Zbuntowana szlachcianka – piąty tom cyklu W dolinie Narwi

Zawsze z chęcią zapoznaje się z nowymi tytułami z gatunku romansów historycznych. Tym razem padło na książkę pt.: „Zbuntowana szlachcianka” autorstwa Urszuli Gajdowskiej. Jest to piąty tom cyklu „W dolinie Narwi”. Być może pamiętacie, że już kiedyś miałam okazję omawiać powieść należącą do tej serii. 

Hania nie chce wychodzić za mąż. Znaczy może i chce, ale zdecydowanie nie za kandydata, którego wybrała jej matka. Dziewczyna próbuje wszelkich sposobów, aby sprzeciwić się woli rodziców, za co zostaje zamknięta przez nich w swoim pokoju. Postanawia więc uciec. Niestety utyka w dość nieprzyjemnej pozycji. Wtem niczym rycerz na białym koniu pojawia się Adrian Garenwill i ratuje dziewczynę z opresji. Jednak…co sprowadza młodego lorda z Anglii do Polski? 

Okładka książki pt.: „Zbuntowana szlachcianka”

Cała powieść jest lekka w odbiorze, dzięki czemu szybko się ją czyta. Podobała mi się relacja głównych bohaterów. Nie jest ani trochę przesłodzona. Oboje potrafią sobie odpyskować, kiedy któreś z nich trochę się zagalopuje w swoich docinkach. Jest też tu trochę tajemnic i motyw śledztwa. 

Książki z serii „W dolinie Narwi” warto czytać w kolejności ich wydania, ponieważ inaczej można się trochę pogubić. Jeżeli jesteście fanami romansów historycznych, to polecam zapoznać się z tym cyklem.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Szara Godzina.

 

Legendarianie Artura – Zrodzeni z Legendy

Dziś zacznę dość nietypowo. Wiecie, co mają ze sobą wspólnego „Miecz w kamieniu”, „Magiczny miecz – Legenda Camelotu”, „Liceum Avalon” oraz „Monty Python i Święty Graal”? Te produkcje w jakiś sposób nawiązują do opowieści o Królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu. Niedawno dzięki wydawnictwu You&Ya, na polskim rynku pojawił się kolejny retelling tej historii. Mowa tutaj o książce pt.: „Zrodzeni z Legendy” autorstwa Tracy Deonn.

Bree wyjechała na studia tuż po śmierci swojej matki. Już pierwszego dnia okazało się, że cały kampus nie był zwykłą uczelnią, a uczęszczający do niej studenci – przeciętnymi ludźmi. Kiedy podczas imprezy, uczestnicy zostali zaatakowani przez demony, główna bohaterka została świadkiem walki z nadprzyrodzonymi siłami. Jak się później okazało, odejście jej rodzicielki nie było przypadkowe. Dziewczyna rozpoczęła śledztwo. Żeby móc je kontynuować, musi jednak stać się jedną z Legendarian…

Okładka książki pt.: „Zrodzeni z legendy”

Dużo się dzieje. To jest pierwsza myśl, która nachodzi mnie, kiedy wspominam tę powieść. Ale to dobrze, ja akurat lubię, kiedy książka jest dynamiczna. Dodatkowo bohaterowie nie są irytujący, każdy z nich jest ciekawy na swój sposób. W szczególności Nick, Sel oraz Bree. 

Bardzo podobało mi się to, w jaki sposób z teraźniejszość łączy się z VI wiekiem. Akcja była wartka ani przez sekundę się nie nudziłam. Całość „połknęłam” w dwa dni. Jest trochę romansu, trochę magii, tajemnice rodzinne, czyli to, co lubię w takich książkach. Końcówka pozostawiła mi lekki niedosyt i naprawdę nie mogę się już doczekać, aż będę miała jej kontynuację w rękach.

Współpraca barterowa z wydawnictwem

Hailie wpada w kłopoty – Rodzina Monet. Królewna cz.2

Książki o Rodzinie Monet to chyba obecnie jedne z najpopularniejszych tytułów, które można spotkać w social mediach. Chociaż mam wrażenie, że szczególnie królują one na Tik Toku. Swoją drogą, niedawno swoją premierę miała druga część drugiego tomu powieści pt.: „Rodzina Monet. Królewna”. Tak więc po bardzo krótkiej przerwie, ponownie wróciłam do przygód Hailie oraz jej braci. 

Główna bohaterka ponownie na własnej skórze doświadcza tego, że nazwisko Monet może sprowadzić na nią śmiertelne niebezpieczeństwo. Na całe szczęście może ona liczyć na pomoc swoich braci, którzy wskoczą za nią nawet w ogień i zrobią wszystko, aby obronić swoją małą siostrzyczkę. Tylko czy dziewczyna naprawdę potrzebuje aż takiej ochrony?

