Książkowa Agencja Podróżnicza powraca!

Witajcie!

Po prawie rocznej przerwie Książkowa Agencja Podróżnicza znów rusza na szlaki!

Jakiś czas temu na Instagramie pytałam, które z zaproponowanych przeze mnie miejsc chcieliby odwiedzić moi obserwujący. Oto jak rozłożyły się głosy:

  • Tokio – 44%
  • Grecja – 38%
  • Seul – 28%
  • Werona – 22%
  • Manhattan – 17%
  • Paryż – 17%
  • Polski biegun zimna – 6%

Na tej podstawie przygotowałam taką małą sierpniową trasę literacką:

  • „Zanim wystygnie kawa”;
  • „Greckie wakacje”;
  • „Nietuzinkowy sklep całodobowy”;
  • „Ciao, Italia”;
  • „Kiki Strike. Miasto Cieni”;
  • „Apetyt na miłość”;
  • „Zbrodnia i magia”. 

Jak możecie zobaczyć, druga połowa sierpnia będzie bardzo intensywna! Zaczniemy od kawy w bardzo niezwykłej kawiarence, skoczymy na małą grecką wyspę, a całą wycieczkę zakończymy na obozie pisarskim. 

Książki wybrane do akcji „Książkowa Agencja Podróżnicza”.

Z magią jej do twarzy – koniec przygód Agaty

Książkę „Z magią jej do twarzy” jednocześnie chciałam i nie chciałam kończyć czytać, ponieważ oznaczało to z opuszczenie uniwersum cyklu „Między światami”. Niestety wszystko, co dobre, niestety kiedyś się kończy. 

Tym razem Agata miała tylko jedno zadanie – przygotować się do własnego ślubu. Zdecydowanie do zadań panny młodej nie należy ingerowanie w konflikt między półdemonem a Międzynarodowym Kongresem Iskier. Niestety Agata została w ten problem wplątana, a to pociągnęło za sobą całą lawinę zdarzeń, które mocno rzutowały na przyszłe życie i szczęście głównej bohaterki. 

Tak naprawdę Agatę albo się lubi, albo nienawidzi. Przeczytałam trzeci tom i naprawdę mocno rozczarowało mnie jej zachowanie. Już pomijam to, że początkowo kompletnie nie umiała ulokować swoich uczuć, a kiedy już postanowiła to zrobić, to wybrała najgorszy możliwy sposób. Dodatkowo jeszcze przez jakiś czas nie potrafiła się do tego przyznać. Ogólnie główna bohaterka miała bardzo słabe wyczucie czasu. 

Okładka książki „Z magią jej do twarzy”.

Co do Dawida…lubiłam go przez dwa poprzednie tomy, ale w tym jakoś tak stracił mocno w moich oczach. Znaczy wiem, że jest demonem i jego kompas moralny jest na trochę innym poziomie niż mój, ale no nie. Nie po tym, co nawyprawiał. 

Po skończeniu tej książki przez jakiś czas bolało mnie serduszko, a samą końcówkę trawiłam przez kilka kolejnych godzin. Nasuwało mi się tylko jedno pytanie: „Jak Agata mogła to zrobić?”. Dostałam taki rollercoaster emocji, że musiałam odczekać kilka dni, zanim w ogóle znów mogłam zacząć myśleć o tej powieści. 

Mimo wszystko cieszę się, że mogłam zapoznać się z tą historią i tak naprawdę czekam na kolejne tytuły z uniwersum Iskier.

 

Rozalia – koniec dylogii o zielarkach

Oficjalnie to koniec mojej przygody z serią „Córki botanika”. Po przygodach Jaśminy, przyszła pora na opowieść o Rozalii, która jest drugą starszą siostrą dla Hortensji oraz Hiacynty

Główna bohaterka ma już dość czekania na Juliana Zarębę, który według niej sam nie wie, czego chce. Adoruje ją i obiecuje gruszki na wierzbie, po czym znika bez słowa, co wystawia jej cierpliwość na próbę. Nieoczekiwanie jednak zostaje ona wciągnięta w śledztwo, mające na celu ustalenie, kim tak naprawdę jest jej ukochany i co stało się tej pamiętnej nocy, kiedy to – jako niemowlę – został odnaleziony nieopodal płonącego domu. 

Z pewnością cała historia Juliana zasługuje na uwagę. Jest w niej mnóstwo tajemnic, smutków, ale też – mimo wszystko – radości. No i przede wszystkim przeważają tutaj emocje związane z odkrywaniem swojej prawdziwej tożsamości. 

