Premierowa recenzja książki pt.: “Ostatni dzień”

Ciąg dalszy poszerzania horyzontów czytelniczych. Tym razem przyszła pora na thrillery. Ostatnio miałam okazję przeczytać “Echo mana” Sam Holland, a dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza, w moje ręce wpadł “Ostatni dzień” Luanne Rice. 

To miał być kolejny spokojny dzień w Black Hall. Niestety całym miasteczkiem wstrząsnęła okropna wiadomość – odnaleziono zwłoki Beth Lathrop wraz z jej nienarodzonym dzieckiem. Podejrzenia padają na męża kobiety, jednak ma on mocne alibi. Siostra denatki – Kate, wraz z detektywem Raidem próbują odnaleźć mordercę ale nie okazuje się to proste… 

Okładka książki "Ostatni dzień"

Powieść ta wciągnęła mnie bez reszty. Mimo że nie lubiłam dwóch bohaterów a gdy się pojawiali, miałam ochotę odłożyć książkę i do niej nie wracać, to jednak byłam ciekawa, kto dokonał tej zbrodni. Podczas czytania odniosłam wrażenie, że całe śledztwo zostało opisane w sposób dość ogólny, jednak wcale mi to nie przeszkadzało. 

Najbardziej ze wszystkich postaci, swoim zachowaniem i całą postawą drażniła mnie Nicole. W ogóle jej nie wierzyłam, kiedy mówiła, że jest jej przykro, dodatkowo uważałam ją za osobę naiwną. Nie przepadałam też za mężem Beth, ponieważ miał paskudny charakter. 

Tak jak zazwyczaj czytając thrillery nie starałam się odgadnąć, kto jest mordercą, tylko płynęłam razem z historią. Polecam zapoznać się z tym tytułem osobom, które nie czytają na co dzień tego typu literatury (chociaż dla mnie był to bardziej kryminał).

Recenzja książki pt.: “Miłość arystokraty”

Wiecie jakie jest najgorsze uczucie? Kiedy książka ma ładną okładkę, a w treści, kolokwialnie mówiąc, coś nie pykło. Ostatnio zdarzyło mi się to niestety czytając “Miłość arystokraty” autorstwa Alicji Skirgajłło. 

Historia opowiada o Jamesie Trumanie – snobie i bogaczu, któremu zawsze wszystko podstawiano pod nos. Mimo tego, że ma narzeczoną to nie wierzy w prawdziwą miłość, a całe małżeństwo ma służyć jedynie powiększeniu majątku. Jednak pewnego dnia w jego posiadłości pojawia się Clara. Dziewczyna już pierwszego dnia przewraca jego życie do góry nogami, podobnie zresztą jak i pozostałych mieszkańców… 

Okładka książki pt.: "Miłość arystokraty"

pojawiła, to od razu wpadała w kłopoty. Szczególnie jeśli w pobliżu znajdowała się Jess lub Sandra. Towarzyszyło mi też odczucie, że główna bohaterka przy pewnych sprawach trochę się niedoedukowała, ale ma u mnie plusa za to, że czasami potrafiła się postawić. Jeżeli chodzi o Jamesa, to osobiście nigdy bym mu nie zaufała po tym, jak zachowywał się na samym początku opowieści. 

Końcówka książki była urocza, a całą powieść pewnie przeczytałabym szybciej, gdyby nie komunikacja między bohaterami. Przez większość lektury miałam wrażenie, że wszyscy tam na siebie warczą, albo mówią podniesionym tonem, a to zdecydowanie nie wpływało pozytywnie na odbiór i podczas czytania musiałam częściej robić przerwy. 

Myślę, że książka mimo wszystko znajdzie swoich fanów, tak więc polecam zapoznać się z nią i samemu wyrobić sobie zdanie.

