Czy „Icebreaker” zdobył moje serce?

Jakiś czas temu wspominałam Wam, że takimi moimi comfort book były te, należące do serii o Simonie Snow. Niedawno do grona tych książek dołączyła jeszcze jedna pozycja – mianowicie „Icebreaker”. 

Może teraz krótko o niej. Główny bohater to Mickey James, który od małego gra w hokeja na lodzie. Obecnie ma dość duże szanse, aby zostać zawodnikiem NHL. Niestety, gdy idzie do koledżu, okazuje się, że gra w jednej drużynie ze swoim największym rywalem – Jaysenem Caulfieldem. Na treningach między chłopakami są liczne spięcia, a jak wiadomo, od nienawiści do miłości jest jeden krok… 

Okładka książki pt.: „Icebreaker”

Była to dla mnie bardzo ładna i urocza historia. Cieszę się, że uczucie między bohaterami rodziło się powoli i mogliśmy być świadkami zarówno tych szczęśliwych, jak i burzliwych chwil. Dodatkowo w dziele poruszono dość trudny temat, jakim jest depresja, a także ukazano to, jak postacie sobie z nią radziły. Podobało mi się również to, jak ewoluowała relacja między głównym bohaterem a jego ojcem. 

Z pewnością w przyszłości jeszcze nie raz powrócę do tej powieści. Jeżeli więc czytacie książki, gdzie występuje motyw LGBT+, a także lubicie wątki sportowe, to naprawdę zachęcam do sięgnięcia po “Icebreakera”.

Współpraca barterowa z wydawnictwem You&Ya

2 komentarze

  • To raczej książka dla młodszego czytelnika, niż ja, ale mam ją komu polecić.

  • Ja jestem zakochana w serii Heartstopper i jeśli choć trochę będzie to podobna historia, to na bank będę zadowolona z jej lektury.

Dodaj komentarz