Wszystko, czego Ci nie mówią, gdy jesteś nastolatkiem – poradnik dla młodych

Obecnie rzadko sięgam po poradniki. Jakoś ostatnio „przejadł” mi się ten gatunek, jednak dla najnowszej książki Mikołaja Marceli pt.: „Wszystko, czego Ci nie mówią, gdy jesteś nastolatkiem” postanowiłam zrobić wyjątek i szybko się z nią zapoznałam. Być może kojarzycie nazwisko autora z innego tytułu np. „Dlaczego szkoła Cię wkurza i jak ją przetrwać”. 

Ta lektura została podzielona na pięć rozdziałów. Porusza ona takie tematy jak np. dbanie o swoje samopoczucie, przybliża zmiany zachodzące w mózgu nastolatka czy też opisuje to, jak można efektywnie uczyć się za pomocą Internetu. Na plus jest to, że pisarz zwrócił uwagę na to, aby sprawdzać źródła informacji, żeby nie powielać fake newsów.

Okładka książki pt.: „Wszystko, czego Ci nie mówią, gdy jesteś nastolatkiem”

Już od dłuższego czasu nie jestem młodziakiem, dlatego też „Wszystko, czego Ci nie mówią, gdy jesteś nastolatkiem” potraktowałam jako zbiór ciekawostek. Nie ukrywam, że najbardziej zaciekawiły mnie informacje zawarte w pierwszym rozdziale. 

Czy jako młodsza wersja siebie przeczytałabym taką książkę? Pewnie tak. Z tego, co pamiętam, lubiłam zapoznawać się z podobnymi tytułami. Czy coś bym z niej wyniosła? Być może zainteresowałabym się aplikacjami, czy kursami, o których wspomniał autor.

Współpraca barterowa z wydawnictwem You&Ya

Dziennik wojownika ninja – najnowsza seria Marcusa Emersona

Jeżeli znacie serię „Dziennik Youtubera”, to pewnie kojarzycie również autora cyklu – Marcusa Emersona. Niedawno na polskim rynku premierę miała jego najnowsza książka pt.: „Dziennik Wojownika Ninja. Pierwsze wyzwanie” i powiem Wam, że bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta krótka opowiastka. 

Chase Cooper przenosi się do nowej szkoły. Na szczęście nie jest w niej osamotniony – uczęszcza tam również jego kuzynka Zoe. Dziewczyna pomaga mu się zaaklimatyzować. Podczas jednych z zajęć WF-u dochodzi do niecodziennego zdarzenia – mianowicie spotykają ninja, którzy werbują ich do swojego klanu. Niestety w pewnym momencie wszystko wymyka się spod kontroli, a Chase stoi przed bardzo trudnym wyborem… 

Okładka książki pt.: „Dziennik wojownika ninja”

Podoba mi się to, że główny bohater uczy się na swoich błędach. Drugim plusem jest to, że kiedy wymaga tego sytuacja to potrafi postawić się silniejszemu od siebie. Dodatkowo sama akcja jest ciekawa, a końcówka mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. 

Z niecierpliwością będę czekać na kolejne tomy. Mam nadzieję, że szybko się pojawią. Jestem ciekawa dalszych przygód Chase’a oraz jego przyjaciół.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Muza

Zbuntowana szlachcianka – piąty tom cyklu W dolinie Narwi

Zawsze z chęcią zapoznaje się z nowymi tytułami z gatunku romansów historycznych. Tym razem padło na książkę pt.: „Zbuntowana szlachcianka” autorstwa Urszuli Gajdowskiej. Jest to piąty tom cyklu „W dolinie Narwi”. Być może pamiętacie, że już kiedyś miałam okazję omawiać powieść należącą do tej serii. 

Hania nie chce wychodzić za mąż. Znaczy może i chce, ale zdecydowanie nie za kandydata, którego wybrała jej matka. Dziewczyna próbuje wszelkich sposobów, aby sprzeciwić się woli rodziców, za co zostaje zamknięta przez nich w swoim pokoju. Postanawia więc uciec. Niestety utyka w dość nieprzyjemnej pozycji. Wtem niczym rycerz na białym koniu pojawia się Adrian Garenwill i ratuje dziewczynę z opresji. Jednak…co sprowadza młodego lorda z Anglii do Polski? 

Okładka książki pt.: „Zbuntowana szlachcianka”

Cała powieść jest lekka w odbiorze, dzięki czemu szybko się ją czyta. Podobała mi się relacja głównych bohaterów. Nie jest ani trochę przesłodzona. Oboje potrafią sobie odpyskować, kiedy któreś z nich trochę się zagalopuje w swoich docinkach. Jest też tu trochę tajemnic i motyw śledztwa. 

