Dbałość. Jak komunikować swoje potrzeby?

Dziś zacznę od pytania do Was. Potraficie wyznaczać granice? Czyli wiecie, jeżeli czegoś nie chcecie zrobić, mówicie twardo, że nie, czy jednak się uginacie i wykonujecie daną czynność? Nie musicie odpowiadać na forum. Zapytałam Was o to, bo dziś omówimy sobie “Dbałość. O komunikowaniu własnych potrzeb, stawianiu granic i wolności bycia sobą” autorstwa Nedry Glover Tawwab. Tak, to również jest poradnik, ale obiecuję, że to już ostatni.

Okładka książki pt.: “Dbałość. O komunikowaniu własnych potrzeb, stawianiu granic i wolności bycia sobą”

Przynajmniej na razie. Tytuł ten ma za zadanie pomóc czytelnikowi nie brać na swoje barki zbyt dużej ilości różnych czynności, a co za tym idzie, znaleźć czas na zajęcie i zaopiekowanie się swoim zdrowiem psychicznym. Autorka przedstawia w tu różnego rodzaju historie z sesji które prowadziła i na ich przykładzie omawia różne zagadnienia dotyczące wytyczania granic. Podaje przykłady jak wdrożyć takie ograniczenia, a także w jaki sposób inni mogą na nie reagować. 

Przyznaję, że mnie akurat najbardziej zainteresowały 3 rozdziały, jednak pozostawię ich nazwy w tajemnicy. Pomimo tego, że książka ta uświadomiła mi pewne rzeczy to jednak bardzo ciężko mi się ją czytało. Nie do końca leżało mi pióro autorki, chociaż pewnie znajdą się takie osoby, którym nie będzie ono przeszkadzać. Być może na razie jestem przebodźcowana poradnikami i stąd też powstała pewna “ciężkość” w czytaniu.

Pozytywnie. Jak nie szukać dziury w całym.

Miło mi Was powitać na kolejnym spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki. Tym razem po raz kolejny omówimy książkę przeznaczoną dla tych, którzy lubią poradniki. Chociaż kto wie, być może osobom, nie czytającym tego gatunku też się spodoba. 

Porozmawiamy dokładnie o “Pozytywnie. Jak nie szukać dziury w całym” Anny Walewicz – Kuc. I od razu powiem, że autorka rozbroiła mnie swoją szczerością w niektórych sprawach co sprawiło, że ten tytuł czytało mi się naprawdę przyjemnie. Generalnie dotyczył on tego, jak cieszyć się życiem, mimo że czasem nie jest w nim kolorowo. Zostały tu przytoczone historie z życia pisarki, trochę teorii oraz ćwiczenia. I w sumie to na jednym z nich chciałabym się teraz skupić. 

Okładka książki pt.: "Pozytywnie. Jak nie szukać dziury w całym"

Zazwyczaj przy takich poradnikach wybieram parę lekcji, które mam zamiar wykonywać i wykorzystać w przyszłości. Akurat tutaj wybór padł na zadanie, polegające na nie myśleniu o negatywnych sprawach przez cały tydzień. Powiem tyle. Nie udało mi się zakończyć pozytywnie wyzwania, chociaż mam wrażenie, że z każdym dniem coraz mniej rozważam o sprawach, wyzwalających u mnie negatywne emocje (oczywiście chodzi mi tutaj o te, na które nie mam wpływu). Będę próbować więc dalej, aż w końcu przez cały tydzień uda mi się o nic nie martwić. 

Tak jak już wspominałam, to jest pozycja przede wszystkim dla osób, które lubią różnego rodzaju poradniki. Jeżeli więc czujecie, że moglibyście polubić się z tym tytułem, to zachęcam do sięgnięcia po niego.

Królowa nocy. Tom 1.

Początek września i robi się już powoli zimno. Dziś skapitulowałam i zrezygnowałam z koszulki na ramiączkach na rzecz cieplejszej bluzy. Skoro się ochłodziło, to proszę w takim razie częstować się herbatą, a zaraz porozmawiamy o “Królowej Nocy” autorstwa Izabeli Zawis. 

