Recenzja książki “Kłopoty w raju”

We wrześniu zeszłego roku miałam przyjemność przeczytać i zrecenzować książkę pt.: “Słońce po burzy” autorstwa Robyn Carr. Niedawno zaś zapoznałam się z jej kontynuacją, którą jest “Kłopoty w raju”. 

Tym razem głównymi bohaterami wyżej wymienionej pozycji są Paige oraz John, zwany Proboszczem. Oboje trafili do miasteczka Virgin River w różnych okolicznościach. On odbył służbę w Marines i potrzebował spokoju, więc zatrudnił się u byłego dowódcy w barze, a ona wraz z dzieckiem uciekła od męża oprawcy.  Pierwsze spotkanie zmieniło ich życie na zawsze. Jednak czy ich historia znajdzie szczęśliwe zakończenie? 

Jeżeli miałabym wskazać osobę, którą polubiłam najbardziej, powiedziałabym, że to John. Mimo swojej postury i ponoć groźnego wyglądu, był człowiekiem o gołębim sercu, który nigdy nie zostawiłby nikogo w potrzebie. Chociaż jak się mu nadepnęło na odcisk, to też potrafił się zdenerwować (to delikatne określenie). 

Warto wspomnieć, że w książce również została opisana dalsza historia Mel i Jacka, a także wątek Ricka i Liz, których czytelnicy mogli poznać w części pierwszej. Jeżeli więc ktoś byłby zainteresowany tą historią, to polecam przeczytać powieści w kolejności wydania. 

“Kłopoty w raju” rekomenduję wszystkim, lubiącym serie obyczajowe. Dodam tylko, że na podstawie tego cyklu powstał serial na Netflixie. Oglądnęłam chyba ze dwa sezony i odpuściłam. Głównie przez jedną z bohaterek, która niezmiernie mnie irytowała.

Za egzemplarz dziękuję

 

Wywiad z Panią Anetą Kozińską

Natalia: Dlaczego postanowiła Pani napisać książkę?

Pani Aneta: Najprostsza odpowiedź – ponieważ chciałam zostawić coś po sobie i dołożyć ziarenko piasku w tak ogromnym świecie literackim.

Natalia: Skąd pomysł na tak trudną tematykę, którą Pani porusza w swoich powieściach?

Pani Aneta: Lubię wyzwania, a najtrudniej jest napisać o czymś, co nas otacza i w czym żyjemy. Prawda, którą większość ludzi próbuje ukryć lub podkoloryzować. Poza tym miło jest przeczytać, że treść książki jest trudna i zmusza do myślenia, oraz, że zostaje na dłużej.

Natalia: “Sploty” są książką jednotomową, czy raczej pójdzie Pani o krok dalej i uczyni z nich na przykład trylogię? 

Pani Aneta: Trylogii nie będzie, ale…, jeżeli wszystko potoczy się po mojej myśli, to może światło dzienne ujrzy zupełnie coś nowego. Czytelnicy, którzy zapoznali się ze “Splotami”, znajdą tam niespodziankę.

Natalia: Ma Pani pomysły na kolejne powieści?

Pani Aneta: Z pisaniem książek jest jak z tatuażami – napiszesz jedną, napiszesz kolejną. To wciąga, dlatego tak – mam pomysły na następne.

Natalia: Co jest najtrudniejszego w pisaniu książek?

Pani Aneta: Najtrudniejsze – chyba to, że doba jest za krótka oraz nie można przelać pomysłów na papier w sekundę, a szczególnie tych przed zaśnięciem, bo rano już się o nich nie pamięta. Chociaż przeczytałam gdzieś, że jeżeli się zapomni, to nie były ważne.

Natalia: Czy postacie w powieści są inspirowane prawdziwymi osobami?

Pani Aneta: Chyba każdy autor rozpisując postacie w swoich powieściach świadomie lub nie, przemyca pierwiastek kogoś, kogo zna. Dopiero później okazuje się, że opisał na przykład panią z warzywniaka i historię, stojąc w kolejce po ziemniaki.

Natalia: Czy trudno było znaleźć wydawcę? 

Pani Aneta: Osobom debiutującym bez tak zwanych “pleców” lub nazwiska, jest trudno. Szczególnie w wydawnictwach nastawionych tylko na zysk. Jest to przykre, ponieważ wiele dobrych tekstów trafia do kosza. Mnie się udało, chociaż nie obyło się bez łez i momentów rezygnacji.

Natalia: Jakie to uczucie trzymać w rękach swój debiut? 
 
Pani Aneta: To uczucie, którego nie można porównać z niczym innym i  jest jedyne w swoim rodzaju. Duma i radość przeplatane ze łzami szczęścia.
 
Natalia: Dziękuję za rozmowę. 
 
 
 
Okładka książki pt.: "Sploty"

Koniec historii – recenzja książki “Wspólne perwersje”

“Nieprzyzwoite przyjemnostki”, które są drugim tomem serii “Kasa i perwersje” autorstwa Meghan March pozostawiły po sobie lekki niedosyt tak więc kiedy tylko przyszła do mnie paczka z książką pt.: “Wspólne perwersje”, (czyli trzecia część tego cyklu), od razu zabrałam się za czytanie.

Holly postanowiła odejść od swojego męża. Tym razem już na stałe. Mężczyzna był przekonany, że zdoła ją przy sobie zatrzymać, jednak bardzo się mylił. Nigdy nie zmusiłby jej do rezygnacji ze swoich marzeń. Po przeczytaniu listu, który mu zostawiła, mężczyzna po raz kolejny wyruszył na jej poszukiwania. Czy Holly tym razem do niego wróci, szczególnie gdy na horyzoncie pojawił się ktoś, w kim była zauroczona wcześniej?

Okładka książki pt.: "Wspólne perwersje"

Osobiście uważam, że jest to najlepszy tom ze wszystkich. Nie ma tu aż tylu scen łóżkowych, ale za to czytelnik może obserwować dynamiczną zmianę relacji między bohaterami.  Bardzo mi się podobało, że możemy się czegoś więcej dowiedzieć o Craightonie, a w szczególności o jego rodzinie. Szkoda tylko, że wątek drugoplanowej Tani – przyjaciółki Holly nie został rozbudowany. Ta postać miała naprawdę duży potencjał.

“Wspólne perwersje” były dla mnie uroczą i niezobowiązującą powieścią, przy której mogłam odpocząć po całym dniu. Więc jeżeli podobały się Wam poprzednie tomy, to polecam zapoznać się z zakończeniem historii miliardera i początkującej piosenkarki.