Książki z serii „W dolinie Narwi” warto czytać w kolejności ich wydania, ponieważ inaczej można się trochę pogubić. Jeżeli jesteście fanami romansów historycznych, to polecam zapoznać się z tym cyklem.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Szara Godzina.

 

Legendarianie Artura – Zrodzeni z Legendy

Dziś zacznę dość nietypowo. Wiecie, co mają ze sobą wspólnego „Miecz w kamieniu”, „Magiczny miecz – Legenda Camelotu”, „Liceum Avalon” oraz „Monty Python i Święty Graal”? Te produkcje w jakiś sposób nawiązują do opowieści o Królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu. Niedawno dzięki wydawnictwu You&Ya, na polskim rynku pojawił się kolejny retelling tej historii. Mowa tutaj o książce pt.: „Zrodzeni z Legendy” autorstwa Tracy Deonn.

Bree wyjechała na studia tuż po śmierci swojej matki. Już pierwszego dnia okazało się, że cały kampus nie był zwykłą uczelnią, a uczęszczający do niej studenci – przeciętnymi ludźmi. Kiedy podczas imprezy, uczestnicy zostali zaatakowani przez demony, główna bohaterka została świadkiem walki z nadprzyrodzonymi siłami. Jak się później okazało, odejście jej rodzicielki nie było przypadkowe. Dziewczyna rozpoczęła śledztwo. Żeby móc je kontynuować, musi jednak stać się jedną z Legendarian…

Okładka książki pt.: „Zrodzeni z legendy”

Dużo się dzieje. To jest pierwsza myśl, która nachodzi mnie, kiedy wspominam tę powieść. Ale to dobrze, ja akurat lubię, kiedy książka jest dynamiczna. Dodatkowo bohaterowie nie są irytujący, każdy z nich jest ciekawy na swój sposób. W szczególności Nick, Sel oraz Bree. 

Bardzo podobało mi się to, w jaki sposób z teraźniejszość łączy się z VI wiekiem. Akcja była wartka ani przez sekundę się nie nudziłam. Całość „połknęłam” w dwa dni. Jest trochę romansu, trochę magii, tajemnice rodzinne, czyli to, co lubię w takich książkach. Końcówka pozostawiła mi lekki niedosyt i naprawdę nie mogę się już doczekać, aż będę miała jej kontynuację w rękach.

Współpraca barterowa z wydawnictwem

Hailie wpada w kłopoty – Rodzina Monet. Królewna cz.2

Książki o Rodzinie Monet to chyba obecnie jedne z najpopularniejszych tytułów, które można spotkać w social mediach. Chociaż mam wrażenie, że szczególnie królują one na Tik Toku. Swoją drogą, niedawno swoją premierę miała druga część drugiego tomu powieści pt.: „Rodzina Monet. Królewna”. Tak więc po bardzo krótkiej przerwie, ponownie wróciłam do przygód Hailie oraz jej braci. 

Główna bohaterka ponownie na własnej skórze doświadcza tego, że nazwisko Monet może sprowadzić na nią śmiertelne niebezpieczeństwo. Na całe szczęście może ona liczyć na pomoc swoich braci, którzy wskoczą za nią nawet w ogień i zrobią wszystko, aby obronić swoją małą siostrzyczkę. Tylko czy dziewczyna naprawdę potrzebuje aż takiej ochrony?

Okładka książki pt.: „Rodzina Monet. Królewna cz.2”

Hailie po raz pierwszy została, że tak to ujmę „spuszczona ze smyczy”, co nie skończyło się dla niej najlepiej. Chociaż chyba wyciągnęła z tej przygody lekcję i więcej czegoś takiego nie powtórzy. Cieszę się, że protagonistka ma coraz większą pewność siebie, a jej treningi zaczynają przynosić efekty. 

Dodatkowo w powieści pojawiły się postacie, które polubiłam całym sercem (np. Blanche), ale znalazły się również te, które irytowały mnie za każdym razem, kiedy się odzywały (Ryder). Jest tutaj trochę wulgaryzmów, jednakże miałam wrażenie, że było ich mniej niż w poprzednim tomie. 

Z „Rodziną Monet. Królewną” można się zapoznać w ciągu jednego popołudnia. Była ona dla mnie chwilową odskocznią od rzeczywistości. To jedna z tych powieści, które się albo kocha, albo nienawidzi. Skierowana jest do osób 16+.

