez uczuć. Dopóki nie spotkała pewnego boga…

Okładka książki pt.: „Cień w żarze”.

Rzadko kiedy piszczę podczas czytania książek, ale akurat przy jednej scenie w tej powieści tak się właśnie stało. W dodatku cały czas się uśmiechałam pod nosem. Sera pod względem charakteru oraz miłości do sztyletów przypominała mi Poppy. W pewnym momencie złapałam się nawet na tym, że zastanawiałam się, czy one nie są przypadkiem ze sobą spokrewnione. Bardzo, ale to bardzo spodobały mi się postacie drakenów.

W tym tytule sporo się działo, nie znalazł się ani jeden moment, w którym poczułabym znużenie lekturą. Romans między postaciami był dynamiczny i trochę skomplikowany. Ogólnie kocham świat wykreowany przez autorkę. Czekanie na „Wojnę dwóch królowych” będzie torturą. 

A teraz trochę o kolejności czytania. Najpierw powinniście się zapoznać ze wszystkimi częściami serii „Krew i popiół”, a dopiero potem zabrać się za „Cień w żarze”. Jeżeli więc lubicie to uniwersum, to śmiało sięgajcie po ten tytuł.

Współpraca barterowa z wydawnictwem You&Ya. 

Love on the Brain – lekki romans z NASA w tle

Nie ukrywam, że odkąd przeczytałam „The Love Hipothesis”, to nie mogłam doczekać się kolejnych powieści Ali Hazelwood. Kiedy więc wydawnictwo You&Ya ogłosiło premierę „Love on the Brain”, naprawdę bardzo się ucieszyłam. 

Bee Königswasser została przydzielona do współprowadzenia projektu NASA. Było to dla niej spełnienie najskrytszych marzeń. Niestety okazało się, będzie musiała działać wspólnie ze swoim starym znajomym ze studiów, a on delikatnie mówiąc, za nią nie przepadał. Przynajmniej Bee odnosiła takie wrażenie. Dziewczyna jednak próbowała robić dobrą minę do złej gry. Niestety już na samym początku pojawiły się problemy, np. anulowano zamówienie sprzętu albo maile do niej nie dochodziły… Zbieg okoliczności czy celowe działanie? 

Okładka książki pt.: „Love on the brain".

Niestety nie potrafiłam zżyć się z żadnym z bohaterów. Próbowałam kilkukrotnie ich polubić, jednak jakoś nie potrafiłam. Sama fabuła była dość prosta, a ciekawie zrobiło się dopiero pod sam koniec, kiedy pewne wątki zaczęły się wyjaśniać. Sceny łóżkowe również występują, dlatego też lektura ta skierowana jest do czytelników 18+. Dodam jeszcze tylko, że autorka często nawiązywała do życia Marii Skłodowskiej-Curie. 

Książka nie była zła i całkiem przyjemnie spędziłam z nią czas. Zachęcam do samodzielnego wyrobienia sobie zdania o tej powieści. Jest to lekki romans, z zaawansowanymi technicznymi wynalazkami w tle. Nie skreślam autorki i z chęcią sięgnę po kolejne jej tytuły w przyszłości. Być może któryś z nich uda się w końcu strącić „The Love Hipothesis” z piedestału.

Współpraca barterowa z wydawnictwem You&Ya

Bałtyk – przewodnik dla młodszych

Za chwilę majówka i matury, a potem czerwiec i upragnione wakacje. Póki jest jeszcze trochę czasu do zaplanowania wypoczynku, chciałabym Wam pokazać bardzo ciekawy przewodnik po naszym morzu pt.: „Bałtyk” autorstwa Jana Wilkanowskiego. 

Autor zabiera czytelników w podróż po wybrzeżu. Cała wycieczka zaczyna się w Malborku, a kończy w charakterystycznym zakątku Świnoujścia, zwanego Stawa Młyny. W książce tej m.in. zostali opisani różni mieszkańcy Bałtyku, porównano orła i bielika, a także sprawdzono, czym różnią się od siebie poszczególne gatunki mew. Oprócz tego przytoczono różnego rodzaju legendy (np. opowiadającą o tym, dlaczego morze jest słone). Dodatkowo całość zdobią piękne ilustracje autorstwa Aleksandry Krzanowskiej.

Okładka przewodnika pt.: „Bałtyk".

Kiedy byłam młodsza, często jeździłam nad morze razem z rodziną. Już nawet nie wiem, ile czasu upłynęło od mojej ostatniej wizyty i z chęcią bym się znów tam wybrała. Wróciłabym do części wymienionych w przewodniku miejsc (np. do skansenu w Klukach czy chociażby na Kaszuby) lub też zwiedziła całkiem nowe (jakoś tak się złożyło, że nigdy nie odwiedziłam Międzyzdrojów, gdzie można zobaczyć np. Aleję Gwiazd). 

