Powiem Wam, że nie lubię takich sytuacji, kiedy podoba mi się opis i okładka jakiejś książki, natomiast treść wzbudza we mnie mieszane uczucia. Tak właśnie miałam z “The Atlas Six” autorstwa Olivie Blake.
Pomysł na opowieść był jak dla mnie świetny. Sześć osób otrzymało szansę, aby ubiegać się o wtajemniczenie do Towarzystwa Aleksandryjskiego: Libby, Nico, Reina, Parisa, Tristan i Callum. Każdy z nich posiadał pewną magiczną umiejętność – jedni znali się na fizyce, ktoś potrafił przenikać do podświadomości, a jeszcze inny widział różnego rodzaju iluzje, niedostępne dla pozostałych. Mieli rok aby udowodnić swoją wartość. Haczyk? Oczywiście, że się znalazł. Do Towarzystwa mogło dostać się tylko pięć osób.
Niestety nie potrafiłam się “wbić” w powieść, przez co trochę mi się ona dłużyła. Jednak końcówka już pochłonęła mnie całkowicie. Co do bohaterów, to jeżeli miałabym ułożyć ich w jakiejś hierarchii, to powiedziałabym, że najbardziej lubiłam Libby i Nicka (dziewczyna była mi bliższa charakterem, za to u niego podobało mi się oddanie przyjacielowi). Za Tristanem generalnie przepadałam, chociaż czasem miałam ochotę go poszturchać, żeby się ogarnął. O Reinie często zapominałam podczas czytania, natomiast Calluma i Parisy nie znosiłam. Ona mnie irytowała swoim zachowaniem i podejmowanymi decyzjami. Co do chłopaka, to miałam wrażenie, że jest taki śliski i niegodny zaufania. W rzeczywistości raczej unikałabym go jak ognia.
Jak widać tytuł ten ma swoje plusy i minusy. Jeżeli lubicie lektury new adult, gdzie występuje magia, tunele czasoprzestrzenne, rywalizacja i klimaty dark academia, to zachęcam do wyrobienia sobie własnego zdania o “The Atlas Six”.
Współpraca z wydawnictwem You&Ya.