Współpraca barterowa z wydawnictwem 

Doktor Zosia – przyjemna okładka, ciekawe wnętrze

Dwa lata temu dałam mojej mamie powieść pt.: „Stulecie Winnych” Ałbeny Grabowskiej, natomiast kilka miesięcy później spotkałam pisarkę osobiście podczas Targów Książki w Krakowie. Jednak dopiero niedawno udało mi się przeczytać jeden z tytułów autorki. Była to „Doktor Zosia”, należąca do cyklu „Uczniowie Hipokratesa”. 

Ten tom opowiada historię Zofii Nibużanki pracującej w Szpitalu Ujazdowskim. Kobieta jest pediatrą, jednak skrycie pragnie zostać chirurgiem. Nie spoczywa na laurach i ciągle się kształci u boku jednych z najwybitniejszych specjalistów tamtych czasów. Wszystko komplikuje wybuch II Wojny Światowej, podczas której Zosia oraz pozostali lekarze muszą ratować pacjentów. 

Okładka książki pt.: „Doktor Zosia”

Początek lektury wydawał się naprawdę przyjemny. Czytelnik mógł się dowiedzieć, co działo się z główną bohaterką przed przyjazdem do Szpitala Ujazdowskiego oraz to, jakie przeżywała perypetie po przyjeździe do Warszawy. Te fragmenty czytało mi się naprawdę lekko i przyjemnie. Powieść jednak stała się cięższa w odbiorze dopiero po wybuchu wojny. Moim zdaniem autorka bardzo dobrze oddała tamtejszą rzeczywistość. Szczerze, to miałam nadzieję, że historie kilku postaci zakończą się w przyjemniejszy sposób, ale niestety tak się nie stało. 

Na plus jest to, że fikcja literacka miesza się z wydarzeniami i postaciami historycznymi. Dodatkowo w książce zawarte są mini biografie osób takich jak Alois Alzheimer, Sigmunt Freud czy Alexander Fleming, co jest naprawdę ciekawym urozmaiceniem. Nie żałuje czasu spędzonego z „Doktor Zosią” i z pewnością wkrótce nadrobię poprzednie części tej serii, czyli „Doktora Bogumiła” oraz „Doktor Annę”.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Marginesy 

Moja Grace – przyjemna książka na popołudnie

Czasami potrzebuję takiej książki, dzięki której zapomnę o otaczającym mnie świecie, a po jej przeczytaniu, będę czuła się zrelaksowana. Zazwyczaj wybieram wtedy romanse lub literaturę obyczajową. Kiedy więc ostatnio chciałam przeczytać coś lekkiego, mój wybór padł na powieść pt.: „Moja Grace”. 

Grace VanRyan dostała się na staż do firmy prawniczej. Jej mentorem oraz szefem został Jaxson Richards. Z początku wszystko szło dobrze – dziewczyna zdobywała wiedzę oraz realizowała cele, które sobie zaplanowała. Wszystko jednak wymknęło się spod kontroli, kiedy między nią a Panem Richardsem zaczęło iskrzyć, a ich relacja zaczęła powoli się zmieniać. 

Okładka książki pt.: „Moja Grace”

Tak jak mówiłam wcześniej – książka była lekka i przyjemna. Polubiłam rodzinę Grace, relacja między głównymi bohaterami nie była nudna, a sama fabuła pochłonęła mnie całkowicie. Trochę romansu biurowego i różnica wieku między bohaterami urozmaiciły całą powieść. Lubię takie wątki, więc dobrze mi się je czytało. Sceny osiemnaście plus również występują, ale jakoś nie zapadają w pamięć. Jeżeli szukacie lekkiego romansu, to powinniście się zainteresować „Moją Grace”.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Editio 

Magiczne Drzewo. Geniusz – 12 tom cyklu

Znacie serię książek o Magicznym Drzewie? Ja kojarzyłam ją tylko z nazwy i z jednego filmu, który oglądałam, kiedy chodziłam jeszcze do szkoły podstawowej. Jak teraz sprawdziłam, była to ekranizacja pierwszego tomu wcześniej wspomnianego cyklu. Obecnie liczy on 12 części i to właśnie o tej ostatniej chciałabym Wam opowiedzieć. Nie przedłużając, zapraszam na do zapoznania się z moją opinią o powieści pt.: „Geniusz”. 

Powiem tak. Pomysł z szafą, zamieniającą książki w słodycze, dzięki czemu po zjedzeniu takiej pyszności znało się np. fabułę lektury, to był strzał w dziesiątkę. Oczywiście, mając w domu lub w szkole taki przedmiot, należałoby go używać rozważnie. 

