Wyobraźcie sobie taką sytuację. Siedzicie sobie w domu, popijając ciepłą herbatkę. Nagle ktoś puka do drzwi. Idziecie otworzyć, widzicie mężczyznę który wchodzi do Waszego mieszkania, siada na fotelu i zaczyna opowiadać Wam swoją historię. Na początku chcecie go wyrzucić, jednak im dłużej go słuchacie, tym bardziej zaczynacie wczuwać się w tę przygodę.
Właśnie tak miałam z najnowszą książką Krzysztofa Kotowskiego pt.: “Trzech gości w łódce plus wampir”. Na początku odrzucił mnie styl pisania autora, ale po chwili zaczął mi się podobać on i całkowicie przepadłam. Aleksander Kowalski pracuje jako prywatny detektyw. Dostaje dość podejrzaną sprawę i ją przyjmuje. Ale wiecie, co najbardziej mi się podobało? To, że autor zrobił szybki przegląd najważniejszych wydarzeń z historii Polski, a także to, jak wykreował głównego bohatera, który nie jest zwykłym człowiekiem tylko wampirem, ale takim trochę innym niż te, opisywane w książkach.
Mimo że jest to cegiełka, czytało się ją naprawdę szybko i przyjemnie. Czasem się przy niej uśmiechnęłam, czasem było mi żal detektywa. Znalazł się tu zarówno wątek miłosny jak i chęć zemsty, a wszystko to zostało spięte w ciekawą opowieść. Zawsze się coś działo. Końcówka pozostawiła mi pewien niedosyt, ale mam nadzieję, że ta lektura będzie miała swoją kontynuację. Powiem tylko tyle – jeżeli lubicie pióro Kotowskiego lub też jesteście fanami tytułów sensacyjnych – koniecznie sięgnijcie po “Trzech gości w łódce plus wampir”. A i jeszcze jedno. Podczas zaznajamiania się z lekturą naprawdę miałam wrażenie, że główny bohater siedzi razem ze mną w pokoju.
Ze egzemplarz do recenzji dziękuję 5why.pl