Recenzja książki pt.: “Gra w zielone”

W poprzednim poście wspominałam Wam o romansie historycznym pt. “Zakochana hrabina” autorstwa Urszuli Gajdowskiej. Jednak to nie jedyna książka, z którą mogłam się zapoznać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Szara Godzina. Kolejną pozycją była “Gra w zielone” autorstwa Katarzyny Kieleckiej. 

Szymon Maciak postanawia spędzić urlop u przyjaciela w Łodzi. Po spakowaniu najpotrzebniejszych rzeczy (w tym swojego ukochanego gekona), wyrusza w podróż. Niestety nie jest w stanie uciec przed demonami przeszłości, nawiedzającymi go przy każdej możliwej okazji. W tym samym mieście Honorata nie może dogadać się ze swoją matką, która nie radzi sobie po rozstaniu. Pewnego dnia ich ścieżki splatają się przy pewnym tragicznym wydarzeniu… 

Okładka książki pt.: "Gra w zielone"

Jest to powieść obyczajowa z elementami kryminału. Autorka nie zdradzała niczego wprost, a pewne wątki rozwiązywały się po jakimś czasie, co jest ciekawym zabiegiem utrzymującym czytelnika w niepewności. Dodatkowo tytuł ten porusza ciężkie tematy takie jak chociażby problemy z alkoholem. 

Na początku denerwowała mnie Honorata, jednak ostatecznie zaczęłam czuć do dziewczyny sympatię. Szkoda mi było Blanki i tego, przez co musiała przejść. Bardzo lubiłam Rozalię, mimo że w książce pojawiła się raptem w paru scenach. Natomiast Szymon ujął mnie tym, że potrafił być opiekuńczy w stosunku do słabszych. 

Z jednej strony powieść mi się podobała, z drugiej natomiast ciężko mi się ją czytało, dlatego też zachęcam do przeczytania i wyrobienia sobie własnego zdania o książce pt.: “Gra w zielone”.

Recenzja książki pt.: “Zakochana hrabina”

Jak wiecie, uwielbiam romanse historyczne, a dzięki uprzejmości wydawnictwa Szara Godzina, mogłam zapoznać się z “Zakochaną hrabiną” autorstwa Urszuli Gajdowskiej. Warto wspomnieć, że jest to trzecia część serii “W dolinie Narwii”, więc polecam rozpocząć ten cykl od początku, czyli od “Zadziornej baronówny”. 

Czytelnik poznaje Aurelię Plater, która po śmierci męża wraca w rodzinne strony jako majętna wdowa, przez co przyciąga do siebie wielu adoratorów. Jednak pewnego dnia życie bohaterki staje do góry nogami – otóż zostaje ona wrobiona w próbę morderstwa. Kobieta szuka pomocy i trafia na Edmunda Berezę – swoje jedyne wybawienie. Niestety początki ich znajomości nie były zbyt udane i Aurelia za nim nie przepada.

Okładka książki pt.: "Zakochana hrabina"

W powieści szczególnie podobała mi się scena, w której wdowa musiała pomóc załatwić Edmundowi pewną…sprawę. Podczas czytania tego fragmentu ciągle się uśmiechałam pod nosem. Co do bohaterów, to nie przypominam sobie, żeby ktoś z nich jakoś bardzo mnie irytował i nie lubiłabym go z całego serca. 

Cała książka generalnie mi się podobała. Jest trochę śmiechu, trochę tajemnicy, wątek miłosny i wszystko to zostało spięte w opowieść, którą szybko się pochłania. Jeżeli więc jesteście fanami pióra autorki lub też lubicie romanse historyczne, to zachęcam do sięgnięcia po “Zakochaną hrabinę”. Z pewnością przeczytam pozostałe powieści Pani Urszuli.

Recenzja książki pt.: “Cienie między nami”

“Córka króla piratów” oraz jej kontynuacja od Trici Levenseller, to moje wakacyjne must read. Jednak to nie są jedyne powieści autorki, dostępne na polskim rynku. Dzięki wydawnictwu You&Ya od 18 maja 2022 roku, czytelnicy mogą zapoznać się z kolejną książką pisarki, jaką są “Cienie między nami”. 

