Dwa tygodnie temu, podczas pisania recenzji “Drogi do przebaczenia” Katarzyny Łochowskiej, wspominałam, że pierwsze lata swojego życia spędziłam na wsi. Potem sprawy jakoś tak się potoczyły, że wyprowadziłam się stamtąd i zamieszkałam w większym mieście.
W tym roku, w okresie świątecznym, znów będę miała możliwość powrotu do swoich rodzinnych stron – podobnie jak główna bohaterka innej powieści pani Łochowskiej, która wraca do swojego domu w Ukojeniu.
Kasia po burzliwym życiu w wielkim mieście, wraca do rodzinnej wsi. Dziewczyna próbuje swoich sił pomagając w gospodarstwie, jednak nie za bardzo jej to wychodzi. Zaprzyjaźnia się tam z czterema kobietami, a podczas wyprawy po jabłka, która zresztą kończy się wykąpaniem dziewczyny w wannie z zimną wodą, poznaje Pawła Niedźwiedzkiego, sympatycznie nazywanego przez wszystkich Niedźwiedziem.
Kasia bierze odwet za tą kąpiel po pijaku wrzucając do samochodu chłopaka …ślimaki. I od tego momentu wszystko się komplikuje.
To już moje drugie spotkanie z książkami tej autorki i jestem nimi wręcz zachwycona. Czyta się je naprawdę bardzo szybko, a przy okazji można się przy nich od stresować i nawet pośmiać. Szczególnie przy fragmencie o “ślimakowej aferze”.
Co do postaci, to się powtórzę. W Ukojeniu od razu polubiłam wszystkie, a w szczególności Kasię i jej przyjaciółki. Lubiłam ich zróżnicowane charaktery, a także szalone pomysły na które wpadały, niejednokrotnie pakując się przez nie w tarapaty (w końcu wiadomo, że najlepsze pomysły są po alkoholu).
Jak w “Drodze do przebaczenia” moje serce należało do Ostrego, tak tutaj podbił je przystojny niedostępny, tajemniczy, skryty i porywczy Paweł Niedźwiecki. Byłam strasznie ciekawa, co takiego spowodowało, że zachowywał się jak zwyczajny buc. Oboje dobrali się z Kasią idealnie. Los ich nie rozpieszczał.
To jest kolejna propozycja ode mnie, na niezobowiązującą lekturę, która jest wprost idealna na te długie, zimowe wieczory.
Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie słyszałam o tej serii. Ciekawie i lekko, więc czemu się nie skusić.
To raczej nie moje klimaty, ale… czy ja na zdjęciu widzę kocią łapkę, która próbuje ukraść krówkę? 😀
Nie słyszałam o tej książce, ale przyznam że mnie zaintrygowała. Sięgnę po nią przy najbliższej okazji 🙂
Podoba mi się sytuacja z tymi ślimakami, dobry pomysł miała Kasia
Zawsze chciałam mieć rodzinę na wsi, by móc odpocząć od miasta raz na jakiś czas. 🙂
Ślimaki…obślizła zemsta 😛
Jeszcze nie wpadła mi w ręce ta seria.
Nie słyszałam o tej autorce. Chętnie czegoś poszukam
Książka z moim guście. Zemsta z slimakami hehe bezcenna 😀
Nie słyszałam jeszcze o książkach tej autorki. Ale czasem lubię poczytać coś lekkiego.
Wydaje mi sie ze moja mama ja czytala, ja wole jednak inna tematyke 😉
Nie znam tej serii ale to się zmieni
nie czytałam jeszcze żadnej książki Katarzyny Łochowskiej, , może po świętach uda mi się znaleźć czas na lektury
Nie kojarzę tej książki. Ciekawa zapowiedź
Przyznam, że bardzo zainteresowała mnie ta książka. Dopisuję na listę.
Czuję się zachęcona.
Ps. Bardzo podobają mi się twoje recenzję.
Pozdrawiam
Czytając Twoją recenzję, przypomniałam sobie, za co lubiłam takie niezobowiązujące lektury 😉 Aż żal, że teraz nie mam na nie zbyt wiele czasu…
Nie czytałam, ale najważniejsze, że Ty jesteś zachwycona 😉
nie czytałam żadnej z książek tej autorki, koniecznie muszę to nadrobić 🙂
Kto wie, kto wie, brzmi dobrze, ale wieś jednak to nie mój rewir jakoś nie pałam do takich klimatów sympatią 🙁
Całkiem ciekawie prezentuje suecta książka
oj krówczką bym sie poczęstowała;)
Nie słyszałam o tej książce ale fabuła wydaje się być interesująca
kasia chce na wieś a ja to bym chciała do miasta 😀
Ooo, to bardzo ciekawa książka 🙂 Może i ja ją przeczytam w któryś zimowy dzień 🙂
Nie jest to moja tematyka niestety.
Okładka jest cudowna, ale fabuła mnie jakoś nie zaciekawiła na tyle, żeby sięgnąć po tą książkę – niestety.
Nie czytała żadnej z książek tej autorki. Może czas po nie sięgnąć 🙂
Niestety nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki.
Pewnie przeczytam 🙂
To chyba jednak nie jest książka dla mnie ;/
No, ślimaki w aucie… zapowiada się ciekawie. Lubię te babskie czytadła.
Troche nie moj klimat ale moze mojej mamie by sie spodobala
Kiedy muszę przeczytać lekturę polskich autorów to je czytam..koedye natomiast mam po nie sięgnąć z własnej, nieprzymuszonej woli idzie mi to bardzo opornie i ciężko…raczej omijam je szerokim łukiem…Więc na razie sobie podaruje 🙂
Jeszcze o niej nie słyszałam 🙂
Wcześniej jeszcze nie słyszałam o tej serii. Bardzo mnie zaciekawiła. Widać,że jest przyjemna, idealna na sobotnie popołudnie.