Możemy już pomachać na pożegnanie Colbie oraz wyspie Tinos, ponieważ wyruszamy w dalszą podróż. Tym razem kierujemy się do „Nietuzinkowego sklepu całodobowego”, który znajduje się w Seulu. Poznamy jego właścicielkę – Panią Yeom oraz historię jej niezwykłego pracownika.
To był dzień jak co dzień. Przynajmniej tak wydawało się na pierwszy rzut oka. W pewnej chwili Pani Yeom zorientowała się, że zgubiła saszetkę z ważnymi dokumentami. Na szczęście znalazł się ktoś uczciwy, kto oddał zgubę prawowitej właścicielce. Okazał się nim bezdomny mężczyzna – Dokko. Starsza kobieta postanowiła go zatrudnić w swoim sklepiku, mimo że nowy pracownik miał trudności z mówieniem i cierpiał na poważny zanik pamięci. Jednak kiedy zaczął tam pracować…to już musicie odkryć sami.
Niech Was nie zmyli słodka okładka – co prawda opowieść chwyta mocno za serducho, ma w sobie dużo uroku i pokazuje, że wystarczy jeden mały gest, aby odmienić czyjeś życie, ale porusza też cięższy wątek, jakim jest alkoholizm i konsekwencje z nim związane.

Byłam wręcz przyklejona do tej książki. Nie tylko dlatego, że chciałam dowiedzieć się wszystkiego o Dokko, ale chciałam również poznać historie wszystkich postaci, które występowały w powieści.
Najtrudniej było mi śledzić relację Pani Yeom z jej synem. Był bezwzględny i gotów na wszystko, by osiągnąć swój cel. Na szczęście historia pokazuje też sporo pozytywnych zmian zachodzących w innych bohaterach – i to właśnie czytało się najlepiej.
Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że zacznę oglądać k-dramy i interesować się ogólnie kulturą Korei Południowej, to pewnie bym mu nie uwierzyła. Cieszę się, że jednak tak się stało, bo dzięki temu mogłam zabrać Was do „Nietuzinkowego sklepu całodobowego”.
Naprawdę zachęcam do tego, żeby samemu zajrzeć do sklepiku i zapoznać się ze wszystkimi historiami. Przy okazji daję też kilka filmowych polecajek z k-dram. Co prawda mają inny vibe niż książka, ale też warto je obejrzeć:
Mam tę książkę i cieszę się, że niebawem będę mogła do niej zajrzeć.