Smak zła – opowieść o testerce

Kiedy przyszła do mnie przesyłka z książką pt.: „Smak zła”, byłam podekscytowana, ponieważ bardzo zaciekawił mnie opis z tyłu okładki. Lubię czytać tytuły historyczne, nawet te fabularyzowane, więc dałam tej powieści szansę. 

Gretchen Von Bismarck zaczęła pracować jako testerka pożywienia kanclerza Rzeszy. Dostała tę pracę dlatego, że została obdarzona niezwykłym węchem i smakiem. Dodatkowo w lekturze pojawiają się takie postaci jak Albert Speer, Kurth Andorfer, Krista Becker i Izaak Bidermann. Ścieżki życiowe tych bohaterów w pewnym momencie się ze sobą krzyżują. 

Okładka książki pt.: „Smak zła”

Szczerze? Mam mieszane uczucia po zapoznaniu się z całym tekstem. Jak dla mnie w tej historii było za mało Gretchen. Początek też nie za bardzo zachęcił mnie do dalszego czytania, jednak później zrobiło się lepiej. Jeden z bohaterów irytował mnie do granic możliwości, a każdy wątek z nim związany wręcz mnie odrzucał. W tym tytule zawarte zostały również audycje z BBC, nadawane podczas wojny. Urozmaiciło to całą opowieść. 

Jeżeli miałabym polecić komuś tę powieść, to z pewnością byłyby to osoby, lubiące czytać książki historyczne, w których fakty połączone są z fikcją literacką.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Bellona

Bestie zagłady – powrót Kofii i Ekona

Nie wiem, czy pamiętacie, ale w zeszłym roku Książkowa Agencja Podróżnicza „zorganizowała” wycieczkę do Lkossy, gdzie mogliście poznać opowieść o Koffi oraz Ekonie, którzy weszli do tamtejszej dżungli. Na razie jest jeszcze za zimno, aby się tam ponownie udać, jednak mam pewne doniesienia o tej dwójce. Wszystkie zostały spisane przez Ayanę Gray w powieści pt. „Bestie Zagłady” – sequelu „Drapieżnych bestii”.

Koffi przez swoje poświęcenie znalazła się w Ciernistym Grodzie. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało jak z bajki. Przebywały tam też osoby podobne do niej. Niestety jak się okazało – mieszkający w tamtym miejscu daraja znaleźli się w tym grodzie nie z własnej woli, ale z powodu Fedu. Tymczasem Ekon próbował odnaleźć swoją przyjaciółkę, ale również starał się uniknąć aresztowania przez Synów Sześciu. 

Okładka książki pt.: „Bestie zagłady”

Przez dłuższy czas nie mogłam się całkowicie zatracić w przedstawionej historii. Muszę jednak przyznać, że tę opowieść czytało się szybko, była ciekawa i dobrze zbudowana…ale dopiero jakoś pod koniec, kiedy na jaw wyszła pewna rodzinna tajemnica, miałam takie „wow, nie spodziewałam się tego”. Mimo wszystko jestem ciekawa trzeciego tomu, więc z chęcią na niego poczekam.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu You&Ya

Żywy Las II – Leon wraca do gry

O „Żywym lesie” opowiadałam jakieś…dwa lata temu? Chyba nawet jakoś w marcu 2021 roku. Żeby więc z tradycji stało się zadość, dziś porozmawiamy o kontynuacji tego tytułu pt.: „Żywy las II. Między czasem a przestrzenią”. 

Leon jak się okazało, był strażakiem, a śpiączka, z której właśnie się wybudził, to efekt jego ostatniej misji. Żeby nic sobie nie zrobił, tymczasowo zamieszkał u swojej starszej siostry. Starał się też przyzwyczaić do nowej sytuacji, chociaż nie mógł się pozbyć wrażenia, że kompletnie nie pasuje do świata rzeczywistego. Nie udało mu się niestety odpocząć zbyt długo – Jaźnie w pewnym momencie znów ściągnęły go do siebie. Tym razem musiał odzyskać swój miecz od…siebie samego. 

Okładka książki pt.: „Żywy las II. Między czasem a przestrzenią”

Miła opowiastka na jedno popołudnie. Nada się również jako książka do poduszki. Dużo się dzieje, ale na szczęście wszystko zostało opisane tak, aby się nie pogubić w wydarzeniach. Żałuję tylko, że wątek starszej siostry Leona został potraktowany tak trochę po macoszemu. Chciałabym jeszcze kiedyś o niej przeczytać, bo coś czuję, że jest to bohaterka z potencjałem. Jeżeli znacie pierwszą część, to polecam zapoznać się również z jej kontynuacją.

