Adopcja na cztery łapy – kompendium wiedzy

Macie w domu zwierzaki? U mnie obecnie mieszka sześć kotów, ale jeszcze wcale nie tak dawno miałam psa. Jakieś dwa lata temu niestety odszedł za tęczowy most, co z całą rodziną mocno przeżyliśmy. Adoptując pupila, trzeba się niestety liczyć, z tym że, kiedyś trzeba się będzie z nim pożegnać. Wyszedł mi trochę emocjonalny i nietypowy wstęp, ale ma on swoje uzasadnienie. 

Okładka książki pt.: „Adopcja na cztery łapy”.

Dziś chciałabym Wam trochę opowiedzieć o bardzo przydatnym poradniku, szczególnie dla osób, które chciałyby, aby w ich życiu pojawił się pies. Justyna Piekarczyk, niedawno wydała książkę pt.: „Adopcja na cztery łapy”. Jest to kompendium wiedzy na temat przygarnięcia czworonożnego członka rodziny. Autorka opisuje, chociażby to, kiedy powinno się zaadoptować psa, jak go wybrać, jakie dokumenty należy wypełnić, jak zorganizować wyprawkę czy też to, jak powinno się zajmować nowym pupilem. 

Jest to naprawdę wartościowy poradnik, który powinna przeczytać każda osoba chcąca zaopiekować się zwierzakiem. Jest w nim dużo przydatnych informacji, przestawionych w przystępny sposób. Powiem Wam, że jedna z przytoczonych przez autorkę opowieści naprawdę chwyciła mnie za serce i wycisnęła łzy. Bardzo, ale to bardzo polecam „Adopcję na cztery łapy”.

Współpraca barterowa z Wydawnictwem Literackim 

Glint – kontynuacja sagi o Złotej Niewolnicy

Powiem Wam tak. „Glint”, czyli kontynuacja książki „Gild”, która miałam okazję czytać jakiś czas temu, to coś świetnego! Naprawdę, kiedy siadłam do tej powieści, nie mogłam się od niej oderwać. PRZYPOMINAM, ŻE OBIE TE POWIEŚCI SĄ DLA CZYTELNIKÓW 18+. 

Tym razem Auren stała się kartą przetargową między Czwartym Królestwem a królem Midasem. Nie była z tego zadowolona, jednak pobyt z dala od złotej klatki spowodował, że w końcu zaczęła korzystać ze swoich umiejętności, które przez tyle lat ukrywała. Nawet mogłabym powiedzieć, że w końcu zaczęła żyć. Niestety w pewnym momencie będzie musiała podjąć bardzo ciężką decyzję… 

Okładka książki pt.: „Glint”.

Cieszę się, że w tej części mogłam dowiedzieć się więcej o przeszłości Auren oraz o tym, co potrafiła robić praktycznie od dziecka. Dziewczyna pokazała też to, że jest lojalna wobec swojego króla i że ma dobre serce – nawet gdy inni okazują jej jawną niechęć. Dodatkowo dużym zaskoczeniem było dla mnie to, że autorka „oddała głos” Malinei – obecnej żonie Midasa. I powiem Wam, że bardzo liczę na to, że w następnych tomach będzie o tej postaci znacznie więcej. 

„Glint” czytało mi się naprawdę szybko, dużo się w nim działo, a na dokładkę autorka zaserwowała czytelnikom kilka ciekawych plot twistów. Cała historia zakończyła się w takim momencie, że z niecierpliwością będę czekać na następne części. Jestem ciekawa, jak ostatecznie zakończy się historia o Złotej Niewolnicy. Szczególnie że mam już pewnie podejrzenia co do finału serii.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Muza

Szlaki turystyczne Polski – Ojców

Jakiś czas temu na moim Instagramie pokazałam Wam małą kolekcję przewodników po Polsce. Myślę, że są to przydatne pozycje, szczególnie podczas planowania różnego rodzaju wyjazdów. Wśród nich znalazła się np. „Polska z pomysłem. Miasta i miasteczka” autorstwa Beaty i Pawła Pomykalskich czy też „Szlaki turystyczne Polski”, o których będzie dzisiejsza dyskusja.

W tytule tym możemy znaleźć opis 77 tras, które przemierza się na różne sposoby – pieszo, rowerem czy też koleją. Autorzy przytoczyli także ścieżki tematyczne i nie ukrywam, że najbardziej zainteresował mnie Świętokrzyski Szlak Literacki. Można go przejść w ok. 3-4 dni. 