Okładka książki „Rozalia”.

Podobało mi się, że na pierwszym planie znalazł się wątek śledztwa, a sam romans stał się ciekawym dopełnieniem. Co prawda Julian powodował u Rozalii frustrację z powodu nieokreślenia się i ciągłego przyciągania i odpychania jej, ale dzięki temu chemia między nimi była wyjątkowo wyczuwalna.

Końcówka powieści była naprawdę urocza. Jako że bardzo polubiłam bohaterów z poprzednich części, to ucieszyłam się, kiedy znów się pojawili. Szczególnie że widać było więź, która wytworzyła się między męskimi bohaterami, że tak to ujmę – poza kulisami całej serii. 

Polecam zapoznać się z „Córkami botanika” każdemu, kto chciałby zanurzyć się w romansach historycznych.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Szara Godzina. 

Jaśmina – opowieść o najstarszej z córek Botanika

Kolejny dzień, kolejna książka z serii „Córki Botanika”. Jak wiecie, jestem już po lekturze „Hiacynty” oraz „Hortensji”. Teraz chciałabym Wam opowiedzieć o historii najstarszej z rodzeństwa – Jaśminy. Kobieta występowała już w poprzednich tomach, ale to dopiero druga dylogia od autorki szerzej opisuje jej losy. 

Główną bohaterkę poznajemy w Noc Kupały. To właśnie podczas tego święta jej serce skrada Dalegor Kossakowski. Przez jakiś czas układa im się dobrze – aż do pierwszej tragedii, która tworzy rysę na ich rodzinie. Kiedy po kryzysie bohaterowie mają nadzieję na „długo i szczęśliwie”, spada na nich kolejna katastrofa. To właśnie po tym Jaśmina ryzykuje wszystko i wyjeżdża zakupić konie z odległych krain. Niestety wpada w dość poważne kłopoty…

Okładka książki pt.: „Jaśmina”.

W książce bardzo dużo się działo. Z jednej strony autorka poruszyła ciężkie tematy tj. strata dziecka, z drugiej miło czytało mi się o relacji między Jaśminą a Dalegorem, a jeszcze z trzeciej strony był taki moment, kiedy odłożyłam lekturę na bok i patrzyłam w ścianę, bo nie mogłam uwierzyć w to, co przeczytałam. 

Ta książka to naprawdę wielka bomba emocjonalna. Nie przypominam sobie, żeby bohaterowie mnie jakoś specjalnie irytowali. Płynęłam razem z historią aż do samego końca, który był dla mnie dość zaskakujący. Cieszę się, że mogłam zapoznać się z tą powieścią i trochę mi przykro, że za niedługo pożegnam się z całą serią „Córki Botanika”. 

Współpraca barterowa z wydawnictwem Szara Godzina. 

Hiacynta – koniec dylogii o bliźniaczkach

Po krótkiej przerwie przyszła pora na drugi tom z serii „Córki botanika”. Tym razem zapoznałam się z perypetiami Hiacynty – starszej z bliźniaczek. 

W drugiej części dziewczyny znów zamieniają się rolami. Główna bohaterka udająca swoją siostrę otrzymuje misję do wykonania – polega ona na przeszukaniu dworu hrabiostwa Modlińskich. Niespodziewanie w majątku pojawia się Connor MacKenzie, który szuka dokładnie tego samego co Hiacynta. Oboje nie zamierzają odpuścić i każde z nich chce znaleźć tajemniczy artefakt jako pierwsze. 

Nie wiem dlaczego, ale z początku przeszkadzało mi zachowanie tytułowej postaci. Co było dla mnie sporym zaskoczeniem, ponieważ w poprzednim tomie dosyć ją lubiłam. Potem w miarę postępu fabuły zaczęła się zmieniać, co zatarło pierwsze nietrafione wrażenie. 

Okładka książki pt.: „Hiacynta”.

W powieści wystąpił lekki wątek trójkąta miłosnego, na szczęście nie zdominował całej opowieści. Cieszę się z tego faktu, ponieważ akurat ten motyw nie jest moim ulubionym. 

