Powoli zbliżają się wakacje, tak więc pora poszukać idealnych lektur na nadchodzące upalne dni. Od siebie mogę polecić „Zdarzyło się pewnego lata”, o którym co nieco Wam teraz opowiem.
Piper mogłaby napisać poradnik o tym, czego NIE ROBIĆ po rozstaniu z chłopakiem. Przykładowo nie powinno się włamywać na prywatny basen, a w konsekwencji – lądować w areszcie. Ten wybryk kosztuje ją utratę luksusu, w jakim do tej pory żyła i funduje wyjazd do małej wioski rybackiej, w której mieszkała jako dziecko. Już pierwszego dnia poznaje tam Brendana – kapitana jednego z kutrów rybackich. Ta dwójka jest jak ogień i woda. Ale w końcu…przeciwieństwa się przyciągają, prawda?
Patrząc na okładkę, liczyłam na lekki, wakacyjny romans. Owszem, romans z spicy scenami dostałam. ale oprócz tego była jeszcze bohaterka, która próbowała dowieść swojej wartości zarówno ojczymowi, jak i kapitanowi, oraz pokazać, że potrafi coś więcej, niż tylko idealnie pomalować paznokcie. Do tego autorka zaprezentowała świetną, siostrzaną relację (gdzie jedna za drugą wskoczyłaby w ogień) oraz dodała kilka śmiesznych sytuacji (jak np. scena z gotowaniem).
„Zdarzyło się pewnego lata” jest lekkie, przyjemne, przypominające o tym, że nie należy oceniać książki po okładce. Teraz tylko pozostaje mi czekać na kolejny tom, opowiadający o siostrze Piper.