Minął już prawie rok odkąd miałam możliwość zawitania do królestwa Briaru, znanego z powieści „Malice”. Teraz, za sprawą „Misrule” mogłam tam wrócić i sprawdzić, jak wiele się zmieniło.
W bardzo krótkim podsumowaniu (UWAGA! MOŻLIWE SPOILERY): księżniczka Aurora została przeklęta i zapadła w sen. Niestety Alyce nie mogła złamać klątwy pocałunkiem, więc rozpaczliwie szukała innego sposobu, aby obudzić swoją ukochaną. Dodatkowo stała się panią Mrocznego Dworu. Jednak wraz z pojawieniem się pewnego młodzieńca, wszystko się skomplikowało…
Ta część podobała mi się bardziej od swojej poprzedniczki. Nie zrozumcie mnie źle, „Malice” była równie ciekawa, jednak miałam wrażenie, że w „Misrule” więcej się działo, a także pojawiło się wiele nowych wyrachowanych intryg. Końcówka powieści została świetnie napisana. Cieszę się, że lektura ta skończyła się w taki, a nie inny sposób, patrząc na całą relację Alyce z Aurorą (a zrobiła się ona naprawdę interesująca). Chociaż muszę przyznać, że wyjątkowo w tej części nie lubiłam księżniczki. Rozumiałam jej zachowanie, ale jakoś tak nie potrafiłam jej polubić.
Wspomnę jeszcze, że „Misrule” jest przeznaczona dla osób 16+. Na początku zawarte jest ostrzeżenie, że w tej książce występują m.in. toksyczne relacje, przemoc czy śmierć.
Współpraca barterowa z wydawnictwem You&Ya
Świetne, że ta część podobała Ci się jeszcze bardziej. Ja nie miałam okazji poznać tej historii.
podoba mi się zamysł tej ksiązki, będę ją mieć na oku