Współpraca barterowa z Wydawnictwem Białe Pióro

Zabójczy książę – spotkanie z osobą z wyższych sfer

Kiedy dostaję powieść Melisy Bel, najchętniej rzuciłabym wszystko, co robię, żeby móc od razu zabrać się za najnowszy tytuł autorki. Niestety jednak „Zabójczy książę” musiał cierpliwie „zaczekać” na swoje pięć minut. I w końcu się ich doczekał. 

Tym razem główną bohaterką została Rosalyn Foster, którą czytelnicy poznali w poprzednim tomie cyklu Co za para – „Detektywie i złodziejce”. Dziewczyna zatrudniła się u księcia Evana de Clare jako guwernantka jego córki. Z początku ich relacja była dosyć napięta – kobieta krytykowała księcia na każdym kroku. Nie pomagał również fakt, że mężczyznę oskarżano o zamordowanie swojej zmarłej żony. Jak się jednak okazało, prawda była o wiele bardziej skomplikowana…

Uwielbiam książki Melisy z tego względu, że są naprawdę lekkie i szybko się je czyta. Dodatkowo cała opowieść pochłonęła mnie tak bardzo, że nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam zbliżać się do końca lektury. 

Okładka książki pt.: „Zabójczy książę”

Rosalyn czasami zaskakiwała mnie swoim rozumowaniem pewnych rzeczy. Na szczęście zawsze mogła liczyć na panią Wilson, która dawała jej delikatnie do zrozumienia, co wypadało mówić, a czego nie. Sam Evanan natomiast, był naprawdę ciekawą postacią z dość smutnym back story. Nawet zrobiło mi się go szkoda. Mimo swojego szorstkiego i trochę może gburowatego obycia (dogadałby się pewnie z Ovem, gdyby żyli w jednych czasach), miał naprawdę wielkie serce, co pokazywało, chociażby to, co zrobił dla swojej córki. 

Mimo że lekturę skończyłam całkiem niedawno, to już tęsknię za światem, który autorka tworzy w swoich powieściach. Naprawdę nie mogę się już doczekać kolejnej historii. 

Za egzemplarz dziękuję autorce 

Wszystko, czego Ci nie mówią, gdy jesteś nastolatkiem – poradnik dla młodych

Obecnie rzadko sięgam po poradniki. Jakoś ostatnio „przejadł” mi się ten gatunek, jednak dla najnowszej książki Mikołaja Marceli pt.: „Wszystko, czego Ci nie mówią, gdy jesteś nastolatkiem” postanowiłam zrobić wyjątek i szybko się z nią zapoznałam. Być może kojarzycie nazwisko autora z innego tytułu np. „Dlaczego szkoła Cię wkurza i jak ją przetrwać”. 

Ta lektura została podzielona na pięć rozdziałów. Porusza ona takie tematy jak np. dbanie o swoje samopoczucie, przybliża zmiany zachodzące w mózgu nastolatka czy też opisuje to, jak można efektywnie uczyć się za pomocą Internetu. Na plus jest to, że pisarz zwrócił uwagę na to, aby sprawdzać źródła informacji, żeby nie powielać fake newsów.

Okładka książki pt.: „Wszystko, czego Ci nie mówią, gdy jesteś nastolatkiem”

Już od dłuższego czasu nie jestem młodziakiem, dlatego też „Wszystko, czego Ci nie mówią, gdy jesteś nastolatkiem” potraktowałam jako zbiór ciekawostek. Nie ukrywam, że najbardziej zaciekawiły mnie informacje zawarte w pierwszym rozdziale. 

Czy jako młodsza wersja siebie przeczytałabym taką książkę? Pewnie tak. Z tego, co pamiętam, lubiłam zapoznawać się z podobnymi tytułami. Czy coś bym z niej wyniosła? Być może zainteresowałabym się aplikacjami, czy kursami, o których wspomniał autor.

Współpraca barterowa z wydawnictwem You&Ya

Mężczyzna imieniem Ove – najnowszy wyciskacz łez

Ostatnio zaczęłam się zastanawiać, które książki wywołały u mnie łzy. Z pewnością mogłabym tutaj wskazać, chociażby powieść pt.: „Karma”, ale też tytuł autorstwa Fredrika Backmana – „Mężczyzna imieniem Ove”. W zeszłym roku powstała jego adaptacja filmowa z Tomem Hanksem w roli głównej pt.: „Mężczyzna imieniem Otto”. Dajcie znać, czy ktoś z Was już ją oglądał. 