Alessandra Stanthos jest drugą córką lorda Masisa, a co za tym idzie – tą gorszą. Ojciec nie pokłada wielkich nadziei w młodszym dziecku i próbuje zaaranżować małżeństwo, jednak dziewczyna ma inny plan. Wierzy, że jest stworzona do tego, aby zostać królową. Żeby to osiągnąć, musi w sobie najpierw rozkochać obecnego króla, a następnie się go pozbyć. Schemat działania jest dość prosty, jednak nie przewiduje jednego – tego, że w pewnym momencie zaczyna jej na nim zależeć… 

Okładka książki pt.: "Cienie między nami"

Tak naprawdę powieść kupiła mnie już pierwszym zdaniem, a im dalej rozwijała się fabuła, tym było ciekawiej. Urzekło mnie to, że pewne wątki zostały rozwiązane w bardzo prosty sposób. Miało to swój urok. Co do bohaterów, to rozumiałam zachowanie Alessandry. Zawsze była na drugim miejscu i chciała wszystkim udowodnić, że ona też się liczy i wiele potrafi. Nie lubiłam za to jej starszej siostry, która według mnie zachowywała się trochę narcystycznie.

Szkoda, że jest to jednotomówka, bo czyta się ją bardzo szybko. Jeżeli więc znacie poprzednie książki autorki i się Wam podobały, to polecam przeczytać “Cienie między nami”.

Premierowa recenzja książki pt.: “Ostatni dzień”

Ciąg dalszy poszerzania horyzontów czytelniczych. Tym razem przyszła pora na thrillery. Ostatnio miałam okazję przeczytać “Echo mana” Sam Holland, a dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza, w moje ręce wpadł “Ostatni dzień” Luanne Rice. 

To miał być kolejny spokojny dzień w Black Hall. Niestety całym miasteczkiem wstrząsnęła okropna wiadomość – odnaleziono zwłoki Beth Lathrop wraz z jej nienarodzonym dzieckiem. Podejrzenia padają na męża kobiety, jednak ma on mocne alibi. Siostra denatki – Kate, wraz z detektywem Raidem próbują odnaleźć mordercę ale nie okazuje się to proste… 

Okładka książki "Ostatni dzień"

Powieść ta wciągnęła mnie bez reszty. Mimo że nie lubiłam dwóch bohaterów a gdy się pojawiali, miałam ochotę odłożyć książkę i do niej nie wracać, to jednak byłam ciekawa, kto dokonał tej zbrodni. Podczas czytania odniosłam wrażenie, że całe śledztwo zostało opisane w sposób dość ogólny, jednak wcale mi to nie przeszkadzało. 

Najbardziej ze wszystkich postaci, swoim zachowaniem i całą postawą drażniła mnie Nicole. W ogóle jej nie wierzyłam, kiedy mówiła, że jest jej przykro, dodatkowo uważałam ją za osobę naiwną. Nie przepadałam też za mężem Beth, ponieważ miał paskudny charakter. 

Tak jak zazwyczaj czytając thrillery nie starałam się odgadnąć, kto jest mordercą, tylko płynęłam razem z historią. Polecam zapoznać się z tym tytułem osobom, które nie czytają na co dzień tego typu literatury (chociaż dla mnie był to bardziej kryminał).

Recenzja książki pt.: “Miłość arystokraty”

Wiecie jakie jest najgorsze uczucie? Kiedy książka ma ładną okładkę, a w treści, kolokwialnie mówiąc, coś nie pykło. Ostatnio zdarzyło mi się to niestety czytając “Miłość arystokraty” autorstwa Alicji Skirgajłło. 

Historia opowiada o Jamesie Trumanie – snobie i bogaczu, któremu zawsze wszystko podstawiano pod nos. Mimo tego, że ma narzeczoną to nie wierzy w prawdziwą miłość, a całe małżeństwo ma służyć jedynie powiększeniu majątku. Jednak pewnego dnia w jego posiadłości pojawia się Clara. Dziewczyna już pierwszego dnia przewraca jego życie do góry nogami, podobnie zresztą jak i pozostałych mieszkańców… 

Okładka książki pt.: "Miłość arystokraty"

pojawiła, to od razu wpadała w kłopoty. Szczególnie jeśli w pobliżu znajdowała się Jess lub Sandra. Towarzyszyło mi też odczucie, że główna bohaterka przy pewnych sprawach trochę się niedoedukowała, ale ma u mnie plusa za to, że czasami potrafiła się postawić. Jeżeli chodzi o Jamesa, to osobiście nigdy bym mu nie zaufała po tym, jak zachowywał się na samym początku opowieści. 