Była to przyjemna lektura, mimo moich początkowych oporów. Końcówka została napisana wręcz idealnie – każdy z bohaterów dostał to, na co zasłużył. To nie jest jednak koniec moich przygód z dziewczętami z serii „Córki botanika”. Przede mną jeszcze historia Jaśminy oraz Rozalii – dwóch starszych sióstr Hiacynty i Hortensji.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Szara Godzina

Hortensja – opowieść o młodszej z bliźniaczek

Dawno nie czytałam już romansu historycznego. I dawno nie czytałam romansu historycznego, gdzie występują piraci, statki i pełne morze. W zasadzie od pamiętnej wyprawy z kapitanem Rossem nie sięgnęłam po te motywy w powieściach. Myślę, że dwa lata to była wystarczająca przerwa. Dlatego dziś zapraszam Was na recenzję książki pt.: „Hortensja”. 


Książka ta przenosi czytelnika na początek XIX wieku, w okolice Biebrzy i Kornwalii. Poznajemy w niej dwie siostry tytułową Hortensję i Hiacyntę. Obie panny wyjeżdżają wraz z ciotką do hrabiego Harcourta, aby tam znaleźć odpowiedniego kandydata na męża. Przynajmniej dla głównej bohaterki. Stety niestety Hortensja nie lubi siedzieć bezczynnie i nie podoba się jej narzucanie roli, którą ma grać w społeczeństwie. Dlatego też wraz z siostrą opracowują intrygę, która w pewnym momencie wymyka się spod kontroli.

Okładka książki pt.: „Hortensja”.

To była fajna literacka przygoda. Dobrze, że niektórzy bohaterowie z poprzednich książek autorki powrócili w tym tomie. Chociaż przez jakiś czas myliłam imiona bliźniaczek, to w końcu udało mi się zapamiętać, która jest która. Tajemnica związana z pewną mapą również jest bardzo ciekawa i już nie mogę się doczekać, aby w całości ją odkryć. 

Jeżeli lubicie romanse historyczne i czytaliście poprzednie książki autorki, to myślę, że powinna Wam się ona spodobać. 

Współpraca barterowa z wydawnictwem Szara Godzina

Reskilling i upskilling. Jak skutecznie wspomagać rozwój pracowników – poradnik dla początkujących

W tym roku książki poradnikowe nie są moim głównym zainteresowaniem czytelniczym, jednak dobrze raz na jakiś czas taki tytuł przeczytać. Niedawno postanowiłam więc zapoznać się z lekturą pt.: „Reskilling i upskilling. Jak skutecznie wspomagać rozwój pracowników”.

Poradnik składa się z pięciu rozdziałów, w których autorka porusza m.in. zagadnienia dotyczące budowania modeli kompetencyjnych, prowadzenia wywiadów behawioralnych, definiowania celów biznesowych i szkoleniowych oraz tworzenia programów rozwojowych.

Okładka książki pt.: „Reskilling i upskilling_jak skutecznie wspomagać rozwój pracowników”.

Każdy rozdział był naprawdę świetną pigułką wiedzy, do której można wrócić w każdym momencie, jednak mnie najbardziej zainteresował ten poświęcony wspomnianym wcześniej kompetencjom oraz z ciekawością przyglądnęłam się przykładom, zaprezentowanym przez autorkę. Podobało mi się ćwiczenie – czyli samodzielne definiowanie kwalifikacji, które przykładowo chcielibyśmy rozwijać u danego pracownika. 

Cieszę, że mogłam zapoznać się z tym tytułem. Dobrze było poszerzyć i uporządkować wiedzę, którą w przyszłości będę mogła wpleść w swoje obowiązki. Jeśli stawiacie pierwsze kroki przy wspomaganiu rozwoju pracowników – to naprawdę polecam Wam lekturę tej książki.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Onepress. 

Co mam na myśli, mówiąc, że JESTEM AUTYSTYCZNA. Odkrywanie życia z autyzmem – historia Annie Kotowicz

„Co mam na myśli, mówiąc, że JESTEM AUTYSTYCZNA. Odkrywanie życia z autyzmem” to nie jest moja pierwsza książka w tematyce neuroróżnorodności. Wcześniej czytałam, chociażby „Neuroróżnorodne”, a w kolejce czekają jeszcze „Wysoko wrażliwi”.

Ale wróćmy do tego pierwszego tytułu. Jest to historia autorki – Annie Kotowicz, która opowiada, jak wyglądało jej życie przed i po diagnozie autyzmu. Bardzo podobało mi się to, że autorka kilkukrotnie podkreśliła, że to ona widzi świat w taki sposób, jaki opisała w książce, ale to nie znaczy, że ktoś inny również będący zdiagnozowanym pod kątem autyzmu, będzie widział świat dokładnie tak samo. Pewne rzeczy mogą być zbieżne, ale równie dobrze odbiór rzeczywistości może się różnić.