„Bałtyk” to propozycja idealna dla młodszych i starszych osób. Jeżeli więc ktoś miałby w planach wyjazd nad morze wraz z dziećmi, to bardzo polecam zaopatrzyć się w ten tytuł.

Współpraca barterowa z Wydawnictwem Literackim 

 

Sami w eterze – love story Regan i Alda

Pięć miesięcy temu miałam okazję przeczytać „The Atlas Six”, czyli jedną z książek autorstwa Olivie Blake. Dziś natomiast chciałabym porozmawiać z Wami na temat innej historii tej autorki, mianowicie mam na myśli powieść pt.: „Sami w eterze”. 

Charlotte Regan choruje na zaburzenia afektywne dwubiegunowe. W dodatku w przeszłości miała epizod z fałszowaniem pieniędzy, za co została wysłana na przymusową terapię. Obecnie pracuje jako przewodnik w pewnym muzeum. Aldo Damiani to doktorant, który uczy na uniwersytecie. Cierpi na depresję kliniczną. Pewnego dnia ta dwójka wpada na siebie w zbrojowni Instytutu Sztuki w Chicago. I tak właśnie zaczyna się ich wspólna opowieść. 

 

Okładka książki pt.: „Sami w eterze"

Na początku byłam wręcz przekonana, że nie polubię się z tym tytułem, jednak po parunastu stronach coś się zmieniło. Z ciekawością zaczęłam śledzić losy Alda i Regan, a także obserwowałam rodzące się między nimi uczucie. Narracja była prowadzona nietypowo i specyficznie, ale o dziwo – podobała mi się. Co ciekawe, w powieści zostały wplecione informacje o pszczołach. Nie jest ich dużo, ale świetnie uzupełniają całą historię. 

Uważam, że książka jest naprawdę warta przeczytania. Z pewnością nie jest to szablonowa i lekka historia o miłości. Po całej lekturze warto zainteresować się tym, napisanymi przez samą autorkę podziękowaniami.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Muza 

Darkfever – pierwszy tom Kroniki Mac O’Connor

Ostatnio coraz częściej zdarza mi się czytać książki, które zawierają ostrzeżenia dotyczące trudnych tematów poruszanych przez autorów. „Darkfever” jest kolejnym przykładem takiej właśnie powieści. Pojawia się w nim m.in. śmierć, trauma, przemoc seksualna i psychiczna. Lektura ta przeznaczona jest dla czytelników 18+. 

Mac straciła siostrę. Kto to zrobił? Dlaczego akurat musiała to być ona? To nie jedyne pytania, na jakie główna bohaterka chciałaby uzyskać odpowiedzi. Okazało się, że przed śmiercią, Alina zostawiła na jej skrzynce głosowej tajemnicze wiadomości. Mac postanawia wyruszyć do Dublina, aby odkryć tajemnicę śmierci siostry. Jednak pytań zaczyna pojawiać się coraz więcej, a część może wyjaśnić tajemniczy Jericho Barrons…

Okładka książki pt.:  „Darkfever”

W zasadzie Mac oraz Emilia mogą sobie podać ręce. Obie straciły swoje rodzeństwo w dość dziwnych i zagadkowych okolicznościach. Chociaż jak mam być szczera, to nie wiem dlaczego, ale cały czas gdzieś z tyłu głowy miałam na uwadze fakt, że cała powieść trochę przypominała mi „Alicję w Krainie Zombie”. Obie główne bohaterki były blondynkami, straciły swoje siostry oraz widziały to, czego nie zauważyłby normalny człowiek. Jednak na tym ich podobieństwo się kończyło. 

Szczerze, to sama nie wiem, co myśleć o tej książce. Miałam wrażenie, że bohaterka jak na swój wiek zachowuje się trochę infantylnie. Za to Jericho – złośliwy i arogancki partner Mac, pomagający jej w śledztwie, na swój sposób mnie zaintrygował. Znalazło się też kilka scen, przy których się uśmiechnęłam, natomiast jak dla mnie było tu też trochę zbędnych opisów.  

„Darkfever” potraktuję jak wstęp do całej historii. Nie była to zła lektura, ale zabrakło mi emocji, które wgniotłyby mnie w fotel. Poczekam na kolejne tomy i zobaczę, czy coś się w tej kwestii zmieniło.

Współpraca barterowa z wydawnictwem You&Ya

Ghost. Historia o gangach motocyklowych

Niedawno opowiadałam Wam o „Jego własności”, gdzie główny bohater należał do gangu motocyklowego. Kiedy więc otrzymałam szansę przeczytania kolejnej powieści w takim klimacie, zgodziłam się. Niestety jednak między mną a „Ghostem” (najnowszą lekturą Anny Wolf) nie zaiskrzyło. 

