Za horyzontem… – recenzja książki “Ostatni horyzont”

Kiedy byłam jeszcze w technikum i omawialiśmy jedną z lektur, wtedy na lekcji padło słowo “oniryzm”. Już w tej chwili nie pamiętam tego, czy klasa odpowiedziała czym on był w rzeczywistości, czy też zdarzyło się wręcz przeciwnie, jednakże definicja ta na długo zapadła mi w pamięć. I właśnie to słowo, umieszczone na rewersie okładki spowodowało, że w moje ręce wpadł zbiór opowiadań autorstwa Jarka Tomszaka, pt. “Ostatni horyzont”.

Było to już moje drugie spotkanie z gatunkiem science fiction.  Pierwsze odbyłam z autorem min. “Bajek Robotów” – Stanisławem Lemem. Wtedy to jedną z pozycji z jego dorobku literackiego musiałam obowiązkowo przeczytać gdyż znajdowała się w kanonie lektur szkolnych. Jak zapewne nietrudno się domyśleć nabawiłam się przez to wstrętu do wszystkich książek, podchodzących pod ten gatunek. Nie dlatego, że Lem źle pisał, tylko właśnie dlatego, że musiałam tą książkę obowiązkowo przeczytać.

Jednak na szczęście do “Ostatniego horyzontu” podeszłam już całkowicie bez przymusu. Wspomniane dzieło jest zbiorem dziesięciu opowiadań, które zabierają czytelnika w podróż do innych, często onirycznych światów. Każda historia jest o kimś innym i podczas czytania złapałam się na tym, że z niektórymi bohaterami utożsamiam się bardziej, a z innymi mniej. Wtedy też przypomniałam sobie o jednym cytacie z “Cieniu wiatru” autorstwa Carlosa Ruiza Zafóna: “Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie”.

 Z całego zbioru najbardziej przypadły mi do gustu trzy opowiadania: jedno, które w bardzo dosadny sposób podsumowało obecne społeczeństwo i to, co się w nim dzieje, drugie opowiadało o znanym z wykładów na studiach “Radiu Wolna Europa” i tego, jak wykorzystano go w przyszłości. Na trzecie z nich zwróciłam uwagę, przez zawartą tam postać dziennikarza, a także przez to, że podobną historię opowiedział nam kiedyś wykładowca (jednak nie działa się ona w kosmosie, ani w odległej przyszłości, a motywem wspólnym tych dwóch historii była sekta).

Przyznam, że na początku strasznie ciężko mi się to czytało. Jednakże kiedy już wsiąknęłam w opowiadania, dalej poszło z górki. Jestem bardzo nieprzyzwyczajona do takiej formy i gatunku książek. Naprawdę rzadko je czytam, jednak ta pozycja bardzo przypadła mi do gustu. Było to ciekawe ukazanie rzeczywistości, która dzieje się w odległej przyszłości, być może i w jakimś nowym świecie. Doceniam tutaj przede wszystkim lekkie pióro autora, a także ukazanie tej negatywnej natury ludzi.

Jako osobę dopiero co zaczynającą swą przygodę z nurtem science fiction, autor do siebie przekonał. Uważam, że tak naprawdę Ty też drogi Czytelniku powinieneś samemu się sprawdzić czy ta pozycja dotrze również do Ciebie.

Za książkę dziękuję

34 komentarze

  • Przyznam, że zainteresowałam się książką, moje ulubione klimaty SF, a przy tym wygodne krótkie formy, które w tym gatunku zawsze mnie przyciągają. 🙂

  • Hm nie wiem z jednej strony nie wiem czy to nie za ciężka tematyka dla mnie a z drugiej strony mam ochotę zaryzykować i ją przeczytać, więc nie mówię nie tej książce.

  • Mój tata jest ogromnym fanem science fiction, jednak on nie czyta książek. Osobiście wolę lekką fantastykę. Po tę książkę raczej nie sięgnę, gdyż nie lubię książek podzielonych na opowiadania.

  • SF nigdy szczególnie mnie nie ciekawiło, jednak czytałam kilka takich książek i nie czułam się zawiedziona. Może ta książka by mi się podobała

  • A ja bardzo lubiłam sięgać po twórczość pana Lema i swego czasu się w niej zaczytywałam 😉 Myślę, że i ten zbiór opowiadań mógłby mi przypaść do gustu 🙂

  • Ta Książka nie jest dla mnie nie lubie takiej tematyki

  • Jeśli chodzi o tematykę SF, to ludzie raczej wolą filmy niż książki. Może warto porównać _ książki czy filmy?

  • ja tez podchodziłam z dużą rezerwą do książek, które były obowiązkową lekturą w szkole. wolałam sama decydować o tym co czytam

  • Dawno nie czytalam nic z tego gatunku, ale mysle ze niezbyt bym wsiakla w ta fabule 😉

  • Czasami sięgam po opowiadania, także te z gatunku science fiction. Warto zaznaczyć, że niektóre aspekty będące kiedyś fiction teraz są prawdziwe… Z upływem lat wszystko się zmienia, jestem szczególnie ciekawa opowiadania poruszającego aspekt naszego społeczeństwa. Myślę, że ta antologia mi się spodoba.

  • Ja science fiction ton raczej tylko na ekranie i to z mężem przy boku więc raczej po książkę nie sięgnę

  • S-ci to totalnie nie moja bajka. Poza tym unikam opowiadań, więc jest mała szansa, że sięgnę po tę książkę.

  • Mam ciężkie przeżycia po moim ostatnim spotkaniu z czystym science ficion.Także na tą chwilę mówię nie.

  • Lem w ogóle nie jest najłatwiejszy do przyswojenia i wiele osób, które lubią sci-fi, się od niego odbija. Swoją drogą, ja nie rozumiem, co ludzie mają z tym, że jak się im każe książkę czytać, to już z założenia jej nie lubią? Nigdy, ale to nigdy nie miałam tak z lekturami – zawsze siadałam do każdej chętnie i z ciekawością, a dopiero w trakcie okazywało się, czy przypadła mi do gustu, czy też nie…
    Co do opisanego przez Ciebie tytułu – brzmi naprawdę interesująco i ciekawie, chętnie sama po niego sięgnę w przyszłości 🙂

  • Zdarza mi się sięgać po takie mocne, charakterystyczne science-fiction, chociaż nie zawsze jestem w stanie całkowicie się w nie zagłębić. Nad tą książką jeszcze się zastanowię, bo mnie nią ogromnie zaciekawiłaś. 😉

  • Bardzo lubię science-fiction, jednak chyba niestety nie sięgnę po ten tytuł. Choć się jeszcze zastanowię…

  • Niezbyt przepadam za opowiadaniami, jakoś nie mogę się wkręcić w za krótkie historie. Ale tematy opowiadań, które przytaczasz są kuszące, więc kto wie? Może się przełamię?

Skomentuj Lili Anuluj pisanie odpowiedzi