Recenzja poradnika pt.: “Odpal myślenie”

Ostatnio czytałam wiele poradników, takich jak na przykład “Stres out. Jak przejąć kontrolę nad stresem” Earla Hippa czy “F**k it. Tylko spokój może cię uratować” Johna C. Parkina. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o kolejnej książce motywacyjnej pt.: “Odpal myślenie” autorstwa Ozana Varola, która ma pomóc w osiągnięciu sukcesu zawodowego, za pomocą 9 prostych nawyków i strategii.

Autor jakiś czas temu pracował w NASA przy produkcji rakiet kosmicznych, dzięki czemu przemyca część specjalistycznej wiedzy tym samym pokazując, jak można ją wykorzystać w życiu codziennym. Porusza takie tematy jak na przykład zamiana klęski w zwycięstwo oraz wskazuje jak podejmować lepsze decyzje.  

 

Okładka książki pt.: "Odpal myślenie"

Całość składa się z dziewięciu rozdziałów. Skupiają się one w dużej mierze na różnych historiach np. o znanych postaciach, na podstawie których autor tłumaczy poszczególne tematy. Na końcu każdej części jest podana strona internetowa z ćwiczeniami, mającymi pomóc w zrozumieniu opisanych w danym dziale strategii. 

Książka ma niecałe 500 stron, jednak szybko się ją czyta. Niestety podczas zapoznawania się z nią, czasem zapominałam czego dotyczyło zagadnienie, a koncentrowałam się tylko i wyłącznie na  opowieściach. Dopiero przy podsumowaniu orientowałam się, co autor chciał przekazać. Najbardziej zapamiętałam ostatni rozdział, który opisywał to, jak raz odniesiony sukces innym razem potrafi doprowadzić do katastrofy. Jeżeli więc jesteście fanami poradników, to polecam zapoznać się z tym tytułem.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Literackiemu

Premierowa recenzja książki pt.” “Stres out. Jak przejąć kontrolę nad stresem”

Według internetowej encyklopedii PWN, stres to “stan obciążenia systemu regulacji psychicznej powstający w sytuacji zagrożenia, utrudnienia lub niemożności realizacji ważnych dla jednostki celów, zadań, wartości”. Jak sobie można z nim poradzić? Na to pytanie odpowiada Earl Hipp – psycholog i psychoterapeuta, będący równocześnie autorem książki pt.: “Stres out. Jak przejąć kontrolę nad stresem”. 

Przyznam, że gdy ja chcę się wyluzować, to sprzątam. Głównie robię porządki w szafie. Jeśli ten sposób zawodzi, koloruję mandale lub z kimś rozmawiam. 

W poradniku zawarto informacje takie jak np. czym jest stres, jakie są różnice między długotrwałym a krótkotrwałym niepokojem, a także podano 11 technik, które mają pomóc w pokonaniu frustracji. Oczywiście część z nich należy ćwiczyć, aby przyniosły pożądane efekty. W książce również umieszczono telefony zaufania oraz adresy stron internetowych, na których czytelnik może znaleźć więcej informacji, dotyczących zagadnień poruszanych w danych rozdziałach. 

Bardzo podobała mi się zwłaszcza część o pozytywnym myśleniu, a w szczególności zawarte w niej sposoby na wyluzowanie, a także ta, w który opisano to, w jaki sposób osiągnąć spokój wewnętrzny. Myślę, że jest to dość przydatna lektura, jednakże należy pamiętać, że nie zastąpi ona rozmowy ze specjalistą (o ile taka będzie potrzebna). Polecam zapoznać się z tą książką osobom, które chciałyby nauczyć się panować nad stresem oraz tym czującym, że ta pozycja może być dla nich.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu You&Ya. 