Tytułowy Ghost jest członkiem Storm Riders MC. Ma pewne demony, które za nim podążają i nie dają mu spokoju. Dodatkowo jakby jego życie było za mało skomplikowane, czuje pociąg do Carmeli. Jest ona siostrą jednego z jego klubowych Braci. Niby nic złego, ale biorąc pod uwagę ich wewnętrzne zasady – kobieta jest dla niego nietykalna. Pewnego dnia wszystko się komplikuje jeszcze bardziej, a grupa Ghosta stoi na skraju wojny z innym motocyklowym gangiem. 

Okładka książki pt.: „Ghost”

Co mogę powiedzieć? Niestety główny bohater irytował mnie przez całą książkę. Kiedy coś mówił bądź robił, to albo przewracałam oczami, albo odkładałam powieść na bok i szłam się przejść po domu. Nie lubiłam też jego zaborczości wobec głównej bohaterki. W pewnych sytuacjach na miejscu Carmeli wystawiłabym go za drzwi i więcej go nie wpuściła. Dobrze, że niekiedy dziewczyna potrafiła pokazać pazurki. Muszę przyznać, że były momenty, które mi się podobały np. wątek porwania i jego konsekwencje. 

Przy okazji, „Ghost” jest czwartą częścią cyklu Storm Riders MC. Jeżeli znacie poprzednie tytuły z tej serii lub też lubicie takie klimaty, to zachęcam do sięgnięcia. Być może ta lektura się Wam spodoba.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Muza

A jak to się wyda?

Lubicie boysbandy? Przyznam, że przez jakiś czas słuchałam One Direction, jednak nie mogę powiedzieć, że byłam ich jakąś wielką fanką. Ot podobało mi się parę piosenek i to wszystko. Nie zadałam tego pytania bez powodu. Nawiązuje ono do książki, o której sobie dziś podyskutujemy.

Okładka książki pt.: "A jak to się wyda"

 “A jak to się wyda” jest historią o zespole muzycznym Saturday. W jego skład wchodzi czterech chłopaków: Ruben, Zach, Jon i Angel. Właśnie wyruszyli w trasę po Europie. Grają koncerty, spotykają się z fankami, śledzą informacje na swój temat w sieci… Historia brzmi prosto, prawda? A jakbym Wam powiedziała, że dwójka z nich ma się ku sobie? Że wytwórnia każe im trzymać swoją orientację w sekrecie? Że w pewnym momencie tournée musiało zostać wstrzymane?

Całość da się przeczytać w jeden dzień. Dosłownie zajęło mi to może około trzech – czterech godzin. Cieszę się, że Ruben oraz Zach mieli wsparcie przyjaciół i rodziców. Kiedy o tym czytałam, tak cieplej zrobiło mi się na sercu. Związek chłopaków nie jest też super przesłodzony, mają zarówno lepsze jak i gorsze dni co jest bardzo na plus. Podobało mi się również to, że nie dali się stłamsić swojej wytwórni i mieli odwagę być po prostu sobą. Dodatkowo oprócz poszukiwania własnej tożsamości, książka porusza temat chociażby uzależnienia od narkotyków.

Jest to idealna pozycja do przeczytania wieczorem. Trochę można się pośmiać, trochę podenerwować na niesprawiedliwość i niektóre zachowania, martwić się o bohaterów, ale także zobaczyć, że taka prawdziwa przyjaźń na dobre i na złe jednak istnieje. Jak ktoś byłby nią zainteresowany, to powieść swoją premierę ma już 28 września.

Za egzemplarz dziękuję 

 

Dbałość. Jak komunikować swoje potrzeby?

Dziś zacznę od pytania do Was. Potraficie wyznaczać granice? Czyli wiecie, jeżeli czegoś nie chcecie zrobić, mówicie twardo, że nie, czy jednak się uginacie i wykonujecie daną czynność? Nie musicie odpowiadać na forum. Zapytałam Was o to, bo dziś omówimy sobie “Dbałość. O komunikowaniu własnych potrzeb, stawianiu granic i wolności bycia sobą” autorstwa Nedry Glover Tawwab. Tak, to również jest poradnik, ale obiecuję, że to już ostatni.

Okładka książki pt.: “Dbałość. O komunikowaniu własnych potrzeb, stawianiu granic i wolności bycia sobą”

Przynajmniej na razie. Tytuł ten ma za zadanie pomóc czytelnikowi nie brać na swoje barki zbyt dużej ilości różnych czynności, a co za tym idzie, znaleźć czas na zajęcie i zaopiekowanie się swoim zdrowiem psychicznym. Autorka przedstawia w tu różnego rodzaju historie z sesji które prowadziła i na ich przykładzie omawia różne zagadnienia dotyczące wytyczania granic. Podaje przykłady jak wdrożyć takie ograniczenia, a także w jaki sposób inni mogą na nie reagować. 