 

Okładka książki pt.: "Królowa nocy". Główną bohaterką powieści jest Oliwia.

Główną bohaterką jest Oliwia, studentka trzeciego roku farmacji. Obecnie boryka się z brakiem pieniędzy, na który nie może sobie pozwolić bowiem nie skończy studiów. Potrzebuje pracy dosłownie na wczoraj. Okazuje się, że jeden z Gliwickich klubów szuka pracownika, tak więc dziewczyna umawia się na spotkanie z szefem przybytku. Jak się okazuje, między nią a Leonem od razu zaczęło iskrzyć. Co więcej, mężczyzna naprawdę zainteresował się Oliwią i nawet był w stanie dla niej zmienić swoje przyzwyczajenia w związku. Uroczo, prawda? Brzmi jak prawdziwa miłość. 

Książkę tę czytałam już jakiś czas temu, a w pamięć najbardziej zapadło mi to, że kiedy zrobiło się nieprzyjemnie, Leon po prostu wziął nogi za pas i uciekł, zostawiając Oliwię samą z problemem. Na szczęście dziewczyna mogła liczyć na pomoc przyjaciół. W sumie to taka opowieść na jedno popołudnie, jest dużo zbliżeń między bohaterami, czasem gdzieś pojawi się moment, przy którym szybciej zabije serce. Historia nie zamyka się w jednym tomie, na rynku wydawniczym dostępna jest jeszcze kolejna część. Omówimy ją już za niedługo.

 

Sisi. Cesarzowa mimo woli.

Być może niektórzy z Was kojarzą taką bajkę dla dzieci, puszczaną jakiś czas temu w telewizji (prawdopodobnie na Fox Kids). Był to serial oparty na historii Elżbiety Bawarskiej, cesarzowej Austrii zatytułowany “Księżniczka Sissi”. Rozumiem zdziwienie, jednak nie będziemy rozmawiać o tej produkcji, a nawiązałam do niej tylko dlatego, że dziś opowiem o powieści historycznej pt.: “Sisi. Cesarzowa mimo woli” autorstwa Allison Pataki. 

Opowieść zaczęła się całkiem bajkowo. Główna bohaterka pojawiła się w pałacu Franciszka Józefa wraz z matką oraz starszą siostrą, która była narzeczoną cesarza. Młodzi jednak mieli się ku sobie i ostatecznie to nie Helena, a Sisi poślubiła Franciszka. I tutaj zaczęły się schody. Dziewczyna nie potrafiła się dopasować do dworskiej etykiety i popadała w ciągłe konflikty z teściową. Dodatkowo w późniejszych latach doświadczyła kilku tragedii życiowych, co w znacznym stopniu wpłynęło na jej zachowanie i charakter.

Okładka książki pt.: "Sisi. Cesarzowa mimo woli"

To jest pierwsza książka, w której nie odpowiadała mi prawda historyczna. Zazwyczaj przy tego typu powieściach miałam takie: “Aha, no ok. Tak po prostu było i już”, a tutaj jakoś tak bardzo nie chciałam, aby końcowe rozdziały okazały się prawdą. Wspomnę też, że tytuł ten nie opisuje całego życia cesarzowej, a tylko urywek od ślubu do dnia koronacji na królową Węgier. 

Pomimo tego, że historia jest dosyć smutna, to generalnie książka mi się podobała. Widać, jak bardzo życie dworskie zmieniło dziewczynę, która nie była przyzwyczajona do panujących tam obyczajów. Pokazuje też, że nawet wielka miłość, mająca być na całe życie, czasem kończy się o wiele wcześniej.

Czarownica.

Dzień dobry! Kolejny dzień, kolejne spotkanie. Dziś porozmawiamy sobie trochę o powieści Finbara Hawkinsa, jaką jest “Czarownica”. Tak z ciekawości, lubicie książki, w których występuje motyw magii? Ja owszem i cieszę się, że na półce czeka na mnie jeszcze “Choćbym miała za to spłonąć” M. Slavik, ponieważ pozostałe tytuły z takim wątkiem zdążyłam już przeczytać.