Końcówka książki była urocza, a całą powieść pewnie przeczytałabym szybciej, gdyby nie komunikacja między bohaterami. Przez większość lektury miałam wrażenie, że wszyscy tam na siebie warczą, albo mówią podniesionym tonem, a to zdecydowanie nie wpływało pozytywnie na odbiór i podczas czytania musiałam częściej robić przerwy. 

Myślę, że książka mimo wszystko znajdzie swoich fanów, tak więc polecam zapoznać się z nią i samemu wyrobić sobie zdanie.

Recenzja poradnika pt.: “Odpal myślenie”

Ostatnio czytałam wiele poradników, takich jak na przykład “Stres out. Jak przejąć kontrolę nad stresem” Earla Hippa czy “F**k it. Tylko spokój może cię uratować” Johna C. Parkina. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o kolejnej książce motywacyjnej pt.: “Odpal myślenie” autorstwa Ozana Varola, która ma pomóc w osiągnięciu sukcesu zawodowego, za pomocą 9 prostych nawyków i strategii.

Autor jakiś czas temu pracował w NASA przy produkcji rakiet kosmicznych, dzięki czemu przemyca część specjalistycznej wiedzy tym samym pokazując, jak można ją wykorzystać w życiu codziennym. Porusza takie tematy jak na przykład zamiana klęski w zwycięstwo oraz wskazuje jak podejmować lepsze decyzje.  

 

Okładka książki pt.: "Odpal myślenie"

Całość składa się z dziewięciu rozdziałów. Skupiają się one w dużej mierze na różnych historiach np. o znanych postaciach, na podstawie których autor tłumaczy poszczególne tematy. Na końcu każdej części jest podana strona internetowa z ćwiczeniami, mającymi pomóc w zrozumieniu opisanych w danym dziale strategii. 

Książka ma niecałe 500 stron, jednak szybko się ją czyta. Niestety podczas zapoznawania się z nią, czasem zapominałam czego dotyczyło zagadnienie, a koncentrowałam się tylko i wyłącznie na  opowieściach. Dopiero przy podsumowaniu orientowałam się, co autor chciał przekazać. Najbardziej zapamiętałam ostatni rozdział, który opisywał to, jak raz odniesiony sukces innym razem potrafi doprowadzić do katastrofy. Jeżeli więc jesteście fanami poradników, to polecam zapoznać się z tym tytułem.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Literackiemu

Premierowa recenzja książki pt.” “Stres out. Jak przejąć kontrolę nad stresem”

Według internetowej encyklopedii PWN, stres to “stan obciążenia systemu regulacji psychicznej powstający w sytuacji zagrożenia, utrudnienia lub niemożności realizacji ważnych dla jednostki celów, zadań, wartości”. Jak sobie można z nim poradzić? Na to pytanie odpowiada Earl Hipp – psycholog i psychoterapeuta, będący równocześnie autorem książki pt.: “Stres out. Jak przejąć kontrolę nad stresem”. 

Przyznam, że gdy ja chcę się wyluzować, to sprzątam. Głównie robię porządki w szafie. Jeśli ten sposób zawodzi, koloruję mandale lub z kimś rozmawiam. 

W poradniku zawarto informacje takie jak np. czym jest stres, jakie są różnice między długotrwałym a krótkotrwałym niepokojem, a także podano 11 technik, które mają pomóc w pokonaniu frustracji. Oczywiście część z nich należy ćwiczyć, aby przyniosły pożądane efekty. W książce również umieszczono telefony zaufania oraz adresy stron internetowych, na których czytelnik może znaleźć więcej informacji, dotyczących zagadnień poruszanych w danych rozdziałach. 

Bardzo podobała mi się zwłaszcza część o pozytywnym myśleniu, a w szczególności zawarte w niej sposoby na wyluzowanie, a także ta, w który opisano to, w jaki sposób osiągnąć spokój wewnętrzny. Myślę, że jest to dość przydatna lektura, jednakże należy pamiętać, że nie zastąpi ona rozmowy ze specjalistą (o ile taka będzie potrzebna). Polecam zapoznać się z tą książką osobom, które chciałyby nauczyć się panować nad stresem oraz tym czującym, że ta pozycja może być dla nich.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu You&Ya. 

