Pozostańmy jeszcze na chwilę w klimatach Halloweenowych. Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy zobaczyłam okładkę książki pt.: „Tu spoczywa mściwa s*ka”, to pomyślałam sobie, że będzie to idealna lektura na nadchodzące święto duchów. Po części faktycznie była, ale z drugiej strony po przeczytaniu całej historii poczułam smutek.
Annie zamordowano, a jej ciało porzucono na górze, która wskrzesza zmarłych. Jest to, lekko mówiąc, niecodzienne przeżycie. Mimo dziur w pamięci dziewczyna pragnie zemsty. Rozpoczyna więc śledztwo – w końcu ktoś coś musi wiedzieć. Pytań jest więcej niż odpowiedzi, jednak jej determinacja jest ogromna – szczególnie w momencie, kiedy znika jej najlepsza przyjaciółka.
Już na wstępnie autorka informuje czytelnika o występujących w powieści trigger warningach tj. śmierć bliskich, narkotyki czy wykorzystywanie nagich zdjęć do zemsty. Dlatego też ta książka jest adresowana do osób DOROSŁYCH. I w pełni się z tym zgadzam.
„Tu spoczywa mściwa s*ka” to lektura, którą połknęłam w jeden dzień. Robiłam, jednak przy niej przerwy – na chwilę odchodziłam od książki, porobiłam coś innego i do niej wracałam. Mimo to z chęcią odkrywałam kolejne wspomnienia Annabel. Nie była święta, ale zdecydowanie nie zasłużyła na to, co ją spotkało. Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie tożsamość osoby, która pozbawiła ją życia.
Nie jest to horror, ale nie ukrywam, że najlepiej czytało mi się ją właśnie po zmroku. Jeżeli nie przeszkadzają Wam trudne tematy oraz wątki paranormalne, to serdecznie polecam tę książkę.