Książkowa Agencja Podróżnicza – rozrywka

Dobrze, dobrze, już spokój, proszę o ciszę. Dziękuję. Tak jak obiecałam ostatnio, teraz przedstawię książkę przeznaczoną dla osób w wieku 6-8 lat. Niedawno na rynku pojawił się “Trening superkreatywności dla dzieci”, a jego autorkami są Paulina Mechło oraz Olga Geppert.

Bohaterami występującymi w tej Innobajce są Móżdżynka, jej brat Móżdżek oraz ich przyjaciółka Kiki. Cała trójka uwielbia zagadki i gry umysłowe, a najbardziej kochają wymyślać nowe wynalazki. Teraz celują w stworzenie Maszyny do Wszystkiego, a do pomocy w tym przedsięwzięciu zapraszają właśnie najmłodszych. 

Okładka książki pt.: "Trening superkreatywności dla dzieci"

Oprócz krótkiej historii, dzieci wraz z dorosłymi znajdą też 89 różnych zadań, takich jak chociażby narysowanie myślącego neurona czy wyobrażenie sobie, jak wyglądałaby zielona owca, mieszkająca pod wodą. Dodatkowym ciekawym elementem jest Quizabawa, dzięki której można sprawdzić, jakim jest się typem innowatora. Tak, sama również wypełniłam ten test i muszę przyznać że jak najbardziej zgadzam się z wynikiem. Na plus jest również to, że zostały wyjaśnione poszczególne terminy występujące w opowieści (np. co to jest neuron). 

Myślę, że jest to świetne zajęcie na deszczowy dzień, wymagające od dzieci przede wszystkim właśnie kreatywnego myślenia. Jeżeli któryś z rodziców chciałby zapoznać się z tym tytułem i sprawdzić, czy jego malec byłby nim zainteresowany, to serdecznie do tego zachęcam.

Książkowa Agencja Podróżnicza – przystanek IV. Hotel Flanagans

Ufff, w końcu po długiej podróży udało nam się dotrzeć do pensjonatu. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko powiedzieć: “Witajcie w hotelu Flanagans”, mającym naprawdę ciekawą historię, spisaną przez Åsę Hellberg. 

Obecną właścicielką tego przybytku jest Linda Lansing, która odziedziczyła hotel po śmierci ojca. Niestety jak się okazało, przejęła go wraz ze wszystkimi problemami. Warto przy okazji wspomnieć, że gdy zaczynała prowadzić Flanagans, nikt nie patrzył na nią przychylnym okiem. No bo jak to? Kobieta prowadzi taki ośrodek? Przecież jej jedynym obowiązkiem powinno być wyjście za mąż i założenie rodziny. Wiem, obecnie trudno sobie to wyobrazić, w końcu płeć piękna może pracować w większości zawodów, jednak w tamtych czasach było to niespotykane. 

Okładka książki pt.: "Witajcie w hotelu Flanagans"

Z tego, co można usłyszeć od pracowników, kobieta jest naprawdę dobrą pracodawczynią, o czym świadczy chociażby zatrudnienie czarnoskórej Elinor. Niektórzy uważają też właścicielkę hotelu za osobę trochę samotną. Może nie miała przy swoim boku mężczyzny, jednak w życiu towarzyszyła jej prawdziwa przyjaciółka.

Wybrałam ten hotel właśnie ze względu na to, że postać właścicielki i jej postawa wobec najbliższych bardzo mnie inspirują. Mogę nawet powiedzieć, że ją podziwiam za to, że dała sobie radę z naprawdę wieloma trudnościami. Mam nadzieję, że Państwo odpoczną wśród tego przepychu, a także zadowolą się towarzystwem osób, które się tutaj zatrzymują. Tylko prosiłabym o nie wdawanie się w romanse, aby nie zszargać reputacji hotelu, a także naszej agencji.

