Recenzja książki pt.: “Zakochana hrabina”

Jak wiecie, uwielbiam romanse historyczne, a dzięki uprzejmości wydawnictwa Szara Godzina, mogłam zapoznać się z “Zakochaną hrabiną” autorstwa Urszuli Gajdowskiej. Warto wspomnieć, że jest to trzecia część serii “W dolinie Narwii”, więc polecam rozpocząć ten cykl od początku, czyli od “Zadziornej baronówny”. 

Czytelnik poznaje Aurelię Plater, która po śmierci męża wraca w rodzinne strony jako majętna wdowa, przez co przyciąga do siebie wielu adoratorów. Jednak pewnego dnia życie bohaterki staje do góry nogami – otóż zostaje ona wrobiona w próbę morderstwa. Kobieta szuka pomocy i trafia na Edmunda Berezę – swoje jedyne wybawienie. Niestety początki ich znajomości nie były zbyt udane i Aurelia za nim nie przepada.

Okładka książki pt.: "Zakochana hrabina"

W powieści szczególnie podobała mi się scena, w której wdowa musiała pomóc załatwić Edmundowi pewną…sprawę. Podczas czytania tego fragmentu ciągle się uśmiechałam pod nosem. Co do bohaterów, to nie przypominam sobie, żeby ktoś z nich jakoś bardzo mnie irytował i nie lubiłabym go z całego serca. 

Cała książka generalnie mi się podobała. Jest trochę śmiechu, trochę tajemnicy, wątek miłosny i wszystko to zostało spięte w opowieść, którą szybko się pochłania. Jeżeli więc jesteście fanami pióra autorki lub też lubicie romanse historyczne, to zachęcam do sięgnięcia po “Zakochaną hrabinę”. Z pewnością przeczytam pozostałe powieści Pani Urszuli.

5 komentarzy

  • Jak najbardziej, planuję poznać ten cykl.

  • To może być naprawdę fajny cykl książek do poczytania w wolnej chwili. Okładka skojarzyła mi się z serialem Bridgertonowie, więc i może książka będzie w podobnym klimacie 😀

  • Romanse historyczne to kompletnie nie moja bajka więc tym razem nie czuję się zainteresowana.

Dodaj komentarz