Skąd to wiem? Przy każdej propozycji zamieszczono orientacyjną liczbę dni, jakie należy przeznaczyć na daną wycieczkę. Szlaki rozsiane są po całej Polsce-od morza, po lasy, tak więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Podczas czytania okazało się, że kilka takich atrakcji, położonych jest całkiem blisko mojego miasta. Dlatego też wraz ze znajomym postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę.  

Okładka książki pt.: „Szlaki turystyczne polski".

Szlaki turystyczne Polski – czas na Ojców

Jako że mieliśmy chwilę czasu, pojechaliśmy na jednodniową wycieczkę do Ojcowskiego Parku Narodowego i Pieskowej Skały, które leżą na Szlaku Orlich Gniazd. Aby przejść całą tę trasę, trzeba mieć ok. tygodnia wolnego. My niestety nie mieliśmy takiej możliwości, więc zadowoliliśmy się krótkim wypadem w tamte rejony.

Swoją przygodę w Ojcowie rozpoczęliśmy od zwiedzenia ruin ojcowskiego zamku i oglądnięciu krótkiego filmiku, który można było tam zobaczyć. Następnie ruszyliśmy w kierunku Kaplicy na Wodzie. Kiedy tam byliśmy, akurat trwały przy niej roboty, ale nie przeszkadzało to w podziwianiu budowli. Muszę przyznać, że trochę inaczej sobie ją wyobrażałam. Może nie ją, a otoczenie, w jakiej się znajdowała. 

Następnie wróciliśmy pod ruiny i stamtąd udaliśmy się pod najpopularniejsze formacje skalne. Obowiązkowym punktem była Brama Krakowska, ale również Rękawica. Przez chwilę się tam pokręciliśmy, porobiłam trochę zdjęć i zaczęliśmy wracać w stronę parkingu. Chcieliśmy jeszcze przejść kawałek tamtejszej Ścieżki Edukacyjnej, jednak ostatecznie nie udało nam się tego zrealizować.

Kaplica na wodzie
Szlaki turystyczne polski — kaplica na wodzie
Szlaki turystyczne polski — ojców
Widok na ruiny zamku w Ojcowie

Szlaki turystyczne Polski – szybki spacer po Pieskowej Skale

Kolejny punkt naszej wycieczki objazdowej obejmował Pieskową Skałę. Co prawda nie byliśmy w tamtejszym zamku (zostawiliśmy to sobie na inną okazję), ale przechodziliśmy tuż obok niego. Swoje kroki skierowaliśmy do najbardziej znanej formacji skalnej, czyli Maczugi Herkulesa. Po chwilowej sesji fotograficznej i popodziwianiu tamtejszych widoków zaczęliśmy wracać.

Trafiliśmy jeszcze na tablicę pamiątkową, upamiętniającą 65 powstańców polskich z 1863 roku i tablicę edukacyjną, pokazującą rok z życia płazów. 

Szlaki turystyczne polski — zamek w Pieskowej Skale
Maczuga Herkulesa

Przystanek w Skale

Jako że była już pora obiadu, zaczęliśmy się rozglądać za jakąś restauracją. Tym sposobem trafiliśmy do Skały. Jest tam uroczy rynek z bardzo ciekawą fontanną, którą byłam wręcz oczarowana. Zjedliśmy w „Zapiecku ojcowskim”, gdzie mieli pyszne jedzenie oraz przyzwoite ceny. Akurat tam zdjęć nie robiłam, ale jeżeli będziecie w Skale, to naprawdę polecam tam zaglądnąć. 

Szybki spacer obejmował starą dzwonnicę, znajdującą się na terenie tamtejszego kościoła. Potem jeszcze raz oglądnęliśmy rynek, tym razem z większą uwagą. Stoi tam figura św. Floriana, patrona strażaków, który trochę skojarzył mi się z jednym z bohaterów powieści pt.: „Na wieki wieków korpo”. Zwieńczeniem dnia były tamtejsze włoskie lody, które były sprzedawane w jednej z budek. 

