Kilka lat temu ponownie sięgnęłam po książkę “Seria niefortunnych zdarzeń”, którą porzuciłam, z uwagi na jej fabułę, która wydawała mi się wówczas mało interesująca.Czytając ją już jako osoba prawie dorosła, zaskoczyło mnie jak dużo rzeczy wydawało mi się takich dziecinnych, chociażby to, że z każdej opresji wychodzili bez szwanku. Podobne odczucia towarzyszyły mi, podczas czytania “Dziedzictwo Kopernika – Klątwa węża”, autorstwa Tony’ego Abbotta.
Historia opowiada o grupce przyjaciół, poszukujących tak zwanego “Dziedzictwa Kopernika”, czyli tajemniczej maszyny, która pozwala podróżować w czasie a także dwanaście należących do niego artefaktów, które strzeżone są przez Strażników. Drogę do nich wyznaczają zagadki, które muszą rozwiązać bohaterowie opowieści pomimo piętrzących się wokół nich problemów, np. kiedy osoby chcące zaskarbić sobie potęgę drzemiącą w tytułowym dziedzictwie, porywają mamę dwóch głównych bohaterów.
Książkę zaczęłam czytać od drugiego tomu. Już od pierwszych stron czytelnika porywa wartka akcja, jednakże nie polecam czytania od kolejnych pozycji serii, ponieważ ciężko było misię na początku połapać kto jest kim, w jakim wieku są bohaterowie, a także jak wpadli na trop owego “Dziedzictwa” oraz skąd mają niektóre przedstawione przedmioty.
Tym razem lekturę czytałam z wielką przyjemnością.Spodobał mi się pomysł wprowadzenia postaci Mikołaja Kopernika oraz Zakonu Krzyżackiego, który co ciekawe działa nadal w czasach obecnych. To właśnie osoby z tego bractwa polują na artefakty, stworzone przez tego, co “wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię”.
Co do Wyde’a, Darela, Lily i Beccy – czyli głównym bohaterom, którzy znajdywali się w niebezpieczeństwie, szczerze zazdroszczę umiejętności szybkiego i logicznego myślenia, kojarzenia faktów. Czasem odnoszę jednak wrażenie, że przychodziło im to o wiele za gładko, jak to często ma miejsce w książkach przeznaczonych stricte dla młodzieży.
Zmorą dla mnie były zwroty w języku hiszpańskim i niemieckim, które nie zostały nigdzie przetłumaczone. Czasem któryś z bohaterów coś wyjaśniał, szczególnie przy niemieckich wstawkach, ale przy hiszpańskich zwrotach, musiał się domyślać sensu wypowiedzi z kontekstu.
Historia zdecydowanie skierowana jest do nieco starszej młodzieży, mniej więcej w wieku 14-16 lat.
W serii “Dziedzictwo Kopernika” opisano też sceny śmierci niektórych osób, ale nie są one jednak przedstawione w sposób krwawy. Autor uśmiercał swoich bohaterów otruwając ich -przynajmniej w tomie drugim.
Z niecierpliwością będę czekała na dalsze kontynuacje opowieści i z chęcią sięgnę po pierwszy tom. Ciekawi mnie jaki finał będzie miała cała historia, szczególnie, że zakończenie miło mnie zaskoczyło.
Za egzemplarz dziękuję