 

Książkowa Agencja Podróżnicza – rozrywka

Dobrze, w takim razie ruszamy w dalszą drogę. Zostało nam do odwiedzenia jeszcze tylko jedno miejsce, a następnie udamy się do hotelu na krótki odpoczynek. Kilka dni później wybierzemy się w dalszą drogę. 

Rozumiem, że niektóre z młodszych osób mogą się nudzić, dlatego też do Państwa dyspozycji uruchomiliśmy platformę, na której znajdują się dwa sezony “Dziennika YouTubera”. Słucham? Oh, czyli znacie Państwo już pierwszą część. Tak więc zachęcam do zapoznania się z kolejnymi perypetiami Davy’ego oraz jego przyjaciół. Chciałabym zaznaczyć, że filmiki przeznaczone są dla dzieci w wieku 9-12 lat. 

Okładka książki pt.: "Dziennik Youtubera"

Owszem, oglądałam to i muszę przyznać, że chłopak jest pomysłowy kiedy planuje coś osiągnąć (tym razem chce zdobyć BMX’a). W swoich ostatnich filmach wykonywał wiele tzw. „challengy”… Rozumiem obawy, jednak wyzwania polegają np. na wypiciu mleka czy też przygotowania rankingu toalet. Są również i te bardziej ekstremalne (np. zjedzenie naprawdę ostrej papryczki). Muszę jednak przyznać, iż cieszę się, że chłopak dostaje przy okazji tworzenia swoich video cenne lekcje, z których wyciąga wnioski. 

Oczywiście, jeżeli nie jesteście Państwo przekonani, czy to odpowiednia rozrywka dla waszego dziecka, proponuję sprawdzić samemu, a potem zadecydować. Co prawda mamy jeszcze jedne zajęcia skierowane do najmłodszych, jednak z racji tego, że dojechaliśmy do Nocnego Zoo, przedstawię je innym razem.

 

Książkowa Agencja Podróżnicza – przystanek II. Åsgårdstrand

Mam nadzieję, że podobał się Wam weekend spędzony w willi ze Stevenem oraz Ellie. Skoro wszyscy już jesteśmy, to ruszamy w drogę do Åsgårdstrand – norweskiej wioski rybackiej. Będziemy jednak musieli cofnąć się do roku 1893, kiedy to główna bohaterka – Johanne Lien mieszkała nieopodal Edvarda Muncha – miejscowego dziwaka, którego obrazy przerażały okolicznych mieszkańców. 

Cała historia rozpoczyna się wraz z pójściem bohaterki na służbę do rodziny Ihlenów. Ich najstarsza córka jako, że została mężatką mieszkała z dala od rodziny, natomiast dwie pozostałe przebywały wraz z rodzicami. Początkowo Johanne zajmowała się zwykłymi obowiązkami domowymi – doglądała kur, podawała posiłki, trzepała dywany. Jednak nie wiedziała jeszcze, że pewnego dnia cała jej rutyna zmieni się za sprawą najmłodszej z córek Ihlenów – Tullik oraz jej sekretnego romansu z pewnym malarzem…

Okładka książki pt.: "Dziewczynka z poziomkami"

Tak tylko wspomnę, że osobiście znam autora tylko z nazwiska, a w Internecie widziałam reprodukcję “Krzyku” – jego najsłynniejszego dzieła. Nie orientuję się natomiast w biografii Muncha, więc ciężko mi powiedzieć, jak wydarzenia przedstawione w książce miały się do rzeczywistości (jedynie mogę się opierać na tym, co autorka napisała w posłowiu). Mimo wszystko uważam, że była to trochę smutna acz ciekawa historia, a przedstawioną w powieści postać Edvarda mogłabym nawet polubić. 

Ogólnie jestem zaskoczona, że “Dziewczynka z poziomkami” to debiut, ponieważ czytało się ją bardzo płynnie, a akcja wciągnęła mnie już od pierwszej strony. Plusem z pewnością było przemycenie do historii pewnych rzeczywistych wydarzeń oraz prawdziwych osób. 