Stara dzwonnica w Skale
Figura św. Floriana w Skale

Podsumowanie 

Cała wycieczka była naprawdę udana. Mieliśmy ładną, słoneczną pogodę, udało nam się nadrobić zwiedzanie zamku w Ojcowie, popatrzyliśmy na krajobraz z punktu widokowego, widzieliśmy hodowlę pstrągów i wróciliśmy z nowymi wspomnieniami. Podczas tegorocznych wakacji z pewnością jeszcze kilka razy wrócę do książki „Szlaki turystyczne Polski”. 

Cygański diabeł – trzeci tom cyklu „Co za para”

Jaki jest Wasz ulubiony wątek w książkach? Moim zdecydowanie jest romans pomiędzy nauczycielem a uczennicą, dlatego też bardzo się cieszę, że Melisa Bel w swojej najnowszej książce pt.: „Cygański Diabeł” umieściła właśnie ten motyw. 

Tym razem główną bohaterką była Sara Stewart, którą wychowywał kuzyn. Gdyby ten tylko się nią zajmował, a nie robił sobie z niej worka treningowego, życie dziewczyny być może wyglądałoby inaczej. Po pewnym karygodnym incydencie ze strony mężczyzny postanowiła uciec z domu. Z dzieciństwa pamiętała jedno miejsce, gdzie zaoferowano jej pomoc. Takim oto sposobem trafiła do klubu bokserskiego, prowadzonego przez Czarnego Diabła. 

Okładka książki pt.: „Cygański diabeł”

Kiedy myślę o tej książce, nasuwa mi się jedno słowo: krótka. Po zapoznaniu się z nią miałam wrażenie, że przeczytałam ją szybciej niż poprzednie tytuły autorki. Czy to źle? Absolutnie nie. Akurat potrzebowałam takiej lektury, z którą mogłabym odpocząć wieczorem. 

Żałuję tylko, że wątek przyjaciela głównej bohaterki zakończył się tak, jak się zakończył. Z chęcią przeczytałabym np. o późniejszej konfrontacji między nim a Diabłem. Było też kilka momentów, kiedy mocniej zaciskałam ręce. Jak już wcześniej wspominałam, w „Cygańskim diable” występuje motyw nauczyciela i uczennicy, z różnicą wieku między bohaterami (coś ok. 14 lat, o ile się nie mylę). 

„Cygański Diabeł” jest lekki, przyjemny, w sam raz do przeczytania w to upalne lato. Myślę, że główny bohater nawet polubiłby te nasze obecne wysokie temperatury.

Współpraca barterowa z Melisą Bel. 

Naznaczona krwią – dalsze przygody Bree

Po jakimś czasie wróciłam do przygód Bree wśród Legendarian. I muszę przyznać, że “Naznaczona krwią” była naprawdę interesującą lekturą, którą mimo swoich gabarytów, czytało się naprawdę szybko. 

UWAGA! SPOILERY DO „ZRODZONYCH Z LEGENDY”. 

Główna bohaterka musiała przetrawić nowe informacje, których się ostatnio dowiedziała – zarówno o sobie samej jak i o Legendarianach. Dodatkowo jej ukochany został porwany, więc dziewczyna chciała go uratować za wszelką cenę. Pomagał jej przy tym Sel – przyjaciel Nicka. 

Po lekturze doszłam do wniosku, że Sel ląduje wśród książkowych postaci, za którymi nie przepadam. Niestety irytował mnie przez całą fabułę i na miejscu Bree kilkakrotnie kazałabym mu pójść w diabły. Nawet jego dobre uczynki nie spowodowały, że patrzyłabym na niego choć trochę przychylniej. W opowieść został wpleciony wątek trójkąta miłosnego. Akurat to jeden z tych motywów, których staram się unikać. 

Jednak żeby nie było, że tylko marudzę, to muszę przyznać, że Bree pod koniec mi zaimponowała i sprawiła, że nie mogę doczekać się kolejnego tomu. Podobała mi się kreacja Króla Artura. Jak dla mnie to jedna z ciekawszych postaci. Dodatkowo historia rodu, z którym dziewczyna została związana…te sceny najbardziej łapały mnie za serce. 

Jak już wspomniałam wcześniej, będę czekać na kolejną część i mam nadzieję, że rozwiąże się tam ostatecznie sprawa uczuć Bree.

Współpraca barterowa z wydawnictwem You&Ya

101 lekcji, które zmienią twój sposób myślenia – czy aby na pewno?

