Darkfever – pierwszy tom Kroniki Mac O’Connor

Ostatnio coraz częściej zdarza mi się czytać książki, które zawierają ostrzeżenia dotyczące trudnych tematów poruszanych przez autorów. „Darkfever” jest kolejnym przykładem takiej właśnie powieści. Pojawia się w nim m.in. śmierć, trauma, przemoc seksualna i psychiczna. Lektura ta przeznaczona jest dla czytelników 18+. 

Mac straciła siostrę. Kto to zrobił? Dlaczego akurat musiała to być ona? To nie jedyne pytania, na jakie główna bohaterka chciałaby uzyskać odpowiedzi. Okazało się, że przed śmiercią, Alina zostawiła na jej skrzynce głosowej tajemnicze wiadomości. Mac postanawia wyruszyć do Dublina, aby odkryć tajemnicę śmierci siostry. Jednak pytań zaczyna pojawiać się coraz więcej, a część może wyjaśnić tajemniczy Jericho Barrons…

Okładka książki pt.:  „Darkfever”

W zasadzie Mac oraz Emilia mogą sobie podać ręce. Obie straciły swoje rodzeństwo w dość dziwnych i zagadkowych okolicznościach. Chociaż jak mam być szczera, to nie wiem dlaczego, ale cały czas gdzieś z tyłu głowy miałam na uwadze fakt, że cała powieść trochę przypominała mi „Alicję w Krainie Zombie”. Obie główne bohaterki były blondynkami, straciły swoje siostry oraz widziały to, czego nie zauważyłby normalny człowiek. Jednak na tym ich podobieństwo się kończyło. 

Szczerze, to sama nie wiem, co myśleć o tej książce. Miałam wrażenie, że bohaterka jak na swój wiek zachowuje się trochę infantylnie. Za to Jericho – złośliwy i arogancki partner Mac, pomagający jej w śledztwie, na swój sposób mnie zaintrygował. Znalazło się też kilka scen, przy których się uśmiechnęłam, natomiast jak dla mnie było tu też trochę zbędnych opisów.  

„Darkfever” potraktuję jak wstęp do całej historii. Nie była to zła lektura, ale zabrakło mi emocji, które wgniotłyby mnie w fotel. Poczekam na kolejne tomy i zobaczę, czy coś się w tej kwestii zmieniło.

Współpraca barterowa z wydawnictwem You&Ya

Królewska guwernantka – historia Marion Crawford

Nie jestem jakąś wielką fanką rodziny królewskiej. Coś o niej wiem, ale nie jest to mój główny kierunek zainteresowań. Czasem jednak zdarza się, że mam możliwość zapoznania się z powieścią, która opowiada o tej najsławniejszej angielskiej rodzinie. Stąd też w moich książkowych zbiorach znalazła się „Królewska guwernantka” – historia Marion Crawford. 

Główna bohaterka królewską guwernantką została w roku 1933. Początkowo wzbraniała się przed tym, ponieważ bardzo chciała zostać nauczycielką w slumsach. Starała się pokazać Elżbiecie oraz jej siostrze Małgorzacie prawdziwy świat poza murami ich domu. Kobieta spędziła u rodziny królewskiej siedemnaście lat, aż pewnego dnia zrobiła coś, za co została praktycznie wymazana z kart historii. 

Okładka książki pt.: „Królewska guwernantka”.

Tak szczerze? Mam mieszane uczucia względem bohaterki – albo była mi obojętna, albo nie rozumiałam jej postępowania. Czasem też nie wiem, skąd wnikała jej frustracja względem pewnych sytuacji. Na plus z pewnością jest to, że Marion dostała swoją własną opowieść, dzięki czemu być może więcej osób dowie się, że w ogóle istniała. Nie powiem – końcówka jednak trochę chwyciła mnie za serducho. Tę książkę poleciłabym gównie osobom, które interesują się rodziną królewską.

Współpraca barterowa z 

Sarah Bernhardt. Niezrównana aktorka – książka dla fanów teatru

Z książką C.W. Gortnera po raz pierwszy miałam do czynienia około cztery lata temu. Czytałam wtedy powieść pt.: „Maria Fiodorowna. Pamiętnik carycy”. Natomiast niedawno miałam okazję zapoznać się z innym tytułem tego autora mianowicie mowa tutaj o „Sarah Bernhardt. Niezrównana aktorka”. 

Sarah była niechcianą córką kurtyzany, która pewnego dnia posłała ją do szkoły prowadzonej przez zakonnice. Główna bohaterka odnalazła tam swoje powołanie – teatr. Aby uniknąć losu swojej matki i ciotki, starała się zdobyć uznanie na scenie. Życie kobiety pełne było skandali, jednak dzięki talentowi oraz odważnym interpretacjom postaci, w które się wcielała, udało się jej zdobyć uznanie świata. 

