Lubię czytać książki obyczajowe napisane przez mężczyzn. W swojej biblioteczce mam powieści chociażby Richarda Paula Evansa, które uwielbiam (ostatnio miałam możliwość zrecenzowania “Ulicy Noel” jego autorstwa), więc gdy rok temu zobaczyłam książkę Kazimierza Kiljana pt.: “Obudź się i żyj” to wiedziałam, że nie przejdę obok niej obojętnie.
Historia w niej spisana opowiada o Natalii – młodej pielęgniarce, która stara się nieść pomoc każdemu, kto jej akurat potrzebuje. Kobieta jest bardzo empatyczna, a oprócz tego posiada pewnego rodzaju “dar”. Jednym słowem – jest niezwykła. Jednak dobrym osobom również zdarzają się złe rzeczy – kłótnia z rodzicami, strata kogoś bliskiego czy dość poważna choroba. Czy mimo to Natalia wciąż pozostanie sobą?
Miałam problem z polubieniem głównej bohaterki. Wydawała mi się zbyt doskonała. Jak najbardziej rozumiem zamysł, jednak taka ciągła dobroć i skromność skutecznie mnie od niej odpychała. W ostatecznym rozrachunku mimo wszystko nie żywię do bohaterki żadnych negatywnych uczuć. Dodatkowo warto wspomnieć, że autor czasami operował słowami, z którymi spotkałam się pierwszy raz w życiu, co było miłym urozmaiceniem i nie przeszkadzało mi podczas czytania.
Książkę można “pochłonąć” bardzo szybko, więc jeżeli ktoś lubi lekkie powieści obyczajowe, to polecam zapoznać się z “Obudź się i żyj”.
Za egzemplarz dziękuję
Wpis powstał w ramach akcji Blogrudzień