W zeszłym roku czytałam “Luonto” autorstwa Melissy Darwood, które opowiadało o końcu świata jaki może spotkać ludzi, jeżeli nie zaczną dbać o planetę. Niedawno zaś miałam możliwość zapoznania się z inną książką opowiadającą o zniszczeniu znanego nam świata. Tak więc nie przedłużając, zapraszam Was na moje wrażenia z dość nietypowej i krótkiej lektury, jaką jest “Powrót cesarza” autorstwa Iwony Gajdy.
“Ziemia znalazła się na liście planet przeznaczonych do zniszczenia. Neo ma przedstawić Duchowi OZZ Raport, który potwierdzi lub cofnie tę decyzję. Na wieść o przebudzeniu Terakotowej Armii wyrusza do Chin. Nie wie, że jest też człowiekiem.” *
*opis pochodzi od wydawcy
Dlaczego uważam, że ta książka jest nietypowa? Ponieważ mam wrażenie, że więcej jest tutaj ciekawostek o Chinach niż samej akcji, chociaż historia w niej zawarta toczy się dwutorowo i jest dosyć prosta – mamy Neo, który jest bytem i ma do wykonania zadanie zlecone przez Ducha OZZ, a także mamy Neo – człowieka, starającego się odnaleźć swoją zaginioną dziewczynę.
Tak jak pisałam wyżej, lektura jest bardzo krótka – można przeczytać ją w niecałe dwie godziny. Warto wspomnieć, że dodatkowo zawiera ona zdjęcia z Chin oraz parę rysunków.
Mimo wszystko dość przyjemnie spędziłam z nią czas – jest idealną powieścią, którą można “pochłonąć” przed pójściem spać. Jeżeli więc ktoś ma ochotę na coś niedługiego, pełnego ciekawostek i z małą ilością akcji, to polecam zainteresować się tą pozycją.
Za egzemplarz dziękuję Pani Sylwii.