Okładka książki pt.: „Rodzina Monet. Królewna cz.2”

Hailie po raz pierwszy została, że tak to ujmę „spuszczona ze smyczy”, co nie skończyło się dla niej najlepiej. Chociaż chyba wyciągnęła z tej przygody lekcję i więcej czegoś takiego nie powtórzy. Cieszę się, że protagonistka ma coraz większą pewność siebie, a jej treningi zaczynają przynosić efekty. 

Dodatkowo w powieści pojawiły się postacie, które polubiłam całym sercem (np. Blanche), ale znalazły się również te, które irytowały mnie za każdym razem, kiedy się odzywały (Ryder). Jest tutaj trochę wulgaryzmów, jednakże miałam wrażenie, że było ich mniej niż w poprzednim tomie. 

Z „Rodziną Monet. Królewną” można się zapoznać w ciągu jednego popołudnia. Była ona dla mnie chwilową odskocznią od rzeczywistości. To jedna z tych powieści, które się albo kocha, albo nienawidzi. Skierowana jest do osób 16+.

Współpraca barterowa z wydawnictwem 

Doktor Zosia – przyjemna okładka, ciekawe wnętrze

Dwa lata temu dałam mojej mamie powieść pt.: „Stulecie Winnych” Ałbeny Grabowskiej, natomiast kilka miesięcy później spotkałam pisarkę osobiście podczas Targów Książki w Krakowie. Jednak dopiero niedawno udało mi się przeczytać jeden z tytułów autorki. Była to „Doktor Zosia”, należąca do cyklu „Uczniowie Hipokratesa”. 

Ten tom opowiada historię Zofii Nibużanki pracującej w Szpitalu Ujazdowskim. Kobieta jest pediatrą, jednak skrycie pragnie zostać chirurgiem. Nie spoczywa na laurach i ciągle się kształci u boku jednych z najwybitniejszych specjalistów tamtych czasów. Wszystko komplikuje wybuch II Wojny Światowej, podczas której Zosia oraz pozostali lekarze muszą ratować pacjentów. 

Okładka książki pt.: „Doktor Zosia”

Początek lektury wydawał się naprawdę przyjemny. Czytelnik mógł się dowiedzieć, co działo się z główną bohaterką przed przyjazdem do Szpitala Ujazdowskiego oraz to, jakie przeżywała perypetie po przyjeździe do Warszawy. Te fragmenty czytało mi się naprawdę lekko i przyjemnie. Powieść jednak stała się cięższa w odbiorze dopiero po wybuchu wojny. Moim zdaniem autorka bardzo dobrze oddała tamtejszą rzeczywistość. Szczerze, to miałam nadzieję, że historie kilku postaci zakończą się w przyjemniejszy sposób, ale niestety tak się nie stało. 

Na plus jest to, że fikcja literacka miesza się z wydarzeniami i postaciami historycznymi. Dodatkowo w książce zawarte są mini biografie osób takich jak Alois Alzheimer, Sigmunt Freud czy Alexander Fleming, co jest naprawdę ciekawym urozmaiceniem. Nie żałuje czasu spędzonego z „Doktor Zosią” i z pewnością wkrótce nadrobię poprzednie części tej serii, czyli „Doktora Bogumiła” oraz „Doktor Annę”.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Marginesy 

Moja Grace – przyjemna książka na popołudnie

Czasami potrzebuję takiej książki, dzięki której zapomnę o otaczającym mnie świecie, a po jej przeczytaniu, będę czuła się zrelaksowana. Zazwyczaj wybieram wtedy romanse lub literaturę obyczajową. Kiedy więc ostatnio chciałam przeczytać coś lekkiego, mój wybór padł na powieść pt.: „Moja Grace”. 

Grace VanRyan dostała się na staż do firmy prawniczej. Jej mentorem oraz szefem został Jaxson Richards. Z początku wszystko szło dobrze – dziewczyna zdobywała wiedzę oraz realizowała cele, które sobie zaplanowała. Wszystko jednak wymknęło się spod kontroli, kiedy między nią a Panem Richardsem zaczęło iskrzyć, a ich relacja zaczęła powoli się zmieniać. 