Pierwsza książka Brianny Wiest niespecjalnie przypadła mi do gustu, jednak dałam autorce jeszcze jedną szansę i zapoznałam się z jej kolejnym tytułem, czyli „101 lekcji, które zmienią twój sposób myślenia”.

Poradnik ten zawiera 101 rozdziałów, które mają pomóc czytelnikowi zacząć myśleć inaczej. Pisarka ukazuje szkodliwe wzorce, pokazuje jak je zmienić, a także stara się pomóc we wprowadzeniu nowych nawyków. 

Okładka książki pt.: "101 lekcji, które zmienią twój sposób myślenia".

Czy ten tytuł w jakiś sposób zmienił moje myślenie? Absolutnie nie. Niestety jakoś w połowie tej lektury poczułam się bardzo zdemotywowana do wszystkiego i w ogóle nie miałam ochoty nic zmieniać w swoim życiu. Styl narracji również mnie do niczego nie zachęcił. 

Jeżeli chodzi o poradniki, to wychodzę z założenia, że powinno się je czytać, kiedy się czuje, że się ich potrzebuje. Może w przyszłości raz jeszcze zapoznam się z książką pt.: „101 lekcji, które zmienią twój sposób myślenia” i wtedy coś z niej wyniosę.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Filia

Arystokrata – pierwsze spotkanie z Penelope Ward

Już od dłuższego czasu nie chwyciłam się za żadnego SMUT-a. A szkoda, bo nieraz lubię przeczytać coś z tego gatunku. Na szczęście niedawno miałam możliwość bliższego zapoznania się z lekturą Penelope Ward pt.: „Arystokrata”. 

Felicity przez przypadek podglądnęła nowego sąsiada podczas gdy ten brał prysznic. Jako że mieszkali w małym miasteczku, prędzej czy później musieli na siebie wpaść. Ich wzajemna fascynacja rosła wraz z każdym spotkaniem. Niestety Leo za niedługo musiał wracać do Anglii, aby przejąć firmę od swojego ojca. Bohaterowie podjęli jednak próbę bycia razem. Przynajmniej do wyjazdu chłopaka… 

Okładka książki pt.: „Arystokrata”.

Myślę, że Felicity mogłaby sobie podać rękę z Piper znanej z powieści „Zdarzyło się pewnego lata”. Obie miały dość „przypałowe” wydarzenia w swoim życiu, więc myślę, że spokojnie mogłyby się zaprzyjaźnić. 

Cała historia jest dość prosta i lekka, jest w niej trochę scen łóżkowych. Czasem przeszkadzał mi kuzyn Leo, ale koniec końców go polubiłam. Bardzo podobał mi się wątek listu, który główny bohater napisał do Felicity. „Arystokrata” idealnie nadaje się na letnie, leniwe popołudnie z książką albo też na deszczowy dzień.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Editio Red

Klitajmestra – mitologiczny retelling

Być może pamiętacie, że jakoś w kwietniu opowiadałam o „This Wicked Fate. Przeklęte przeznaczenie”, gdzie zawarto nawiązanie do greckiej mitologii. Dziś natomiast chciałabym opowiedzieć trochę o pewnej mykeńskiej królowej. Przed Wami „Klitajmestra” Costanzy Casati. 

Tytułowa bohaterka była Spartańską królewną, która została wydana za mąż za kogoś, kto chciał ją sobie podporządkować. Przez wiele lat znosiła to małżeństwo, jednak gdy jej małżonek złożył ich córkę w ofierze, coś w niej pękło. Zaczęła więc planować zemstę. Nieoczekiwanie zaczął pomagać jej ktoś, kogo niewątpliwie powinna uznawać za wroga…

Okładka książki pt.: „Klitajmestra”.

Nie znam oryginalnej historii Klitajmestry, ale muszę przyznać, że to naprawdę ciekawy retelling. Pamiętam, że na początku zastanawiałam się, jak Klitajmestra mogła poślubić Agamemnona, skoro zachowywał się jak tyran. Potem się dowiedziałam, dlaczego skończyła razem z nim. Akcja była naprawdę wartka, nie nudziłam się ani przez chwilę. Nie mogłam się też od tej książki „odkleić” i skończyłam ją czytać w przeciągu jednego dnia. 

„Klitajmestra” ląduje w Ulubieńcach Czerwca. Nie mogę się doczekać kolejnych powieści autorki. Coś czuję, że będę po nie sięgała w ciemno.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Muza