Okej. To teraz przejdźmy do rzeczy. Wyobraźcie sobie, że znów macie kilkanaście lat.  Mieszkacie wraz z mamą oraz młodszą siostrą (nazwijmy ją Dill), o którą jesteście chorobliwie zazdrośni. Macie wrażenie, że jest faworyzowana, ponieważ potrafi coś, czego wy nie umiecie. Dochodzi do potwornej kłótni między wami a rodzicielką. A potem wszystko nagle się zmienia. Wraz z siostrą jesteście świadkami brutalnego morderstwa matki. Chcecie się zemścić na tych, którzy zniszczyli Waszą rodzinę. W tym celu ruszacie na sabat, aby odnaleźć ciotkę. Podrzucacie jej Dill i idziecie wymierzać sprawiedliwość. 

Okładka książki pt.: "Czarownica"

Tak właśnie wyglądało ostatnio życie Evey – głównej bohaterki “Czarownicy”. Mam do niej mieszane uczucia – ani ją lubię, ani jej nie lubię. Z jednej strony skrzywdziła siostrę, z drugiej bardzo tego żałowała. Kiedy okazało się, że Dill została złapana przez łowców czarownic, dziewczyna od razu pospieszyła jej na ratunek. 

Przy scenie z procesem czarownic, sama miałam ochotę postawić przed takim sądem parę osób występujących w tym rozdziale. To co zrobiły, było po prostu nieetyczne i złe. Dawno już mnie tak nic nie zdenerwowało podczas czytania. Natomiast bardzo podobał mi się opis jednej  walki. Co ciekawe, w powieści nie występuje wątek romantyczny, tylko motyw siostrzanej miłości.

Podsumowując, książka nie jest zła, jednak nie rzuciła mnie na kolana. Miała pewne braki, ale znalazły się również momenty, które wzbudzały emocje. Zarówno te pozytywne jak i negatywne. 

Dbaj. Szczególnie o siebie.

Dzień dobry! Zapraszam, zapraszam, zaraz rozpoczniemy spotkanie. Można sobie w międzyczasie zrobić kawę albo herbatę, wziąć ciastko, kanapkę i wygodnie się rozsiąść. To może takie pytanie na rozgrzewkę, czy są jakieś konkretne tytuły lub gatunki książek, które chcielibyście omówić? Jeżeli tak, to proszę rzucić sugestię, zobaczę, co się da w tej sprawie zrobić. Gotowi? To możemy w takim razie zaczynać. 

Jak troszczycie się o siebie? Nie musicie odpowiadać na głos, po prostu o tym pomyślcie. Czy przy całym pędzie życiowym pamiętacie aby zadbać o swoją psychikę? Jesteście swoimi najlepszymi przyjaciółmi? Nie bez powodu Was o to zapytałam, ponieważ dziś omówimy pokrótce książkę Brookie McAlary pt.: “Dbaj. Jak czule i życzliwie zaopiekować się sobą?”. Tytuł ma przede wszystkim pomóc nam “naładować” baterie, a także odzyskać poczucie sensu w tym, co robimy. 

Okładka książki pt.: "Dbaj. Jak czule, życzliwie i mądrze zaopiekować się sobą?"

Całość podzielona jest na 10 rozdziałów. Każdy z nich porusza inny temat. Na przykład jeden traktuje o odpoczynku, inny o zabawie, kolejny o dobrodziejstwach płynących z obcowania z naturą. Oprócz teorii, autorka umieściła różnego rodzaju ćwiczenia i podzieliła je na trzy grupy: te, które można zrobić w 30 sekund, w pół godziny, lub w niecały dzień. 