Okładka książki pt.: „Moja Grace”

Tak jak mówiłam wcześniej – książka była lekka i przyjemna. Polubiłam rodzinę Grace, relacja między głównymi bohaterami nie była nudna, a sama fabuła pochłonęła mnie całkowicie. Trochę romansu biurowego i różnica wieku między bohaterami urozmaiciły całą powieść. Lubię takie wątki, więc dobrze mi się je czytało. Sceny osiemnaście plus również występują, ale jakoś nie zapadają w pamięć. Jeżeli szukacie lekkiego romansu, to powinniście się zainteresować „Moją Grace”.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Editio 

Magiczne Drzewo. Geniusz – 12 tom cyklu

Znacie serię książek o Magicznym Drzewie? Ja kojarzyłam ją tylko z nazwy i z jednego filmu, który oglądałam, kiedy chodziłam jeszcze do szkoły podstawowej. Jak teraz sprawdziłam, była to ekranizacja pierwszego tomu wcześniej wspomnianego cyklu. Obecnie liczy on 12 części i to właśnie o tej ostatniej chciałabym Wam opowiedzieć. Nie przedłużając, zapraszam na do zapoznania się z moją opinią o powieści pt.: „Geniusz”. 

Powiem tak. Pomysł z szafą, zamieniającą książki w słodycze, dzięki czemu po zjedzeniu takiej pyszności znało się np. fabułę lektury, to był strzał w dziesiątkę. Oczywiście, mając w domu lub w szkole taki przedmiot, należałoby go używać rozważnie. 

Okładka książki pt.: „Geniusz".

Jednak  Blubek, jeden z głównych bohaterów powieści wykorzystywał ją tak długo, aż stał się tytułowym geniuszem…po czym wpadł w poważne kłopoty. Otóż wymyślił wzór na specjalne kryształy, które w nieodpowiednich rękach mogłyby doprowadzić do zagłady świata.

Była to bardzo przyjemna lektura. Oprócz tego, że dużo się w niej działo (np. bohaterowie uciekali na latającym kamieniu), to dodatkowo cała powieść pokazywała, że droga na skróty nie zawsze jest dobra, a także uczyła tego, jak ważna jest przyjaźń. W środku można znaleźć ilustracje, które są ciekawym urozmaiceniem całego tytułu. 

Polecam rozpocząć przygodę z tym cyklem od początku, ponieważ w „Geniuszu” występują nawiązania do poprzednich części.

Współpraca barterowa z Wydawnictwem Znak Emotikon 

Zaufaj mi – książka z Wattpad

Książki z Wattpada czytam naprawdę bardzo rzadko. Na przykład ostatnio skończyłam zapoznawać się z „Zaufaj mi”, autorstwa Sophii Henderson, znanej pod nickiem Skokomanka. 

Historia opowiada o Meghan – studentce ostatniego roku kierunku medycznego. Dziewczyna, żeby związać koniec z końcem, pracuje jako kelnerka. Pewnego dnia spotyka Ethana, który jest najpopularniejszym i najbogatszym biznesmenem w Stanach Zjednoczonych. Coś ich do siebie ciągnie. Czy jednak będą mogli być razem?

Okładka książki pt.: „Zaufaj mi”

Powieść ta jest lekka i szybko się ją pochłania. Myślę, że na spokojnie można ją przeczytać w jedno popołudnie, chociaż ja postanowiłam sobie ją dawkować. Potrzebowałam takiej spokojnej lektury, więc nie chciałam się z nią za szybko rozstawać. Sama fabuła była dosyć prosta, chociaż miałam wrażenie, że akcja biegnie trochę za szybko. 

Niestety czasami irytowało mnie zachowanie niektórych członków rodziny Ethana, jednak na szczęście nie zdarzało się to często. No i w tekście znalazł się pewien błąd, który z jednej strony śmieszy, a z drugiej wygląda dość dziwnie. 

Polecam Wam osobiście sprawdzić, czy ta książka przypadnie Wam do gustu.

Współpraca barterowa z Grzeszne Książki 

Hailie na wakacjach – Rodzina Monet. Królewna

Książki o rodzinie Monet są chyba jednymi z najbardziej popularnych ostatnio tytułów. Na razie na rynku dostępne są dwie pozycje: „Rodzina Monet. Skarb” oraz pierwsza część drugiego tomu pt.: „Rodzina Monet. Królewna”. I to właśnie o niej chciałabym Wam dziś trochę opowiedzieć. Od razu też zaznaczam, że należy czytać ten cykl w kolejności wydania. 

Hailie powoli przyzwyczaja się do swojego nowego życia, rodzeństwa oraz przepychu, który teraz wokół niej panuje. Akurat podczas nadchodzącej przerwy od szkoły, dziewczyna wraz z trzema swoimi braćmi leci na krótkie wakacje do Tajlandii. W dodatku mieszkać będzie na prywatnej wyspie. Dla głównej bohaterki wygląda to jak raj. Do czasu, aż odkrywa znajdujący się tam rodzinny sekret…

Okładka książki pt.: „Rodzina Monet. Królewna”

Lubię tę serię ze względu na to, że przez większość czasu jest ona dla mnie dosyć lekka w odbiorze. Owszem, zdarzają się sytuacje, przy których serce bije szybciej, ale są też takie, gdzie można się uśmiechnąć. Podobają mi się też tajemnice, skrywane przez Monetów i cieszę się, że odkrywane są one stopniowo. 

