Mamy to moi drodzy. Właśnie dziś porozmawiamy o kontynuacji “Królowej nocy”, o której wspominałam Wam parę dni temu. I tak szczerze? Ta druga część podobała mi się bardziej niż jej poprzedniczka. Nie zrozumcie mnie źle. Tamta nie była zła, jednak w tej części relacja między bohaterami się rozwinęła i pojawiła się w niej przede wszystkim szczerość.
Ale od początku. Od wypadku Oliwii minęło już trochę czasu, a dziewczyna ułożyła sobie życie na nowo. Bez Leona. Jej lek okazał się przełomowy, a także prowadzi zajęcia taneczne w swojej szkole tańca. Czyli jednym słowem – ma stabilne życie. Do czasu. Do czasu, aż została wmanewrowana do spędzenia go z Leonem, który jakiś czas temu przecież złamał jej serce. Chłopak jednak nie próżnuje i stara się jak najlepiej wykorzystać drugą szansę. Przeznacza ją na odzyskanie dziewczyny.
Powieść czytało się szybko i naprawdę przyjemnie się patrzyło, jak uczucie między tą dwójką ewoluowało. Bardzo też podobało mi się to, że Oliwia nie rzuciła się na Leona przy pierwszym spotkaniu, tylko trzymała go na pewien dystans, zostawiając mu tym samym pole do tego, aby udowodnił, że mu na niej zależy. Nawet poczułam emocje Oliwii, kiedy ta opowiadała o tamtej nocy, kiedy zawalił się jej cały świat.
No i jeszcze warto wspomnieć o wątku z pokazem tanecznym. Cieszę się, że takie urozmaicenie zostało dodane do fabuły. Sam Leon też się zmienił i starał się zrobić wszystko, aby zraniona dziewczyna znów mu zaufała, co było wręcz urocze. Mogliśmy też poznać trochę jego przeszłość i zrozumieć niektóre z jego zachowań.