Myślę, że ten aspekt praktyczny jest naprawdę wartościowy. Szczególnie, że wykonanie części zadań nie zajmie więcej niż minutę (na przykład skomplementowanie kogoś). Z pewnością w niedalekiej przyszłości kilka z nich wcielę w swoją codzienną rutynę. W pierwszej kolejności wprowadzę te dotyczące rozciągania i przebywania na zewnątrz.

 

Jesteś wystarczająca. Pamiętaj o tym.

Spojrzałam ostatnio na grafik, który stworzyłam na poczet naszego klubu i wygląda na to, że zrobi się trochę poradnikowo. Ostatnio rozmawiałam z Wami na temat książki, dotyczącej domowego zacisza. Dziś natomiast zajmiemy się tytułem “Jesteś wystarczająca” autorstwa Mai Günther. 

Lektura porusza dość powszechny (przynajmniej tak mi się wydaje) problem z porównywaniem się do innych. Jeżeli ktoś tego nie robi, to zazdroszczę, ja powoli się tego oduczam. Autorka podzieliła książkę na pięć rozdziałów, chociaż przyznam, że szczególnie zainteresował mnie ten, odnoszący się do dobrych i złych porównań. Pojawiło się w nim też trochę informacji o zazdrości oraz ćwiczenie, mające pomóc ją zwalczyć. 

Okładka książki pt.: "Jesteś wystarczająca"

Z zainteresowaniem przyglądałam się również tematowi, który nawiązuje do pięciu filarów tożsamości, dzięki czemu wiem, dlaczego czasem pojawia się tzw. kryzys tożsamości. Oprócz teorii czy przytaczanych przez autorkę historii z jej pracy, w poradniku zawarte są również ćwiczenia dotyczące danego zagadnienia. 

A teraz pytanie. Lubicie czytać ten gatunek czy nie za bardzo? Jeżeli tak, to po jakie książki sięgacie najczęściej? Jeżeli nie, to jaki jest tego powód?

Mieszkaj szczęśliwie. Tak po prostu.

Książkowa Agencja Podróżnicza zakończyła swoją działalność, jednak to nic straconego. Jako że podczas jej trwania powstał Dyskusyjny Klub Książki, postanowiłam kontynuować jego idee, a co za tym idzie, przedstawiać Wam opinie na temat najnowszych pozycji dostępnych na rynku wydawniczym. 

Zaczniemy spokojnie, ponieważ na dziś nie przewidziałam opowieści z mnóstwem zwrotów akcji, intrygą, czy z rozterkami miłosnymi. Tak naprawdę to spotkanie skierowane jest przede wszystkim do osób, które lubią czytać poradniki, a także dla szukających inspiracji do zmiany dekoracji w swoim otoczeniu. Okładka jest śliczna, prawda? Taka w pastelowych kolorach. 

Okładka poradnika pt.: "Mieszkaj szczęśliwie"

“Mieszkaj szczęśliwie” Victorii Harrison składa się z 11 tematów, dotyczących m.in kwiatów w mieszkaniu (wiecie które najlepiej postawić u siebie na półkach, aby jak najlepiej oczyszczały powietrze? Albo jak można przedłużyć życie ciętym kwiatom? Jeżeli nie, to w tej książce można znaleźć takie informacje). Chociaż najbardziej zainteresował mnie podrozdział z poradami, jak stworzyć ciekawy kącik czytelniczy. Przyznam, że gdybym miała taką możliwość, to z pewnością dwa projekty wykorzystałabym u siebie. 

Część z podanych tam rad znałam (na przykład te dotyczące higieny snu), kilka jak się okazało, sami wykorzystywaliśmy u nas w domu. Niemniej jednak myślę, że taki tytuł naprawdę może zainspirować do zmian w swoim otoczeniu. Oczywiście pod warunkiem, że ktoś takich modyfikacji potrzebuje. Dlatego tak jak już wcześniej wspominałam, polecam ten tytuł osobom, planującym remont lub zmianę aranżacji w mieszkaniu.

