Dzień dobry w ten piękny poranek! Dzisiejszy plan dnia wygląda następująco: daję Państwu wolną rękę, jednak wieczorem proszę wrócić na prelekcję. Tym razem zaszczyci nas Lucja Słotka, pracująca jako Home Disaster Manager. Ja też nie wiem, czym się zajmuje taka osoba, więc mam nadzieję, że po tej krótkiej prelekcji wszyscy się tego dowiemy.
Pani Lucja za chwilę do nas przyjedzie, dopiero co wyjechała z domu swojego poprzedniego pracodawcy. Z tego co mówiła, zajmowała się zwykłą imprezą urodzinową Pana Tadeusza, który obchodził swoje sześćdziesiąte urodziny. Kobieta miała pomóc w ich organizacji, dzięki czemu mieli uniknąć nadchodzącej katastrofy. Dokładniej rzecz ujmując – była odpowiedzialna za to, żeby goście się wzajemnie nie pozabijali. Wszystko szło gładko, aż do pierwszego trupa…
Już słyszałam tę historię podczas popołudniowej rozmowy z naszą dzisiejszą prelegentką i mimo że ktoś w niej zmarł, były momenty, przy których kilka razy się uśmiechnęłam. Proszę nie liczyć na ciężką historię rodem z klasycznego thrillera czy kryminału. Raczej powiedziałabym, że mimo wszystko jest ona dosyć lekka. Ciekawie się słuchało tego, że każda z zaproszonych osób miała motyw, by tego “kogoś” ukatrupić. Tak czy inaczej o przebiegu śledztwa i o wytypowaniu winnego opowie sama Lucja, która właśnie dojechała.
Nie wiem, czy jest to książka dla mnie.
Szczerze to preferuję właśnie takie lekkie kryminały 😁
No dobra tematyka może poważna, ale “do pierwszego trupa” mnie rozbawiło 😀
lubię lekkie ksiązki zwłaszcza ostatnio gdy ciągle mam coś na głowie
Nie sięgam po ten gatunek książek, więc tym razem zupełnie nie czuję się zainteresowana.
O proszę książka jest właśnie odpowiednia na taki czas jak ten. Na balkonie wieczorem pod kocykiem czemu nie.