Jest już dostępny piąty sezon „Dziennika Youtubera”. Po ostatniej, niestety niezbyt dobrej czwartej części mocno zastanawiałam się, czy dać Davy’emu kolejną szansę. Postanowiłam się jednak przemóc i sprawdzić, w jakie tarapaty wpakował się chłopak i czy wyniósł ze swoich poczynań jakąś lekcję.
Tym razem główny bohater wraz z rodziną i przyjaciółmi pojechał do aquaparku, aby świętować urodziny swojej młodszej siostry. Niestety po przyjeździe na miejsce Davy dosyć mocno się rozczarował. Kiedy już wydawało się, że nie nagra na terenie parku żadnego filmiku, okazało się, że gdzieś tam ukryto kufer pełen skarbów. Youtuber postanowił go odkryć. Jednak tym razem nie było tak prosto, jak mu się wydawało. Otóż miał on konkurencję w postaci pewnej dziewczyny…
Na szczęście tym razem się nie zawiodłam. Nie dość, że cały park inspirowany był piratami (których swoją drogą uwielbiam), to chłopak nauczył się i zrozumiał pewne rzeczy. Owszem, zdarzyło mu się zrobić kilka głupot, za które został ukarany (rodzice zabrali mu kamerkę na jeden dzień). Dobrym pomysłem było wprowadzenie kogoś nowego. Element rywalizacji również zasługuje na uwagę, ponieważ dzięki niemu akcja szła cały czas do przodu i nie było nudno. Pozycja obowiązkowa dla fanów Davy’ego oraz jego przygód.
Współpraca barterowa z wydawnictwem Muza