Recenzja książki pt.: “Nie wszystko o straszeniu. Przewodnik dla młodych tropicieli duchów w Polsce”

Powoli zbliżają się wakacje, tak więc pora rozglądać się za jakimś ciekawym miejscem na wypoczynek. W wyborze mogą pomóc nam różnego rodzaju przewodniki. W dzisiejszym poście chciałabym właśnie zaprezentować Wam jeden z nich. Mowa tutaj o dość ciekawej książce pt.: “Nie wszystko o straszeniu. Przewodnik dla młodych tropicieli duchów w Polsce” autorstwa Anny Jurczyńskiej

Okładka książki pt.: "Nie wszystko o straszeniu. Przewodnik dla młodych tropicieli duchów w Polsce"

Wiecie, gdzie najczęściej straszy? Jak się okazuje, nie tylko w zamkach, ale również w opuszczonych kopalniach, podziemiach, kamienicach, a nawet na rynku! Autorka w swoim tytule wymieniła 40 miejsc m.in. Malbork, Kórnik czy w Besiekiery (swoją drogą, bardzo ciekawa jest legenda, opowiadająca o powstaniu tej nazwy), w których zwiedzający mogą natknąć się na rozmaite zjawy. 

Lektura pod względem wizualnym jak dla mnie prezentuje się bardzo ciekawie. Okładka od razu przyciąga wzrok, a po jej wewnętrznej stronie nadrukowano mapę Polski wraz z wypisanymi miejscowościami w których można spotkać duchy. Dodatkowo przy każdej opisanej legendzie zawarta jest ciekawostka. Warto dodać, że książka ta przeznaczona jest dla dzieci w wieku 9-12 lat. 

Jeżeli Wasze pociechy chciałyby poczuć się niczym łowcy zjaw, to polecam przyglądnąć się bliżej “Nie wszystko o straszeniu. Przewodnik dla młodych tropicieli duchów w Polsce”.

Recenzja książki pt.: “Dziennik Youtubera. Spoko ze mnie gość”

Czasami lubię przeczytać pozycje skierowane do dzieci. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Muza, ostatnio mogłam zapoznać się z książką “Dziennik YouTubera. Spoko ze mnie gość” autorstwa Marcusa Emersona. 

“Życie Davy’ego przewróciło się do góry nogami. Wraz z rodzicami i młodszą siostrą przeprowadził się właśnie do nowego miasta, gdzie tata zaczyna nową pracę. Ale bycie nowym nie oznacza bycia samotnym czy anonimowym – w końcu po to ma się kanał na YouTubie!

Wraz z przyjaciółmi, Chuckiem i Annie, Davy rzuca się w wir tworzenia viralowych filmików. Jeśli mu się uda, wszyscy w jego nowej szkole będą znali jego imię, zanim jeszcze go spotkają.

Na jego kanale znajdzie się dosłownie wszystko. Psikusy? Są! Recenzje obiadów szkolnych? Są! Relacje z misji odbicia przetrzymywanych przez nauczycieli na lekcjach zakładników? Są! Wideo o przyklejaniu się taśmą klejącą do ściany? Też są, nawet jeśli nie wiadomo po co…Nigdy nie wiesz, które wideo skończy się śmiechem, a które katastrofą! Stanie się gwiazdą internetu nie będzie łatwe, ale Davy tak łatwo się nie poddaje…”*

*fragment opisu pochodzi od wydawcy

Okładka książki pt.: "Dziennik Youtubera. Spoko ze mnie gość"

Lektura ta jest przeznaczona dla osób w wieku 8-14 lat. Całość prowadzona jest w formie vlogów publikowanych na YouTube, dzięki czemu czytelnik może śledzić poczynania głównego bohatera w drodze do upragnionej sławy. 

Przyznam, że dobrze bawiłam się czytając tą pozycję. Była ona miłą odskocznią od pozostałych książek. Mam nawet swój ulubiony “odcinek”, w którym Davy przebrał się za babcię (ale nie zdradzę wam dlaczego). Miał też całkiem ciekawe pomysły na to, jak zarobić pieniądze na wymarzonego drona (nie każdy jednak był godny pochwalenia). 

Jeżeli szukacie jakiejś ciekawej propozycji dla swojego dziecka, to polecam zapoznać się z “Dziennikiem YouTubera”.