Recenzja książki pt.: “Nie wszystko o straszeniu. Przewodnik dla młodych tropicieli duchów w Polsce”

Powoli zbliżają się wakacje, tak więc pora rozglądać się za jakimś ciekawym miejscem na wypoczynek. W wyborze mogą pomóc nam różnego rodzaju przewodniki. W dzisiejszym poście chciałabym właśnie zaprezentować Wam jeden z nich. Mowa tutaj o dość ciekawej książce pt.: “Nie wszystko o straszeniu. Przewodnik dla młodych tropicieli duchów w Polsce” autorstwa Anny Jurczyńskiej

Okładka książki pt.: "Nie wszystko o straszeniu. Przewodnik dla młodych tropicieli duchów w Polsce"

Wiecie, gdzie najczęściej straszy? Jak się okazuje, nie tylko w zamkach, ale również w opuszczonych kopalniach, podziemiach, kamienicach, a nawet na rynku! Autorka w swoim tytule wymieniła 40 miejsc m.in. Malbork, Kórnik czy w Besiekiery (swoją drogą, bardzo ciekawa jest legenda, opowiadająca o powstaniu tej nazwy), w których zwiedzający mogą natknąć się na rozmaite zjawy. 

Lektura pod względem wizualnym jak dla mnie prezentuje się bardzo ciekawie. Okładka od razu przyciąga wzrok, a po jej wewnętrznej stronie nadrukowano mapę Polski wraz z wypisanymi miejscowościami w których można spotkać duchy. Dodatkowo przy każdej opisanej legendzie zawarta jest ciekawostka. Warto dodać, że książka ta przeznaczona jest dla dzieci w wieku 9-12 lat. 

Jeżeli Wasze pociechy chciałyby poczuć się niczym łowcy zjaw, to polecam przyglądnąć się bliżej “Nie wszystko o straszeniu. Przewodnik dla młodych tropicieli duchów w Polsce”.

Recenzja książki pt.: “Dziennik Youtubera. Spoko ze mnie gość”

Czasami lubię przeczytać pozycje skierowane do dzieci. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Muza, ostatnio mogłam zapoznać się z książką “Dziennik YouTubera. Spoko ze mnie gość” autorstwa Marcusa Emersona. 

“Życie Davy’ego przewróciło się do góry nogami. Wraz z rodzicami i młodszą siostrą przeprowadził się właśnie do nowego miasta, gdzie tata zaczyna nową pracę. Ale bycie nowym nie oznacza bycia samotnym czy anonimowym – w końcu po to ma się kanał na YouTubie!

Wraz z przyjaciółmi, Chuckiem i Annie, Davy rzuca się w wir tworzenia viralowych filmików. Jeśli mu się uda, wszyscy w jego nowej szkole będą znali jego imię, zanim jeszcze go spotkają.

Na jego kanale znajdzie się dosłownie wszystko. Psikusy? Są! Recenzje obiadów szkolnych? Są! Relacje z misji odbicia przetrzymywanych przez nauczycieli na lekcjach zakładników? Są! Wideo o przyklejaniu się taśmą klejącą do ściany? Też są, nawet jeśli nie wiadomo po co…Nigdy nie wiesz, które wideo skończy się śmiechem, a które katastrofą! Stanie się gwiazdą internetu nie będzie łatwe, ale Davy tak łatwo się nie poddaje…”*

*fragment opisu pochodzi od wydawcy

Okładka książki pt.: "Dziennik Youtubera. Spoko ze mnie gość"

Lektura ta jest przeznaczona dla osób w wieku 8-14 lat. Całość prowadzona jest w formie vlogów publikowanych na YouTube, dzięki czemu czytelnik może śledzić poczynania głównego bohatera w drodze do upragnionej sławy. 

Przyznam, że dobrze bawiłam się czytając tą pozycję. Była ona miłą odskocznią od pozostałych książek. Mam nawet swój ulubiony “odcinek”, w którym Davy przebrał się za babcię (ale nie zdradzę wam dlaczego). Miał też całkiem ciekawe pomysły na to, jak zarobić pieniądze na wymarzonego drona (nie każdy jednak był godny pochwalenia). 

Jeżeli szukacie jakiejś ciekawej propozycji dla swojego dziecka, to polecam zapoznać się z “Dziennikiem YouTubera”.