Chyba najbardziej z całej piątki chłopaków lubię Vinceta. Jest surowy i wymagający, ale widać, że zależy mu na swoim rodzeństwie. I wcale mu się nie dziwię, że niekiedy wyciąga dość…interesujące konsekwencje wobec niektórych poczynań Hailie. Szczególnie wtedy kiedy już kilkakrotnie powtarzał jej, że czegoś ma nie robić. 

Kiedyś stwierdziłam, że chyba powoli wyrastam z takich powieści, jednak chyba się pomyliłam. Z rodziną Monet spędziłam miło czas i z chęcią zapoznam się z kolejnymi tomami.

Współpraca barterowa z wydawnictwem 

Dziennik Youtubera. Nie ma sprawy – sezon piąty przygód Davy’ego

Jest już dostępny piąty sezon „Dziennika Youtubera”. Po ostatniej, niestety niezbyt dobrej czwartej części mocno zastanawiałam się, czy dać Davy’emu kolejną szansę. Postanowiłam się jednak przemóc i sprawdzić, w jakie tarapaty wpakował się chłopak i czy wyniósł ze swoich poczynań jakąś lekcję. 

Tym razem główny bohater wraz z rodziną i przyjaciółmi pojechał do aquaparku, aby świętować urodziny swojej młodszej siostry. Niestety po przyjeździe na miejsce Davy dosyć mocno się rozczarował. Kiedy już wydawało się, że nie nagra na terenie parku żadnego filmiku, okazało się, że gdzieś tam ukryto kufer pełen skarbów. Youtuber postanowił go odkryć. Jednak tym razem nie było tak prosto, jak mu się wydawało. Otóż miał on konkurencję w postaci pewnej dziewczyny… 

Okładka książki pt.: „Dziennik Youtubera. Nie ma sprawy”

Na szczęście tym razem się nie zawiodłam. Nie dość, że cały park inspirowany był piratami (których swoją drogą uwielbiam), to chłopak nauczył się i zrozumiał pewne rzeczy. Owszem, zdarzyło mu się zrobić kilka głupot, za które został ukarany (rodzice zabrali mu kamerkę na jeden dzień). Dobrym pomysłem było wprowadzenie kogoś nowego. Element rywalizacji również zasługuje na uwagę, ponieważ dzięki niemu akcja szła cały czas do przodu i nie było nudno. Pozycja obowiązkowa dla fanów Davy’ego oraz jego przygód.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Muza

 

Ghost. Historia o gangach motocyklowych

Niedawno opowiadałam Wam o „Jego własności”, gdzie główny bohater należał do gangu motocyklowego. Kiedy więc otrzymałam szansę przeczytania kolejnej powieści w takim klimacie, zgodziłam się. Niestety jednak między mną a „Ghostem” (najnowszą lekturą Anny Wolf) nie zaiskrzyło. 

Tytułowy Ghost jest członkiem Storm Riders MC. Ma pewne demony, które za nim podążają i nie dają mu spokoju. Dodatkowo jakby jego życie było za mało skomplikowane, czuje pociąg do Carmeli. Jest ona siostrą jednego z jego klubowych Braci. Niby nic złego, ale biorąc pod uwagę ich wewnętrzne zasady – kobieta jest dla niego nietykalna. Pewnego dnia wszystko się komplikuje jeszcze bardziej, a grupa Ghosta stoi na skraju wojny z innym motocyklowym gangiem. 

Okładka książki pt.: „Ghost”

Co mogę powiedzieć? Niestety główny bohater irytował mnie przez całą książkę. Kiedy coś mówił bądź robił, to albo przewracałam oczami, albo odkładałam powieść na bok i szłam się przejść po domu. Nie lubiłam też jego zaborczości wobec głównej bohaterki. W pewnych sytuacjach na miejscu Carmeli wystawiłabym go za drzwi i więcej go nie wpuściła. Dobrze, że niekiedy dziewczyna potrafiła pokazać pazurki. Muszę przyznać, że były momenty, które mi się podobały np. wątek porwania i jego konsekwencje. 

Przy okazji, „Ghost” jest czwartą częścią cyklu Storm Riders MC. Jeżeli znacie poprzednie tytuły z tej serii lub też lubicie takie klimaty, to zachęcam do sięgnięcia. Być może ta lektura się Wam spodoba.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Muza