Książkowa Agencja Podróżnicza – trzecia prelekcja Simona

To ostatni dzień Książkowej Agencji Podróżniczej. Dziękuję wszystkim za tą wspólną podróż. Mam nadzieję, że podobała się Państwu taka inicjatywa i do zobaczenia w sezonie zimowym. Nie przedłużając, zapraszam na ostatnią prelekcję, którą wygłosi Simon Snow wraz z przyjaciółmi. Z tego co widzę to mamy jeszcze chwilę do rozpoczęcia. 

Pokusiłabym się o stwierdzenie, że ich wspólna historia, to trzy opowieści, łączące się później w całość. Simon wraz z Bazem próbowali rozwiązać zagadkę samozwańczego Wybrańca. Penny i Shepard zajęli się jego “narzeczoną”. Dalej twierdzę, że chłopak jest lekkomyślny i na miejscu dziewczyny w życiu bym mu nie pomogła. Nie zmieniłam też co do niego zdania. Po prostu nie umiem go polubić, przez jego nieprzemyślane decyzje. No bo czy obiecywanie swojego pierworodnego jakimś magicznym istotom podczas gry jest rozsądne? Aghata natomiast szuka swojego miejsca na ziemi i poznaje magiczne kozy ze skrzydłami, mieszkające w pobliżu jej dawniej szkoły. Podobno jest z nimi związana pewna legenda…

Było widać, że cała piątka podczas każdej swojej przygody mierzyli się z różnymi problemami – od potworów, poprzez wewnętrzne rozterki i poszukiwanie własnego ja. Czasem rozwiązania ich problemów były naprawdę proste, co miało swój urok. Niestety jak wiadomo, każda historia kiedyś musi mieć swój koniec, jednak z chęcią w przyszłości ponownie wrócę do dzisiejszych bohaterów. Mimo wszystko darzę ich pewną sympatią.  

Bardzo szkoda mi się z nimi rozstawać, ale cóż zrobić? Ja ze swojej strony dziękuję Państwu za wszystko, a teraz oddaję głos gościom. 

Książkowa Agencja Podróżnicza – druga prelekcja Simona

Tak w ramach wstępu powiem tylko tyle, że więcej przygód Simona można znaleźć w książce “Fangirl”, gdzie Cath pisze o nim fanfiction. Jeżeli miałabym ułożyć jego przygody chronologicznie, to najpierw zalecałabym zapoznanie się z historią Cath, a potem z Simonem. Tak apropo, to zarówno on jak i jego przyjaciele nie mogli dzisiaj tutaj być, jednakże spisali mi swoją najnowszą historię. Pokrótce ją Państwu przedstawię. 

Chłopak po ostatniej akcji z Szaroburem był nieco przygnębiony, tak więc Penny postanowiła wyrwać go z letargu. Takim oto sposobem cała trójka (bo zabrał się jeszcze z nimi Baz) znalazła się w Ameryce. Chcieli też przy okazji odwiedzić Aghatę, która wyjechała na studia do innego miasta. Sprawy się jednak trochę skomplikowały i wpadli tam na wampiry, smoki, pewnego podejrzanie miłego chłopaka i tajemniczą sektę… 

Okładka książki pt.: "Zbłąkany syn"

Muszę się Państwu do czegoś przydać. Nie przepadam za Shepardem – ich nowym znajomym. Chłopak bardzo chce, aby wszyscy go lubili i pragnie poznać sekrety magicznego świata. Nie przekonuje mnie jednak ani jego urok osobisty, ani charyzma. No i jest trochę lekkomyślny, a powiedzenie “ciekawość to pierwszy stopień do piekła”, idealnie do niego pasuje. 

Oj mieli przygód w tej Ameryce, nie ma co. Dobrze, że wszystko skończyło się tak, jak się skończyło. Mam nadzieję, że Simonowi i Bazowi w końcu uda się odnaleźć swoją własną ścieżkę życiową. Najlepiej taką, która będzie ich prowadziła w tym samym kierunku. Jeżeli nie, to liczę na to, że nie będą już więcej wrogami.