Okładka książki pt.: „Sarah Bernhardt. Niezrównana aktorka".

Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej postaci, tak więc naprawdę cieszę się, że mogłam zapoznać się z tą pozycją. Życie Sarah z pewnością nie było łatwe, jednak przezwyciężała kolejne przeciwności losu, dzięki czemu spełniała swoje marzenia. Samotnie wychowywała syna (ojciec dziecka nie poczuwał się do odpowiedzialności) oraz opiekowała się młodszą siostrą. Oparcie znalazła jedynie w starszej sąsiadce oraz dawnej przyjaciółce ze szkoły. Poznała wiele postaci tj. np. Oskara Wilde czy też Wiktora Hugo. W pewnych sytuacjach potrafiła pokazać swój charakter, nie licząc się z ewentualnymi konsekwencjami. 

Była to interesująca lektura. Autor „oddał” głos głównej bohaterce, która opowiedziała czytelnikom swoją historię. Jeżeli ktoś jest fanem pióra tego pisarza, to być może ta powieść mu się spodoba.

Współpraca barterowa z 

Twoje spokojne dziecko. 50 ćwiczeń, które pomogą dzieciom opanować złość – książka dla najmłodszych

Co robicie, kiedy poczujecie gniew? Ja najczęściej biorę się za sprzątanie (głównie szafy, składanie ubrań mnie relaksuje), a czasem wychodzę na spacer. Nie zadałam tego pytania bez powodu, ponieważ dziś chciałabym Wam przedstawić książkę pt.: „Twoje spokojne dziecko. 50 ćwiczeń, które pomogą dzieciom opanować złość”. 

Najmłodszym jest o wiele trudniej okiełznać swoje emocje, więc nic dziwnego, że potrzebują pomocy w zrozumieniu swoich uczuć. Dlatego też Samantha Snowden, Ma stworzyła ten krótki, ale bardzo praktyczny zestaw ćwiczeń. Dzięki niemu dziecko zrozumie, czym jest złość, skąd się ona bierze, uświadomi sobie, czym się objawia, ale również nauczy się mówić o swoich potrzebach. 

Okładka książki pt.: „Twoje spokojne dziecko. 50 ćwiczeń, które pomogą dzieciom opanować złość”

Całość podzielona jest na trzy części. W każdym rozdziale poruszone są zagadnienia związane ze zdenerwowaniem. Autorka w bardzo prosty sposób sformułowała polecenia do zadań i łatwym językiem objaśniła, czym jest np. kora przedczołowa czy ciało migdałowate. Wyjaśniła także to, co dzieje się w ciele i mózgu, kiedy człowiek się złości. 

Ćwiczenia opisane w książce są interesujące. Pociecha może wykonywać je samodzielnie lub też z pomocą kogoś dorosłego. Chociaż muszę przyznać, że najbardziej zainteresowało mnie to, noszące nazwę „Słoik z brokatem”. Myślę, że jest to przydatna książka, która być może pomoże jakiemuś maluchowi w nauce kontroli nad swoimi emocjami.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Sensus

Swiftowie – Addamsowie obecnych czasów

Dziś mam powieść dla fanów „Rodziny Addamsów” oraz „Serii Niefortunnych Zdarzeń”. Być może rzuciło Wam się w oczy, że na rynku wydawniczym niedawno pojawił się debiut Beth Lincoln pt.: „Swiftowie”. Powiem Wam, że od razu zachwyciłam się zarówno okładką tej historii, jak i jej opisem. 

Rodzina Swiftów uczestniczy w pogrzebie arcyciotki Schadenfreude. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że całą scenę obserwuje…sama ciotka. Brzmi dziwnie? Być może. Jednak dla nich jest to kolejny, zwykły dzień.

Okładka książki pt.: „Swiftowie”

Akurat za niedługo ma odbyć się wielki zjazd ich krewnych, więc Breweria wraz z siostrami przygotowują się na tę okazję. Jednak podczas przyjęcia zdarza się pewna nieprzyjemna sytuacja. Mianowicie ktoś próbował zamordować Schadenfreude, zrzucając ją ze schodów. Główna bohaterka rozpoczyna dochodzenie w tej sprawie. Kim był niedoszły morderca i jak dużo wie o tajemniczym skarbie, ukrytym gdzieś w posiadłości rodziny Swiftów? 

Bardzo, ale to bardzo podobała mi się cała książka. Faktycznie podczas czytania czułam klimat zarówno „Rodziny Addamsów” jak i „Serii Niefortunnych Zdarzeń”. Było to zdecydowanie na plus, jako że uwielbiam obie te produkcje. W „Swiftach” bohaterowie są wyraziści i dynamiczni, znajdą się tam również intrygi, śledztwa, a nawet kilka trupów w szafie (a dokładniej mówiąc – w chłodni), gra w scrabble (i to nie byle jaka) oraz cała masa tajemnic. Dodatkowo treść powieści urozmaicają ilustracje wykonane przez Claire Powell. Nie próbowałam rozwiązać tajemnicy tożsamości mordercy. Dałam się po prostu ponieść całej historii. 

