Spętani przeznaczeniem – romans z ranczem w tle

Dawno już nie czytałam nic o samotnym rodzicielstwie. Od „Instamamy” i „Słodkiego tatusia” minęło około trzech lat. Pomyślałam więc, żeby zrobić sobie krótką przerwę od urban fantasy oraz paranormal romace i zapoznać się z książką pt.: „Spętani przeznaczeniem”.

Brooklyn miała jedno zadanie odkupić ranczo leżące na całkowitym odludziu. Kiedy jednak przyjechała tam, aby nakłonić właściciela do sprzedaży, sprawy nieco się skomplikowały. Jak się okazało, ranczer nie był staruszkiem, a młodym mężczyzną, który pod opieką miał trzy córki i matkę. Brook postanowiła zostać tam dłużej, niż planowała. Jednak czy na pewno było to dla dobra misji, z którą tam zawitała?

Książki pt.: „Spętani przeznaczeniem”.

Był to naprawdę fajny oddech od obecnie czytanych przeze mnie książek. Miałam wrażenie, że wzajemna fascynacja bohaterów czasem bardzo się dłużyła. Wtedy też odkładałam na chwilę powieść, a dopiero po jakiś czasie znów do niej wracałam. Fabuła nabrała całkowitego rozpędu dopiero pod koniec książki, kiedy to na jaw wyszły wszystkie oszustwa Brook, a kobieta poniosła konsekwencje swoich decyzji. Na szczęście zrozumiała swoje błędy i próbowała je naprawić, z małą pomocą osób, których nigdy bym nie podejrzewała o to, że ruszą kobiecie na ratunek.

W książce pojawiały się również postacie, których nie lubiłam. Byli to szczególnie rodzice głównej bohaterki. Mimo wszystko była to przyjemna książka. Trochę akcji, trochę dramatu, trochę dorastania bohaterów.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Editio Red

1 komentarz

Dodaj komentarz