Wciąż pozostaję w świecie fantastyki. Ostatnio opublikowałam recenzję drugiej części Smoczego Dziecięcia, teraz za to chciałabym przybliżyć Wam debiut autorstwa Iwony Szul pt. “Żywy Las”, który swoją premierę ma właśnie dzisiaj.
Bohater budzi się w lesie. W Żywym Lesie. Tak po prostu. Nie wie kim jest, ani co spowodowało, że znalazł się w tym dziwnym miejscu. Podczas wędrówki zbiera strzępki informacji o swoim życiu – ma na imię Leon, jest księciem jednego z królestw, a w dodatku Bohaterem wybranym przez istoty zwane Jaźniami. Jego przeznaczeniem jest zabicie Potwora za pomocą miecza zwanego Ljosarem. Jednak czy aby na pewno właśnie to jego przeznaczenie?
Chyba ze wszystkich bohaterów stworzonych przez autorkę, najbardziej polubiłam gadającą wronę i żałuję, że mimo wszystko nie występowała ona w książce częściej. Sama bym z chęcią taką przygarnęła, chociaż dla niektórych mogłaby być lekko irytująca. Co do samego Leona, został wykreowany na bardzo ciekawą postać. Z jednej strony miał swoje wyznaczone przez Jaźnie przeznaczenie, a z drugiej podejmował własne decyzje. Z pewnością był odważny i nie godził się na zło, które działo się na jego oczach.
Miałam jednak problem z częścią dialogów – styl wypowiedzi niektórych postaci nie do końca pasował mi do ról, jakie odgrywały w powieści, przez co brzmiały one nienaturalnie, a czasami nawet zbyt kolokwialnie. Samo zakończenie trochę mnie nawet zaskoczyło.
Mimo lekkich niedociągnięć bawiłam się dobrze przy całej historii. Jeżeli kiedyś pojawi się kontynuacja, z pewnością ją przeczytam.
Polecam lekturę wszystkim, którzy lubią czytać debiuty.
Za egzemplarz dziękuję