Dobrze proszę Państwa. Jesteśmy już na miejscu. Tam w oddali jest Melisa Bel, dzięki której możemy popłynąć w rejs z Kapitanem Rossem. Mężczyzna jest bardzo zabiegany i gonią go terminy…Co to za hałasy? Przepraszam na chwilę, chyba na pokładzie pojawił się niespodziewany gość…
Sytuacja została opanowana. Dama, próbująca właśnie wygarnąć Rossowi co o nim myśli, to nie żadna porzucona przez niego kurtyzana, a lady Helen Williams. Doszło do pewnego nieporozumienia, które nasz żeglarz musi jak najszybciej wyjaśnić, tak więc proszę wrócić do swoich zajęć i widzimy się wieczorem.
Swoją drogą, co Państwo myślą o naszym kapitanie? Osobiście muszę przyznać, że jest to mój ulubiony dżentelmen. Tak, znam jego przyjaciół, dlatego też mam porównanie. Oczywiście każdy z nich jest interesujący na swój sposób, ale do marynarza mi najbliżej. Bardzo podoba mi się w nim to, że nie lubi być “wrzucany” w sztywne ramy, w jakie chce go upchnąć społeczeństwo i to, że przede wszystkim ceni sobie wolność. Co do Helen, to rozmawiałam z nią zaledwie parę razy i póki co nie mam wyrobionego zdania. Kobieta próbuje zachowywać się jak dama, ale ma też charakterek i nie pozwoli, aby ktokolwiek zarzucił jej, że czegoś nie potrafi.
Widzę, że ta dwójka ma się ku sobie i życzę im jak najlepiej. Jeżeli ktoś chciałby poznać całą wersję historii, to Melisa szepcze, że spisze ich opowieść, aby jak najwięcej osób zaznajomiło się z bohaterstwem Rossa oraz przygodą Helen.