Ove chce umrzeć, ponieważ ma już wszystkiego dość. Jednak jak można odejść, kiedy nieogarnięty sąsiad rozjeżdża rabatkę kwiatową, jego ciężarna żona posiada umiejętność pojawiania się w okolicy w najgorszych momentach, a pies sąsiadki, który przypomina mopa, uwziął się na bezpańskiego kota, mieszkającego w okolicy? Ove ma więc jeszcze trochę roboty, zanim w końcu znów spotka się ze swoją zmarłą żoną. 

Okładka książki pt.: „Mężczyzna imieniem Ove"

Już od pierwszych stron polubiłam głównego bohatera, stąd też z chęcią zapoznawałam się z  jego losami. Autor opisał trzy okresy z życia mężczyzny: młodość, czas spędzony z żoną oraz wegetację po jej stracie. Może i Ove był trochę mrukliwy i zrzędliwy, ale miał naprawdę wielkie serducho, co pokazywały jego poczynania. 

Sama końcówka sprawiła, że się popłakałam, mimo że cała powieść ma tak naprawdę happy end. Z pewnością była to jedna z ładniejszych książek, jakie ostatnio czytałam. Jeżeli jesteście fanami tytułów obyczajowych, to być może spodoba Wam się ta lektura. 

Współpraca barterowa z wydawnictwem Marginesy

Dziennik wojownika ninja – najnowsza seria Marcusa Emersona

Jeżeli znacie serię „Dziennik Youtubera”, to pewnie kojarzycie również autora cyklu – Marcusa Emersona. Niedawno na polskim rynku premierę miała jego najnowsza książka pt.: „Dziennik Wojownika Ninja. Pierwsze wyzwanie” i powiem Wam, że bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta krótka opowiastka. 

Chase Cooper przenosi się do nowej szkoły. Na szczęście nie jest w niej osamotniony – uczęszcza tam również jego kuzynka Zoe. Dziewczyna pomaga mu się zaaklimatyzować. Podczas jednych z zajęć WF-u dochodzi do niecodziennego zdarzenia – mianowicie spotykają ninja, którzy werbują ich do swojego klanu. Niestety w pewnym momencie wszystko wymyka się spod kontroli, a Chase stoi przed bardzo trudnym wyborem… 

Okładka książki pt.: „Dziennik wojownika ninja”

Podoba mi się to, że główny bohater uczy się na swoich błędach. Drugim plusem jest to, że kiedy wymaga tego sytuacja to potrafi postawić się silniejszemu od siebie. Dodatkowo sama akcja jest ciekawa, a końcówka mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. 

Z niecierpliwością będę czekać na kolejne tomy. Mam nadzieję, że szybko się pojawią. Jestem ciekawa dalszych przygód Chase’a oraz jego przyjaciół.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Muza

Zbuntowana szlachcianka – piąty tom cyklu W dolinie Narwi

Zawsze z chęcią zapoznaje się z nowymi tytułami z gatunku romansów historycznych. Tym razem padło na książkę pt.: „Zbuntowana szlachcianka” autorstwa Urszuli Gajdowskiej. Jest to piąty tom cyklu „W dolinie Narwi”. Być może pamiętacie, że już kiedyś miałam okazję omawiać powieść należącą do tej serii. 

Hania nie chce wychodzić za mąż. Znaczy może i chce, ale zdecydowanie nie za kandydata, którego wybrała jej matka. Dziewczyna próbuje wszelkich sposobów, aby sprzeciwić się woli rodziców, za co zostaje zamknięta przez nich w swoim pokoju. Postanawia więc uciec. Niestety utyka w dość nieprzyjemnej pozycji. Wtem niczym rycerz na białym koniu pojawia się Adrian Garenwill i ratuje dziewczynę z opresji. Jednak…co sprowadza młodego lorda z Anglii do Polski? 

Okładka książki pt.: „Zbuntowana szlachcianka”

Cała powieść jest lekka w odbiorze, dzięki czemu szybko się ją czyta. Podobała mi się relacja głównych bohaterów. Nie jest ani trochę przesłodzona. Oboje potrafią sobie odpyskować, kiedy któreś z nich trochę się zagalopuje w swoich docinkach. Jest też tu trochę tajemnic i motyw śledztwa. 

