Dirty girl – nowa powieść Meghan March

Książki Meghan March są dla mnie idealnym wyborem, kiedy chcę coś przeczytać, ale nie mam ochoty na cięższe powieści. Po serii „Kasa i perwersje” zabrałam się za „Dirty girl”, należącej do cyklu „Wspólne grzeszki”. 

Greer to absolwentka prawa i młodsza siostra miliardera, która po alkoholu potrafi robić różne głupie rzeczy. Na przykład była w stanie zamieścić sprośne ogłoszenie w internecie, na które odpowiedział jej niedoszły chłopak. Ich spotkanie było katalizatorem do lawiny wydarzeń, mogącej mieć w przyszłości naprawdę katastrofalne skutki. 

Okładka książki pt.: „Dirty girl”.

Podczas zapoznawania się z tą powieścią miałam wrażenie, że przez większość czasu nic się w niej nie działo, a główni bohaterowie co chwila lądowali ze sobą w łóżku. I tyle. Lubię erotyki, ale lubię też, kiedy oprócz scen 18+ jest w nich też jakaś fabuła. Taka prawdziwa akcja jak dla mnie rozkręciła się dopiero pod sam koniec, kiedy to zakończył się tom pierwszy. Co do bohaterów, to jakoś nie potrafiłam polubić Cava – nie przepadam za aż tak zaborczymi bohaterami literackimi. 

Może nie jestem rozczarowana tym tytułem, jednak liczę, że w „Dirty love”, czyli kontynuacji  „Dirty girl” będzie działo się o wiele więcej.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Editio Red

Arystokrata – pierwsze spotkanie z Penelope Ward

Już od dłuższego czasu nie chwyciłam się za żadnego SMUT-a. A szkoda, bo nieraz lubię przeczytać coś z tego gatunku. Na szczęście niedawno miałam możliwość bliższego zapoznania się z lekturą Penelope Ward pt.: „Arystokrata”. 

Felicity przez przypadek podglądnęła nowego sąsiada podczas gdy ten brał prysznic. Jako że mieszkali w małym miasteczku, prędzej czy później musieli na siebie wpaść. Ich wzajemna fascynacja rosła wraz z każdym spotkaniem. Niestety Leo za niedługo musiał wracać do Anglii, aby przejąć firmę od swojego ojca. Bohaterowie podjęli jednak próbę bycia razem. Przynajmniej do wyjazdu chłopaka… 

Okładka książki pt.: „Arystokrata”.

Myślę, że Felicity mogłaby sobie podać rękę z Piper znanej z powieści „Zdarzyło się pewnego lata”. Obie miały dość „przypałowe” wydarzenia w swoim życiu, więc myślę, że spokojnie mogłyby się zaprzyjaźnić. 

Cała historia jest dość prosta i lekka, jest w niej trochę scen łóżkowych. Czasem przeszkadzał mi kuzyn Leo, ale koniec końców go polubiłam. Bardzo podobał mi się wątek listu, który główny bohater napisał do Felicity. „Arystokrata” idealnie nadaje się na letnie, leniwe popołudnie z książką albo też na deszczowy dzień.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Editio Red