Mam nadzieję, że nie jest to moje ostatnie spotkanie z tą rodziną. Jestem wręcz zakochana w tej książce i polecam ją z całego serca. W teorii jest ona przeznaczona dla osób w wieku 9-12 lat, jednak mam wrażenie, że starszym również może przypaść do gustu.

Współpraca z wydawnictwem Znak Emotikion

Gild – mit o Midasie dla dorosłych

Podobnie jak w przypadku „Nie dotykaj”, zacznę może od ostrzeżenia zawartego na początku omawianej dziś powieści. „Gild” autorstwa Raven Kennedy to retelling mitu o królu Midasie. Książka ta skierowana jest DO OSÓB DOROSŁYCH (18+). Oprócz scen łóżkowych oraz przekleństw są tam również m.in. opisy przemocy seksualnej. 

Można by było powiedzieć, że Auren się poszczęściło – uratowana ze slamsów dziewczyna została ulubienicą króla. I to nie byle jaką. Midas naznaczył ją swoim złotym dotykiem. Jej skóra, włosy i tęczówki pokryły się warstwą tego metalu. Dodatkowo żyła w luksusie i nie musiała martwić się o jedzenie i dach nad głową. Wszystko miała zapewnione. Był jednak haczyk. Dosłownie mieszkała w wielkiej, złotej klatce, z której nie wolno było jej wychodzić. 

Okładka książki pt.: „Gild"

Mam naprawdę mieszane uczucia co do tej historii. Z jednej strony jest ciekawie wykreowany świat, z niebanalnymi bohaterami i z kilkoma ciekawymi wydarzeniami, a z drugiej np. przedmiotowe traktowanie kobiet. Osoby z królewskiego haremu są nazywane „mięsem”, co jest dla mnie dziwnym i obrzydliwym określeniem. Dodatkowo złapałam się na tym, że kilka razy dosłownie opadła mi szczęka, a raz serce mi pękło na milion kawałków. 

Co do postaci, to Auren na początku nie zdobyła mojej sympatii, ale na szczęście potem bardzo ją polubiłam i kilka razy nawet mi zaimponowała. Szczególnie swoją lojalnością wobec bliskich jej osób. Jeżeli chodzi o Midasa, to jeszcze nie posiadam o nim zdania. Póki co jest mi obojętny.

Współpraca barterowa z wydawnictwem You&Ya 

Jak radzić sobie z migreną – pomoc w książce?

Dziś książka o tematyce zdrowotnej, a dokładniej mówiąc – „Jak radzić sobie z migreną”.  Niestety mam tę nieprzyjemność czasami się z nią zmagać, stąd też moje żywe zainteresowanie tą pozycją. Czy w jakiś sposób mi pomogła? Z pewnością mogę powiedzieć, że uświadomiła mi parę rzeczy. Jednak wciąż jest jeszcze za wcześnie, aby stwierdzić, czy w jakiś sposób wybawiła mnie od tego męczącego bólu. 

Okładka książki pt.: „Jak radzić sobie z migreną”

Dr Katy Munro w swoim tytule opisała m.in. czym jest migrena, jak wyglądają jej fazy, wskazała przykładowe czynniki ją wywołujące, doradziła, co zrobić podczas ostrych ataków. Autorka kilkakrotnie podkreśliła, że każdą zmianę np. w diecie należy konsultować z lekarzem. Przyznaje również, że nie ma jednego skutecznego lekarstwa, więc trzeba indywidualnie szukać tego, co może pomóc podczas napadu bólowego. Przytoczyła również wiele ciekawych linków i stron internetowych, gdzie można znaleźć np. dzienniczek migrenowy, do którego prowadzenia gorąco zachęca.

Książka ta uświadomiła mi parę rzeczy, na które muszę zacząć zwracać uwagę, aby sprawdzić, czy nie zwiastują one przypadkiem ataku migreny. Pobrałam też wyżej wymieniony dziennik. Zacznę go wypełniać, kiedy tylko pojawi się taka potrzeba. Jeżeli więc macie w otoczeniu kogoś, kto cierpi na tę chorobę lub sami się z nią zmagacie, polecam zapoznać się z  „Jak radzić sobie z migreną”.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Muza



Smak zła – opowieść o testerce

Kiedy przyszła do mnie przesyłka z książką pt.: „Smak zła”, byłam podekscytowana, ponieważ bardzo zaciekawił mnie opis z tyłu okładki. Lubię czytać tytuły historyczne, nawet te fabularyzowane, więc dałam tej powieści szansę. 