W przyszłości bardzo chętnie sięgnę po kolejne tytuły autorki, a Was zachęcam do zapoznania się z opowieścią Johanne, nawet jeżeli nie przepadacie zbytnio za sztuką. Rozumiem, że najmłodsi w podróży mogą się nudzić, więc specjalnie dla nich polecam dość ciekawy kanał na YouTube, który prowadzi Davy Spencer.

 

Recenzja książki pt.: “Niespokojna miłość”

Ostatnio zrobiłam sobie krótką przerwę od książek obyczajowych, jednak powoli będę do nich wracać. Na początek wzięłam się za powieść pt.: “Niespokojna miłość” spod pióra Joanny Żak

Historia opowiada o Roksanie, uczennicy ostatniej klasy liceum. Jej matka odeszła od niej kiedy była dzieckiem, a ojciec pracuje poza domem. Dziewczyna ma wierną przyjaciółkę, pracę w lodziarni, a także podkochuje się w chłopaku, do którego wzdycha większość dziewcząt. Pewnego dnia zostają oni partnerami podczas zadania z angielskiego. James – bo właśnie takie imię nosi jej sympatia akurat w tym terminie musi wyjechać z miasta… 

Okładka książki pt.: "Niespokojna miłość"

Niestety podczas lektury zdarzały się błędy stylistyczne i logiczne, chociaż nie to najbardziej mnie denerwowało. Bardzo drażniła mnie główna bohaterka, która czasami nie zachowywała się jak dziewiętnastolatka, a raczej jak nastolatka wchodząca w okres buntu. Niektóre jej fochy były naprawdę dziecinne. Może gdyby była ona odrobinę młodsza, byłoby mi łatwiej uwierzyć w jej reakcje na pewne sytuacje. Jamesa raz lubiłam, raz nie. Wszystko zależało od tego, jak się zachował w danym momencie. 

Podobała mi się natomiast końcówka powieści. Zrobiło się emocjonująco, a serce zaczęło mi szybciej bić, rozwiązał się też wątek tajemnicy, którą główny bohater starał się ukryć przed Roksaną. Tytuł mimo wszystko czytało się dosyć szybko. Z pewnością w przyszłości sięgnę po kolejną książkę Pani Joanny jaką jest “Uwięziona” i sprawdzę, czy styl pisania uległ zmianie.

Recenzja książki pt.: “Gra w zielone”

W poprzednim poście wspominałam Wam o romansie historycznym pt. “Zakochana hrabina” autorstwa Urszuli Gajdowskiej. Jednak to nie jedyna książka, z którą mogłam się zapoznać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Szara Godzina. Kolejną pozycją była “Gra w zielone” autorstwa Katarzyny Kieleckiej. 

Szymon Maciak postanawia spędzić urlop u przyjaciela w Łodzi. Po spakowaniu najpotrzebniejszych rzeczy (w tym swojego ukochanego gekona), wyrusza w podróż. Niestety nie jest w stanie uciec przed demonami przeszłości, nawiedzającymi go przy każdej możliwej okazji. W tym samym mieście Honorata nie może dogadać się ze swoją matką, która nie radzi sobie po rozstaniu. Pewnego dnia ich ścieżki splatają się przy pewnym tragicznym wydarzeniu… 

Okładka książki pt.: "Gra w zielone"

Jest to powieść obyczajowa z elementami kryminału. Autorka nie zdradzała niczego wprost, a pewne wątki rozwiązywały się po jakimś czasie, co jest ciekawym zabiegiem utrzymującym czytelnika w niepewności. Dodatkowo tytuł ten porusza ciężkie tematy takie jak chociażby problemy z alkoholem. 