Książki z serii „W dolinie Narwi” warto czytać w kolejności ich wydania, ponieważ inaczej można się trochę pogubić. Jeżeli jesteście fanami romansów historycznych, to polecam zapoznać się z tym cyklem.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Szara Godzina.

 

Legendarianie Artura – Zrodzeni z Legendy

Dziś zacznę dość nietypowo. Wiecie, co mają ze sobą wspólnego „Miecz w kamieniu”, „Magiczny miecz – Legenda Camelotu”, „Liceum Avalon” oraz „Monty Python i Święty Graal”? Te produkcje w jakiś sposób nawiązują do opowieści o Królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu. Niedawno dzięki wydawnictwu You&Ya, na polskim rynku pojawił się kolejny retelling tej historii. Mowa tutaj o książce pt.: „Zrodzeni z Legendy” autorstwa Tracy Deonn.

Bree wyjechała na studia tuż po śmierci swojej matki. Już pierwszego dnia okazało się, że cały kampus nie był zwykłą uczelnią, a uczęszczający do niej studenci – przeciętnymi ludźmi. Kiedy podczas imprezy, uczestnicy zostali zaatakowani przez demony, główna bohaterka została świadkiem walki z nadprzyrodzonymi siłami. Jak się później okazało, odejście jej rodzicielki nie było przypadkowe. Dziewczyna rozpoczęła śledztwo. Żeby móc je kontynuować, musi jednak stać się jedną z Legendarian…

Okładka książki pt.: „Zrodzeni z legendy”

Dużo się dzieje. To jest pierwsza myśl, która nachodzi mnie, kiedy wspominam tę powieść. Ale to dobrze, ja akurat lubię, kiedy książka jest dynamiczna. Dodatkowo bohaterowie nie są irytujący, każdy z nich jest ciekawy na swój sposób. W szczególności Nick, Sel oraz Bree. 

Bardzo podobało mi się to, w jaki sposób z teraźniejszość łączy się z VI wiekiem. Akcja była wartka ani przez sekundę się nie nudziłam. Całość „połknęłam” w dwa dni. Jest trochę romansu, trochę magii, tajemnice rodzinne, czyli to, co lubię w takich książkach. Końcówka pozostawiła mi lekki niedosyt i naprawdę nie mogę się już doczekać, aż będę miała jej kontynuację w rękach.

Współpraca barterowa z wydawnictwem

Hailie wpada w kłopoty – Rodzina Monet. Królewna cz.2

Książki o Rodzinie Monet to chyba obecnie jedne z najpopularniejszych tytułów, które można spotkać w social mediach. Chociaż mam wrażenie, że szczególnie królują one na Tik Toku. Swoją drogą, niedawno swoją premierę miała druga część drugiego tomu powieści pt.: „Rodzina Monet. Królewna”. Tak więc po bardzo krótkiej przerwie, ponownie wróciłam do przygód Hailie oraz jej braci. 

Główna bohaterka ponownie na własnej skórze doświadcza tego, że nazwisko Monet może sprowadzić na nią śmiertelne niebezpieczeństwo. Na całe szczęście może ona liczyć na pomoc swoich braci, którzy wskoczą za nią nawet w ogień i zrobią wszystko, aby obronić swoją małą siostrzyczkę. Tylko czy dziewczyna naprawdę potrzebuje aż takiej ochrony?

Okładka książki pt.: „Rodzina Monet. Królewna cz.2”

Hailie po raz pierwszy została, że tak to ujmę „spuszczona ze smyczy”, co nie skończyło się dla niej najlepiej. Chociaż chyba wyciągnęła z tej przygody lekcję i więcej czegoś takiego nie powtórzy. Cieszę się, że protagonistka ma coraz większą pewność siebie, a jej treningi zaczynają przynosić efekty. 

Dodatkowo w powieści pojawiły się postacie, które polubiłam całym sercem (np. Blanche), ale znalazły się również te, które irytowały mnie za każdym razem, kiedy się odzywały (Ryder). Jest tutaj trochę wulgaryzmów, jednakże miałam wrażenie, że było ich mniej niż w poprzednim tomie. 

Z „Rodziną Monet. Królewną” można się zapoznać w ciągu jednego popołudnia. Była ona dla mnie chwilową odskocznią od rzeczywistości. To jedna z tych powieści, które się albo kocha, albo nienawidzi. Skierowana jest do osób 16+.

Współpraca barterowa z wydawnictwem