Gretchen Von Bismarck zaczęła pracować jako testerka pożywienia kanclerza Rzeszy. Dostała tę pracę dlatego, że została obdarzona niezwykłym węchem i smakiem. Dodatkowo w lekturze pojawiają się takie postaci jak Albert Speer, Kurth Andorfer, Krista Becker i Izaak Bidermann. Ścieżki życiowe tych bohaterów w pewnym momencie się ze sobą krzyżują. 

Okładka książki pt.: „Smak zła”

Szczerze? Mam mieszane uczucia po zapoznaniu się z całym tekstem. Jak dla mnie w tej historii było za mało Gretchen. Początek też nie za bardzo zachęcił mnie do dalszego czytania, jednak później zrobiło się lepiej. Jeden z bohaterów irytował mnie do granic możliwości, a każdy wątek z nim związany wręcz mnie odrzucał. W tym tytule zawarte zostały również audycje z BBC, nadawane podczas wojny. Urozmaiciło to całą opowieść. 

Jeżeli miałabym polecić komuś tę powieść, to z pewnością byłyby to osoby, lubiące czytać książki historyczne, w których fakty połączone są z fikcją literacką.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Bellona

Bestie zagłady – powrót Kofii i Ekona

Nie wiem, czy pamiętacie, ale w zeszłym roku Książkowa Agencja Podróżnicza „zorganizowała” wycieczkę do Lkossy, gdzie mogliście poznać opowieść o Koffi oraz Ekonie, którzy weszli do tamtejszej dżungli. Na razie jest jeszcze za zimno, aby się tam ponownie udać, jednak mam pewne doniesienia o tej dwójce. Wszystkie zostały spisane przez Ayanę Gray w powieści pt. „Bestie Zagłady” – sequelu „Drapieżnych bestii”.

Koffi przez swoje poświęcenie znalazła się w Ciernistym Grodzie. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało jak z bajki. Przebywały tam też osoby podobne do niej. Niestety jak się okazało – mieszkający w tamtym miejscu daraja znaleźli się w tym grodzie nie z własnej woli, ale z powodu Fedu. Tymczasem Ekon próbował odnaleźć swoją przyjaciółkę, ale również starał się uniknąć aresztowania przez Synów Sześciu. 

Okładka książki pt.: „Bestie zagłady”

Przez dłuższy czas nie mogłam się całkowicie zatracić w przedstawionej historii. Muszę jednak przyznać, że tę opowieść czytało się szybko, była ciekawa i dobrze zbudowana…ale dopiero jakoś pod koniec, kiedy na jaw wyszła pewna rodzinna tajemnica, miałam takie „wow, nie spodziewałam się tego”. Mimo wszystko jestem ciekawa trzeciego tomu, więc z chęcią na niego poczekam.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu You&Ya

Zabójczy książę – spotkanie z osobą z wyższych sfer

Kiedy dostaję powieść Melisy Bel, najchętniej rzuciłabym wszystko, co robię, żeby móc od razu zabrać się za najnowszy tytuł autorki. Niestety jednak „Zabójczy książę” musiał cierpliwie „zaczekać” na swoje pięć minut. I w końcu się ich doczekał. 

Tym razem główną bohaterką została Rosalyn Foster, którą czytelnicy poznali w poprzednim tomie cyklu Co za para – „Detektywie i złodziejce”. Dziewczyna zatrudniła się u księcia Evana de Clare jako guwernantka jego córki. Z początku ich relacja była dosyć napięta – kobieta krytykowała księcia na każdym kroku. Nie pomagał również fakt, że mężczyznę oskarżano o zamordowanie swojej zmarłej żony. Jak się jednak okazało, prawda była o wiele bardziej skomplikowana…

Uwielbiam książki Melisy z tego względu, że są naprawdę lekkie i szybko się je czyta. Dodatkowo cała opowieść pochłonęła mnie tak bardzo, że nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam zbliżać się do końca lektury. 

Okładka książki pt.: „Zabójczy książę”

Rosalyn czasami zaskakiwała mnie swoim rozumowaniem pewnych rzeczy. Na szczęście zawsze mogła liczyć na panią Wilson, która dawała jej delikatnie do zrozumienia, co wypadało mówić, a czego nie. Sam Evanan natomiast, był naprawdę ciekawą postacią z dość smutnym back story. Nawet zrobiło mi się go szkoda. Mimo swojego szorstkiego i trochę może gburowatego obycia (dogadałby się pewnie z Ovem, gdyby żyli w jednych czasach), miał naprawdę wielkie serce, co pokazywało, chociażby to, co zrobił dla swojej córki. 

Mimo że lekturę skończyłam całkiem niedawno, to już tęsknię za światem, który autorka tworzy w swoich powieściach. Naprawdę nie mogę się już doczekać kolejnej historii. 

Za egzemplarz dziękuję autorce