Na początku denerwowała mnie Honorata, jednak ostatecznie zaczęłam czuć do dziewczyny sympatię. Szkoda mi było Blanki i tego, przez co musiała przejść. Bardzo lubiłam Rozalię, mimo że w książce pojawiła się raptem w paru scenach. Natomiast Szymon ujął mnie tym, że potrafił być opiekuńczy w stosunku do słabszych. 

Z jednej strony powieść mi się podobała, z drugiej natomiast ciężko mi się ją czytało, dlatego też zachęcam do przeczytania i wyrobienia sobie własnego zdania o książce pt.: “Gra w zielone”.

Recenzja książki pt.: “Zakochana hrabina”

Jak wiecie, uwielbiam romanse historyczne, a dzięki uprzejmości wydawnictwa Szara Godzina, mogłam zapoznać się z “Zakochaną hrabiną” autorstwa Urszuli Gajdowskiej. Warto wspomnieć, że jest to trzecia część serii “W dolinie Narwii”, więc polecam rozpocząć ten cykl od początku, czyli od “Zadziornej baronówny”. 

Czytelnik poznaje Aurelię Plater, która po śmierci męża wraca w rodzinne strony jako majętna wdowa, przez co przyciąga do siebie wielu adoratorów. Jednak pewnego dnia życie bohaterki staje do góry nogami – otóż zostaje ona wrobiona w próbę morderstwa. Kobieta szuka pomocy i trafia na Edmunda Berezę – swoje jedyne wybawienie. Niestety początki ich znajomości nie były zbyt udane i Aurelia za nim nie przepada.

Okładka książki pt.: "Zakochana hrabina"

W powieści szczególnie podobała mi się scena, w której wdowa musiała pomóc załatwić Edmundowi pewną…sprawę. Podczas czytania tego fragmentu ciągle się uśmiechałam pod nosem. Co do bohaterów, to nie przypominam sobie, żeby ktoś z nich jakoś bardzo mnie irytował i nie lubiłabym go z całego serca. 

Cała książka generalnie mi się podobała. Jest trochę śmiechu, trochę tajemnicy, wątek miłosny i wszystko to zostało spięte w opowieść, którą szybko się pochłania. Jeżeli więc jesteście fanami pióra autorki lub też lubicie romanse historyczne, to zachęcam do sięgnięcia po “Zakochaną hrabinę”. Z pewnością przeczytam pozostałe powieści Pani Urszuli.

Recenzja książki pt.: “Cienie między nami”

“Córka króla piratów” oraz jej kontynuacja od Trici Levenseller, to moje wakacyjne must read. Jednak to nie są jedyne powieści autorki, dostępne na polskim rynku. Dzięki wydawnictwu You&Ya od 18 maja 2022 roku, czytelnicy mogą zapoznać się z kolejną książką pisarki, jaką są “Cienie między nami”. 

Alessandra Stanthos jest drugą córką lorda Masisa, a co za tym idzie – tą gorszą. Ojciec nie pokłada wielkich nadziei w młodszym dziecku i próbuje zaaranżować małżeństwo, jednak dziewczyna ma inny plan. Wierzy, że jest stworzona do tego, aby zostać królową. Żeby to osiągnąć, musi w sobie najpierw rozkochać obecnego króla, a następnie się go pozbyć. Schemat działania jest dość prosty, jednak nie przewiduje jednego – tego, że w pewnym momencie zaczyna jej na nim zależeć… 

Okładka książki pt.: "Cienie między nami"

Tak naprawdę powieść kupiła mnie już pierwszym zdaniem, a im dalej rozwijała się fabuła, tym było ciekawiej. Urzekło mnie to, że pewne wątki zostały rozwiązane w bardzo prosty sposób. Miało to swój urok. Co do bohaterów, to rozumiałam zachowanie Alessandry. Zawsze była na drugim miejscu i chciała wszystkim udowodnić, że ona też się liczy i wiele potrafi. Nie lubiłam za to jej starszej siostry, która według mnie zachowywała się trochę narcystycznie.

