Dziś na spotkaniu opowiem Wam o czwartym sezonie “Dziennika YouTubera” i niestety muszę przyznać, że jak dla mnie była to najsłabsza część tej serii.
Davy Spencer wciąż próbuje rozkręcić swój kanał na YouTube. Raz idzie mu lepiej, raz gorzej. Teraz wpadł na pomysł, aby odtworzyć viralowy filmik swojej siostry. Przebrał się więc na kowboja i chciał urządzić sobie herbatkę ze zwierzakiem. Ale nie takim domowym. On chciał nagrać ten filmik z Pomponiarą, czyli kurą będącą maskotką jego szkoły. Plan nie wypalił, kwoka uciekła, a chłopak w ramach kary musiał pomagać dyżurnym.
Po przeczytaniu lektury mam wrażenie, że z tej historii Davy nie wyniósł żadnej lekcji. Nie podobało mi się to, że nie wyciągnięto konsekwencji wobec “dyżurnych”, którzy obrzucili jego dom jajkami w ramach zemsty. Naprawdę? Takie osoby mają pilnować porządku na korytarzach podczas przerw? Jak dla mnie powinni pójść do natychmiastowego zwolnienia. Wiem, że to jeszcze dzieciaki, ale ich zachowanie było złe. Plusy? Kilka sytuacji nawet mnie rozśmieszyło. Przyjaciele Davy’ego również mi zaimponowali swoją lojalnością wobec niego. Takich osób tylko ze świecą szukać.
Szkoda, bo seria naprawdę do tej pory mi się podobała, właśnie ze względu na to, że główny bohater zazwyczaj wyciągał lekcje ze swoich wpadek.
Raczej nie będę czytała tej serii.
Ciekawy tytuł.
A ja jestem zaintrygowana. Chętnie sięgnę po więcej.
Szkoda, lubię jak książka ma morał 😉
spotkałam się z róznymi opiniami na temat tej ksiązki, jednym się podoba drugim niekoniecznie
no ale tak już jest
Muszę sprawić tę książkę mojej starszej córce 🙂
Witam serdecznie ♡
Szkoda, ze ta część wypadła słabo. Cała seria wygląda ciekawie i ja bardzo chętnie bym po nią sięgła jak tylko miałabym okazję 🙂 Super recenzja!
Pozdrawiam cieplutko ♡
ooo faktycznie zawód, ja jednak lubię jeśli książka niesie ze sobą pewną naukę.