Okładka książki pt.: "Co mam na myśli mówiąc, że jestem autystyczna".

Cała opowieść została podzielona na dwanaście rozdziałów, w których autorka opisała np. nastimowanie (powtarzalne zachowania, mające pomóc w rozładowaniu napięcia nerwowego), pokazała, jak nawiązuje relacje z ludźmi oraz to, jakie nieporozumienia mogą się pojawić w kontakcie z drugim człowiekiem. Bardzo podobał mi się rozdział o tym, jak radzi sobie w sytuacjach, które są dla niej wyzwaniem. Była to bardzo pouczająca lektura, przybliżająca spojrzenie na świat z perspektywy osoby neuroatypowej. Doceniam otwartość autorki i zachęcam do zapoznania się z tą książką.

Okładka książki pt.: "Co mam na myśli mówiąc, że jestem autystyczna".

Współpraca barterowa z wydawnictwem CeDeWu

Emocjonlany (nie)ład w pracy – mała książka o emocjach w pracy

W sumie dawno już nie czytałam książek, które dotyczyłyby emocji, dlatego też, kiedy tylko zobaczyłam „Emocjonalny (nie)ład w pracy” stwierdziłam, że z chęcią zapoznam się z tym tytułem.

Książkę podzielono na siedem rozdziałów, ale mnie szczególnie zainteresowały te, obejmujące tematykę DEI (diversity, equity, inclusion, czyli różnorodność, równość i włączenie). Kwestie dotyczące osób wysoko wrażliwych, synestezji, ADHD oraz spektrum autyzmu.

Najwięcej wyniosłam z rozdziału „DEI: diversity – różnorodność; equity – równość; inclusion – włączenie”, gdzie autorka wymieniła pięć stopni dojrzałości organizacji, zamieściła wyniki badań dotyczących mowy nienawiści (bardzo mnie zaskoczyły te statystyki) oraz scharakteryzowała tzw.: „Inkluzywnego lidera”.

Książka pt.: „Emocjonalny (nie)ład w pracy”.

W lekturze tej dużo jest przypisów, ale dzięki nim poznałam tytuły kolejnych książek i artykułów dotyczących zagadnień różnorodności w firmach. Oprócz powyższego autorka poruszyła też temat rozwoju osobistego czy jak to nazwała – emocjonalnego ubóstwa.

Myślę, że jest to książka zdecydowanie warta przeczytania. Napisana jest merytorycznie, zrozumiałym językiem i porusza ważne kwestie, jakimi są emocje w miejscu pracy.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Onepress

Spętani przeznaczeniem – romans z ranczem w tle

Dawno już nie czytałam nic o samotnym rodzicielstwie. Od „Instamamy” i „Słodkiego tatusia” minęło około trzech lat. Pomyślałam więc, żeby zrobić sobie krótką przerwę od urban fantasy oraz paranormal romace i zapoznać się z książką pt.: „Spętani przeznaczeniem”.

Brooklyn miała jedno zadanie odkupić ranczo leżące na całkowitym odludziu. Kiedy jednak przyjechała tam, aby nakłonić właściciela do sprzedaży, sprawy nieco się skomplikowały. Jak się okazało, ranczer nie był staruszkiem, a młodym mężczyzną, który pod opieką miał trzy córki i matkę. Brook postanowiła zostać tam dłużej, niż planowała. Jednak czy na pewno było to dla dobra misji, z którą tam zawitała?

Książki pt.: „Spętani przeznaczeniem”.

Był to naprawdę fajny oddech od obecnie czytanych przeze mnie książek. Miałam wrażenie, że wzajemna fascynacja bohaterów czasem bardzo się dłużyła. Wtedy też odkładałam na chwilę powieść, a dopiero po jakiś czasie znów do niej wracałam. Fabuła nabrała całkowitego rozpędu dopiero pod koniec książki, kiedy to na jaw wyszły wszystkie oszustwa Brook, a kobieta poniosła konsekwencje swoich decyzji. Na szczęście zrozumiała swoje błędy i próbowała je naprawić, z małą pomocą osób, których nigdy bym nie podejrzewała o to, że ruszą kobiecie na ratunek.

W książce pojawiały się również postacie, których nie lubiłam. Byli to szczególnie rodzice głównej bohaterki. Mimo wszystko była to przyjemna książka. Trochę akcji, trochę dramatu, trochę dorastania bohaterów.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Editio Red