Szkoda, że jest to jednotomówka, bo czyta się ją bardzo szybko. Jeżeli więc znacie poprzednie książki autorki i się Wam podobały, to polecam przeczytać “Cienie między nami”.

Recenzja książki pt.: “Miłość arystokraty”

Wiecie jakie jest najgorsze uczucie? Kiedy książka ma ładną okładkę, a w treści, kolokwialnie mówiąc, coś nie pykło. Ostatnio zdarzyło mi się to niestety czytając “Miłość arystokraty” autorstwa Alicji Skirgajłło. 

Historia opowiada o Jamesie Trumanie – snobie i bogaczu, któremu zawsze wszystko podstawiano pod nos. Mimo tego, że ma narzeczoną to nie wierzy w prawdziwą miłość, a całe małżeństwo ma służyć jedynie powiększeniu majątku. Jednak pewnego dnia w jego posiadłości pojawia się Clara. Dziewczyna już pierwszego dnia przewraca jego życie do góry nogami, podobnie zresztą jak i pozostałych mieszkańców… 

Okładka książki pt.: "Miłość arystokraty"

pojawiła, to od razu wpadała w kłopoty. Szczególnie jeśli w pobliżu znajdowała się Jess lub Sandra. Towarzyszyło mi też odczucie, że główna bohaterka przy pewnych sprawach trochę się niedoedukowała, ale ma u mnie plusa za to, że czasami potrafiła się postawić. Jeżeli chodzi o Jamesa, to osobiście nigdy bym mu nie zaufała po tym, jak zachowywał się na samym początku opowieści. 

Końcówka książki była urocza, a całą powieść pewnie przeczytałabym szybciej, gdyby nie komunikacja między bohaterami. Przez większość lektury miałam wrażenie, że wszyscy tam na siebie warczą, albo mówią podniesionym tonem, a to zdecydowanie nie wpływało pozytywnie na odbiór i podczas czytania musiałam częściej robić przerwy. 

Myślę, że książka mimo wszystko znajdzie swoich fanów, tak więc polecam zapoznać się z nią i samemu wyrobić sobie zdanie.

Recenzja poradnika pt.: “Odpal myślenie”

Ostatnio czytałam wiele poradników, takich jak na przykład “Stres out. Jak przejąć kontrolę nad stresem” Earla Hippa czy “F**k it. Tylko spokój może cię uratować” Johna C. Parkina. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o kolejnej książce motywacyjnej pt.: “Odpal myślenie” autorstwa Ozana Varola, która ma pomóc w osiągnięciu sukcesu zawodowego, za pomocą 9 prostych nawyków i strategii.

Autor jakiś czas temu pracował w NASA przy produkcji rakiet kosmicznych, dzięki czemu przemyca część specjalistycznej wiedzy tym samym pokazując, jak można ją wykorzystać w życiu codziennym. Porusza takie tematy jak na przykład zamiana klęski w zwycięstwo oraz wskazuje jak podejmować lepsze decyzje.  

 

Okładka książki pt.: "Odpal myślenie"

Całość składa się z dziewięciu rozdziałów. Skupiają się one w dużej mierze na różnych historiach np. o znanych postaciach, na podstawie których autor tłumaczy poszczególne tematy. Na końcu każdej części jest podana strona internetowa z ćwiczeniami, mającymi pomóc w zrozumieniu opisanych w danym dziale strategii. 

Książka ma niecałe 500 stron, jednak szybko się ją czyta. Niestety podczas zapoznawania się z nią, czasem zapominałam czego dotyczyło zagadnienie, a koncentrowałam się tylko i wyłącznie na  opowieściach. Dopiero przy podsumowaniu orientowałam się, co autor chciał przekazać. Najbardziej zapamiętałam ostatni rozdział, który opisywał to, jak raz odniesiony sukces innym razem potrafi doprowadzić do katastrofy. Jeżeli więc jesteście fanami poradników, to polecam zapoznać się z tym tytułem.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Literackiemu