Idąc ulicą Floriańską w stronę rynku, na jednym ze znajdujących się tam budynków, można natknąć się na tablicę upamiętniającą Salon Malarzy Polskich Henryka Frista, promujący obrazy uznanych malarzy. Gdy zawędrujemy w okolice domu handlowego „Jubilat” i ulicę Retoryka, a dokładnie mówiąc – do placu Kossaka, znajdziemy tam słynną Kossakówkę, w której mieszkał znany malarz – Juliusz Kossak wraz z rodziną.
Gdy słyszę to nazwisko, to od razu na myśl przychodzi mi Simona Kossak – polska pani biolog, która pochodziła właśnie z tego rodu. Kiedy tylko dostałam kolejną książkę Marka Sołtysika, o wdzięcznym tytule: „Klan Kossaków”, wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
Podobnie jak w poprzedniej pozycji tego autora, dostajemy tu biografię pokoleń, gdzie nacisk został położony w szczególności na Juliusza i Wojciecha – dwóch słynnych malarzy z rodziny Kossaków (ten drugi najbardziej znany jest oczywiście z „Panoramy Racławickiej”, którą można oglądać w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Widziałam ją tylko raz, ale i tak zrobiła na mnie ogromne wrażenie).
Również w powieści został wspomniany syn Wojciecha – Jerzy oraz dwie jego córki – Maria i Magdalena. Rodzeństwo również odnalazło się w dziedzinach artystycznych – Jerzy został „mistrzem pędzla” (po dziadku i ojcu), a jego siostry zajęły się pisaniem i stały się cenionymi pisarkami (mowa tu o Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej oraz Magdalenie Samozwaniec). Szkoda tylko, że autor pominął Simonę i jej siostrę – zostały tylko wspomniane z imion.
Utwór został urozmaicony fragmentami listów np. Wojciecha do swojej żony, a także reprodukcjami obrazów oraz zdjęciami osób np. Reksy (córki Magdaleny).
Podobnie jak „Klan Matejków” również i tę książkę czytało mi się szybko, przyjemnie i dużo się z niej dowiedziałam. Tak jak wspomniałam wcześniej trochę jestem rozczarowana brakiem opisu życia Simony Kossak.
Ta pozycja pewno znajdzie wielu swoich zwolenników. 😊
w mojej rodzinie nie ma żadnych artystów, to trzeba mieć w genach jak widać, książka na pewno ciekawa
Mój tata jako artysta plastyk z zamiłowania i wykształcenia w domu ma sporo albumów jak i książek o poszczególnych malarzach. Myślę, że ta książka mogła by mu się spodobać.
Taka książka przypadnie do gustu wielu osobom zwłaszcza artystom❤
Za biografiami nie przepadam. Także za biografiami rodów. Ta książka z pewnością znajdzie swoich czytelników 🙂
Od razu wiem, że to książka nie dla mnie.
Książka bardzo ciekawa. Myślę, że każdy powinien przeczytać biografie takich osób.
sama jakoś nie przepadam za takimi książkami, ale na pewno znajdzie się sporo zainteresowanych tą propozycja
Aż sama jestem ciekawa, czy spodobała by mi się ta książka. Zapiszę ją sobie.
Niestety, nie moje klimaty choć jak zobaczyłam Wrocław to miałam ochotę się na tę książkę rzucić 😀
Mnie to nazwisko kojarzy się przede wszystkim z Wojciechem Kossakiem, ale i z Marią Pawlikowską – Jasnorzewską 🙂 Sama książka zapowiada się ciekawie i z pewnością znajdzie swoich czytelników 😉
Dla zainteresowanych tematem, to musi być ciekawa pozycja. 😉
Ja nie przepadam za tego typu książkami, ale dla kogoś, kto się interesuje, to na pewno pozycja warta uwagi 🙂
dawno nie czytałam biografii a ta książka wydaje się bardzo ciekawa
Osobiście nie przapadam zanim biografiami i staram się nich unikac. Tym razem ta pozycja nie jest dla mnie.
Zapowiadają się ciekawe przygody czytelnicze, chętnie uwzględnię je w planach. 🙂
Jestem kompletnie przeciwna własnie takim książką, raz przeczytałam, a raczej zaczęłam – do dziś jej nie skończyłam. Nie jest w moim stylu.
Jeżeli kogoś interesuje tematyka artystyczna, będzie zachwycony tą książką. Sama nie wiem, czy bym ja przeczytała. Do muzeum chętnie pójdę, ale książki o malarstwie czy artystach? Mam mieszane uczucia.
miałam okazję czytać o jednej z tego rodu, porywająca lektura, więc historia klanu musi być niesamowicie ciekawa 🙂