Okładka książki pt.: „Geniusz".

Jednak  Blubek, jeden z głównych bohaterów powieści wykorzystywał ją tak długo, aż stał się tytułowym geniuszem…po czym wpadł w poważne kłopoty. Otóż wymyślił wzór na specjalne kryształy, które w nieodpowiednich rękach mogłyby doprowadzić do zagłady świata.

Była to bardzo przyjemna lektura. Oprócz tego, że dużo się w niej działo (np. bohaterowie uciekali na latającym kamieniu), to dodatkowo cała powieść pokazywała, że droga na skróty nie zawsze jest dobra, a także uczyła tego, jak ważna jest przyjaźń. W środku można znaleźć ilustracje, które są ciekawym urozmaiceniem całego tytułu. 

Polecam rozpocząć przygodę z tym cyklem od początku, ponieważ w „Geniuszu” występują nawiązania do poprzednich części.

Współpraca barterowa z Wydawnictwem Znak Emotikon 

Zaufaj mi – książka z Wattpad

Książki z Wattpada czytam naprawdę bardzo rzadko. Na przykład ostatnio skończyłam zapoznawać się z „Zaufaj mi”, autorstwa Sophii Henderson, znanej pod nickiem Skokomanka. 

Historia opowiada o Meghan – studentce ostatniego roku kierunku medycznego. Dziewczyna, żeby związać koniec z końcem, pracuje jako kelnerka. Pewnego dnia spotyka Ethana, który jest najpopularniejszym i najbogatszym biznesmenem w Stanach Zjednoczonych. Coś ich do siebie ciągnie. Czy jednak będą mogli być razem?

Okładka książki pt.: „Zaufaj mi”

Powieść ta jest lekka i szybko się ją pochłania. Myślę, że na spokojnie można ją przeczytać w jedno popołudnie, chociaż ja postanowiłam sobie ją dawkować. Potrzebowałam takiej spokojnej lektury, więc nie chciałam się z nią za szybko rozstawać. Sama fabuła była dosyć prosta, chociaż miałam wrażenie, że akcja biegnie trochę za szybko. 

Niestety czasami irytowało mnie zachowanie niektórych członków rodziny Ethana, jednak na szczęście nie zdarzało się to często. No i w tekście znalazł się pewien błąd, który z jednej strony śmieszy, a z drugiej wygląda dość dziwnie. 

Polecam Wam osobiście sprawdzić, czy ta książka przypadnie Wam do gustu.

Współpraca barterowa z Grzeszne Książki 

Hailie na wakacjach – Rodzina Monet. Królewna

Książki o rodzinie Monet są chyba jednymi z najbardziej popularnych ostatnio tytułów. Na razie na rynku dostępne są dwie pozycje: „Rodzina Monet. Skarb” oraz pierwsza część drugiego tomu pt.: „Rodzina Monet. Królewna”. I to właśnie o niej chciałabym Wam dziś trochę opowiedzieć. Od razu też zaznaczam, że należy czytać ten cykl w kolejności wydania. 

Hailie powoli przyzwyczaja się do swojego nowego życia, rodzeństwa oraz przepychu, który teraz wokół niej panuje. Akurat podczas nadchodzącej przerwy od szkoły, dziewczyna wraz z trzema swoimi braćmi leci na krótkie wakacje do Tajlandii. W dodatku mieszkać będzie na prywatnej wyspie. Dla głównej bohaterki wygląda to jak raj. Do czasu, aż odkrywa znajdujący się tam rodzinny sekret…

Okładka książki pt.: „Rodzina Monet. Królewna”

Lubię tę serię ze względu na to, że przez większość czasu jest ona dla mnie dosyć lekka w odbiorze. Owszem, zdarzają się sytuacje, przy których serce bije szybciej, ale są też takie, gdzie można się uśmiechnąć. Podobają mi się też tajemnice, skrywane przez Monetów i cieszę się, że odkrywane są one stopniowo. 

Chyba najbardziej z całej piątki chłopaków lubię Vinceta. Jest surowy i wymagający, ale widać, że zależy mu na swoim rodzeństwie. I wcale mu się nie dziwię, że niekiedy wyciąga dość…interesujące konsekwencje wobec niektórych poczynań Hailie. Szczególnie wtedy kiedy już kilkakrotnie powtarzał jej, że czegoś ma nie robić. 

Kiedyś stwierdziłam, że chyba powoli wyrastam z takich powieści, jednak chyba się pomyliłam. Z rodziną Monet spędziłam miło czas i z chęcią zapoznam się z kolejnymi tomami.

Współpraca barterowa z wydawnictwem