Emi i Tajny Klub Superdziewczyn w świątecznej odsłonie

Czy grudzień też się Wam kojarzy z kalendarzami adwentowymi? Osobiście każdego roku staram się jakiś mieć. Do tej pory głównie kupowałam te z czekoladkami, raz udało mi się zaopatrzyć w kalendarz z książkami, a w tym roku sprawiłam sobie taki z żelkami. Natomiast moja mama ma śliczny, drewniany kalendarz adwentowy w kształcie choinki, z wysuwanymi szufladkami. Za to Emi, tytułowa bohaterka cyklu powieści o Tajnym klubie Superdziewczyn, miała ręcznie robiony kalendarz z misjami, które towarzyszyły nastolatce oraz jej przyjaciołom przez cały miesiąc. 

Okładka książki pt.: „Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Magia świąt”

Pomysł poddała jej mama. Dziewczyna z chęcią się w niego zaangażowała i mimo że na początku jej znajomi nie za bardzo chcieli wziąć udział w tym przedsięwzięciu, to ostatecznie każdy do niego dołączył. Niektóre zadania były proste, na przykład mieli zrobić coś miłego dla pierwszej napotkanej osoby, przy innych wyzwaniach natomiast, przyjaciele musieli wykazać się kreatywnością. Nie obeszło się też bez przykrych zdarzeń, ale o tym, co się stało, musicie przeczytać już sami. 

To była naprawdę ładna historia, która niosła za sobą taki świąteczny klimat. Polecam powieść pt.: „Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Magia świąt” z całego serca wszystkim, kochającym przygody tej nastolatki.

Współpraca recenzencka z autorką oraz Grupą Wydawniczą Foksal. 

 

2 komentarze

  • Dla fanów będzie to nie lada gratka.

  • Podobny kalendarz jak Emi zrobiłam kiedyś moim dzieciom i bardzo im się spodobał. Może kupię im książkę, to sobie przypomną jak kiedyś się bawili przy domowych misjach.

Dodaj komentarz