Przyznaję, że mnie akurat najbardziej zainteresowały 3 rozdziały, jednak pozostawię ich nazwy w tajemnicy. Pomimo tego, że książka ta uświadomiła mi pewne rzeczy to jednak bardzo ciężko mi się ją czytało. Nie do końca leżało mi pióro autorki, chociaż pewnie znajdą się takie osoby, którym nie będzie ono przeszkadzać. Być może na razie jestem przebodźcowana poradnikami i stąd też powstała pewna “ciężkość” w czytaniu.

Książkowa Agencja Podróżnicza – przystanek XVIII. Warszawa Royal

Mam dla Państwa informację, tym razem skierowaną do fanów kryminałów. Kiedy część osób wraz z najmłodszymi zapoznawała się z trzecim sezonem “Dziennika Youtubera”, udało mi się zebrać trochę informacji w sprawie Anety Bulandry. Okazało się, że ostatnio odwiedziła byłego policjanta, który obecnie otwiera własną agencję detektywistyczną. Być może część wycieczkowiczów kojarzy Jakuba Sobieskiego, bo to właśnie do niego zgłosiła się o pomoc. Utrzymuje ona, że została niesłusznie skazana, a teraz chciałaby uzyskać za to odszkodowanie.

Za co ją skazali? W teorii za zamordowanie dwadzieścia lat wcześniej niejakiego Mariusza Hussakowskiego, pierwszego męża swojej przyjaciółki Natalii. To właśnie ona oskarżyła Anetę o tę zbrodnię. Niestety nie udało mi się skontaktować z detektywem, chociaż z tego, co obiło mi się o uszy, współpracuje z byłą policjantką Adą Kowalczyk, która obecnie postanowiła poświęcić się karierze prokuratorskiej. 

Okładka książki pt.: "Ze złości"

Z tego co słyszałam, to historia ma naprawdę wiele wątków, a osoby uwikłane w całą sprawę nie są chętne do współpracy. Dodatkowo jest coraz więcej ofiar, a na jaw wyszło kilka dość interesujących, a nawet szokujących faktów. Muszę przyznać, że Sobieski jest naprawdę dobry w tym co robi i doprowadza wszystko do końca. Naprawdę żałuję, że nie udało mi się osobiście poznać detektywa. Chociaż coś niecoś o jego przeszłości wiem. 

Katarzyna Bonda ma w planach spisanie tej opowieści, więc jeżeli chcieliby Państwo poznać wszystkie szczegóły tego zdarzenia, to proszę szukać tytułu “Ze złości”. Z pewnością jeżeli ktoś zna głównego bohatera, to z przyjemnością pozna jego dalsze losy. O, a tam w oddali możecie zobaczyć budynek Warszawa Royal, w którym znajdowało się kasyno. Aneta dawniej pracowała w nim jako krupierka…

Książkowa Agencja Podróżnicza – rozrywka

Proszę już o spokój. Tak, słyszałam, że na wolność wyszła Aneta Bulandra, jednak ta sprawa nie jest tematem dzisiejszego spotkania. Jak Państwo widzą, jesteśmy w sali kinowej, ponieważ właśnie dziś pojawił się trzeci sezon “Dziennika Youtubera”. Pamiętacie Davy’ego Spencera? Tego chłopaka od BMX’a? Jeżeli nie, to zachęcam do nadrobienia pierwszych dwóch odsłon. 

Słyszałam, że tym razem nasz główny bohater wraz z przyjaciółmi był na Comic Conie.  Wszystko to za sprawą jego młodszej siostry, której nagranie stało się viralem i cała rodzina została zaproszona na konwent. Co ciekawe, miał odbyć się tam konkurs na najlepszy cosplay, jednak główna nagroda nagle zniknęła. I to właśnie Davy w swoich filmikach relacjonował śledztwo, jakie prowadził w tej sprawie. 

Przyznam, że najbardziej w tych videoklipach uwielbiam to, że chłopak uczy się na własnych błędach i wyciąga z nich wnioski. Przy okazji swoich nagrań pokazuje różnego rodzaju sytuacje. Zarówno te śmieszne (np. reakcja na łysego tatę), jak i te mniej przyjemne (można tutaj wymienić chociażby jego wyrzuty sumienia). Jeżeli ten sezon jest podobny do poprzednich, to z pewnością będzie się to szybko oglądało. Jeszcze tylko przypomnę, że ta produkcja skierowana jest do osób w wieku 9-12 lat