 

Recenzja książki pt.: “Grant”

Kiedy dostałam propozycję recenzji najnowszego tomu należącego do serii o MacGregorach autorstwa Nory Roberts, byłam trochę zaskoczona. Jak się okazało, ta część opowiada o Grancie Campbellu, bracie Shelby, którą to czytelnik mógł poznać w poprzednim tomie.

Mężczyzna odciął się od wszystkich i zamieszkał w latarni morskiej, gdzie mógł w spokoju pracować nad swoim nowym komiksem. Wiódł samotne życie aż pewnej ulewnej nocy, zapukała do jego drzwi niejaka Gennie. Jak się później okazało, dziewczyna była całkiem znaną malarką… 

Okładka książki pt.: "Grant"

Niestety była to dla mnie najsłabsza część całej serii. Jak jeszcze mogłam znieść nieco gburowaty i arogancki charakter Granta, tak niestety główna bohaterka działała mi na nerwy. Jak dla mnie trochę zachowywała się jak mała dziewczynka, chociaż w niektórych momentach mężczyzna też nie zachowywał się fair. 

Na szczęście książkę szybko się czyta, a fabuła jest dość przewidywalna. Z pewnością to powieść dobra na odstresowanie się po pracy. Jeżeli ktoś lubi tytuły spod pióra tej autorki, szuka niezobowiązującej lektury na wieczór, a dodatkowo seria o MacGregorach przypadła mu do gustu, to powinien sprawdzić, czy polubi również historię Granta oraz Gennie.

Za egzemplarz dziękuję

https://www.harpercollins.pl/
https://booktime.pl/

Recenzja książki pt.: “Szanowny Panie”

Lubię czytać debiuty. Ostatnio mogłam zapoznać się chociażby z “Za kurtyną: Apogeum” Laury Savaes, a jakiś czas temu dostałam propozycję zrecenzowania pierwszej powieści Klaudii Paź pt.: “Szanowny Panie”.

Główną jej bohaterką jest Laura, posiadająca dwa marzenia: chciałaby znaleźć miłość życia, a także zostać pisarką. Swoje myśli i emocje przelewa na kartki pamiętnika, z których czytelnik może odtworzyć całą jej drogę ku spełnieniu swoich pragnień.

Okładka książki pt.: "Szanowny Panie"

Niestety między mną a Laurą nie zaiskrzyło. Na początku ją lubiłam, jednak jej zachowanie (np. narzucanie terminu spotkania autorskiego, czy też odpowiedź do redaktora, który odrzucił jej ofertę współpracy) spowodowało, że przestawałam czuć do niej sympatię, chociaż muszę przyznać, że scena z kawą podbiła moje serce i nawet się przy niej uśmiechnęłam. 

Dawno nie czytałam niczego, co zostało napisane w formie dziennika, tak więc była to dla mnie naprawdę miła odmiana. Cała powieść jest na swój sposób bardzo urocza i szybko się ją pochłania. Jeżeli więc lubicie lekkie książki obyczajowe, to zachęcam do samodzielnego wyrobienia sobie zdania o tej pozycji. Będę czekać na kolejne powieści autorki żeby przekonać się, czy i jak zmieniło się jej pióro.

Za egzemplarz dziękuję

https://www.harpercollins.pl/
https://booktime.pl/szanowny-panie,id180413.html?a=sklep.view&produkt=180413

Recenzja książki pt.: “Kto zdradził Annę Frank”

Ostatnio w kinach pojawiła się animowana opowieść nawiązująca do słynnego „Dziennika” Anne Frank. Akurat niedawno miałam okazję przeczytać “Kto zdradził Anne Frank” autorstwa Rosemary Sullivan i dziś chciałabym przedstawić Wam swoje wrażenia z tej lektury. 

“Emerytowany agent FBI Vincent Pankoke i jego niestrudzeni śledczy z ogromną pieczołowitością przestudiowali dziesiątki tysięcy stron akt, w tym nigdy wcześniej nie odkrytych. Przeprowadzili też rozmowy z wieloma potomkami ludzi, którzy znali Franków. Korzystając z metod opracowanych przez FBI, zespół skrupulatnie odtworzył wielomiesięczny tok wydarzeń poprzedzający niesławne aresztowanie – i doszedł do wstrząsającego wniosku.

Kto zdradził Anne Frank to pasjonująca relacja z tej misji. Rosemary Sullivan przedstawia śledczych, wyjaśnia motywy zarówno ukrywających się, jak i ich prześladowców, oraz kreśli sylwetki podejrzanych. Całość dopełnia plastycznymi obrazami Amsterdamu z czasów wojny – miejsca, w którym bez względu na zamożność, wykształcenie czy podejmowane środki ostrożności nigdy nie było wiadomo, komu można zaufać.” *

*fragment opisu pochodzi od wydawcy

Kto zdradził Annę Frank

Reportaż ten został podzielony na dwie części, w których opisano rys historyczny dotyczący mieszkańców Oficyny i ich najbliższych przyjaciół oraz tok śledztwa przeprowadzonego w obecnych czasach. Oprócz tego, czytelnik znajdzie tam również wymienionych członków zespołu dochodzeniowego wraz ze spisem archiwów i instytucji, słowniczek, bibliografię i indeks osób występujących w książce. 

Myślałam, że historia będzie opisana dokładniej, (np. kto zdradził rodzinę Franków), jednak jak się okazało, wszystko jest oparte na domysłach. Sam reportaż nie jest zły i dobrze się go czyta – chociaż bardziej zapamiętałam informacje zawarte w rysie historycznym, niż przebieg samego śledztwa. Jedynym minusem jest zawarcie przypisów na końcu książki, co jest dość niewygodne. 

Jeżeli są tutaj fani publikacji opartych na faktach, interesujący się jednocześnie historią Anne Frank, to polecam zapoznać się z tą pozycją.

Za egzemplarz dziękuję

 

https://www.harpercollins.pl/
https://booktime.pl/

Recenzja książki pt.: “Królestwo Nikczemnych”

Wydawnictwo You&Ya rozpieszcza czytelników – dzięki niemu dostaliśmy polski przekład “Krwi i popiołu” Jennifer L. Armentrout, a także tłumaczenie książki pt.: “Królestwo Nikczemnych” autorstwa Kerri Maniscalco. 

Emilia i Vittoria to czarownice mieszkające wśród normalnych ludzi. Dziewczyny muszą robić wszystko, aby nie zostać zdemaskowane. Pewnego dnia jedna z bliźniaczek znika, a druga przypadkowo odkrywa jej martwe ciało. Emilia za wszelką cenę chce znaleźć mordercę siostry i zrobi wszystko, aby się na nim zemścić. Jest w stanie przywołać nawet jednego z Nikczemnych, aby w tym jej pomógł…

Czekałam na tę książkę, zaczęłam ją pochłaniać…i coś nie zaiskrzyło. Dla sprostowania – nie była to zła historia. Są wiedźmy, demony symbolizujące siedem grzechów głównych (kilku z nich możemy poznać już w części pierwszej np. Pana Gniewu), jest wątek morderstwa i chęć odkrycia tożsamości sprawcy, a całość dobrze się czyta. Co ciekawe, samego romansu w powieści było jak dla mnie bardzo mało. 

Miałam jednak wrażenie, że “Królestwo Nikczemnych” jest wstępem do historii, która ma w dalszych tomach wgnieść czytelnika w fotel (tak mi się przynajmniej wydaje). Czy żałuję czasu spędzonego z tą powieścią? Absolutnie nie. Czy sięgnę po drugi tom? Tak, ponieważ chcę zobaczyć, jak rozwinie się relacja między bohaterami, a także jestem ciekawa, co ma w planach Emilia.