Robaki w ścianie – pierwszy tom serii kryminałów

Ostatnio naprawdę zaczęłam doceniać kryminały i cieszę się z każdego nowego tytułu, z którym mogę się zapoznać. Na przykład po „Pokusie diabła” Adriana Bednarka sięgnęłam po książkę „Robaki w ścianie” Hanny S. Białys. 

Jest to pierwszy tom serii kryminałów, gdzie główny bohaterem jest komisarz Bondys. W tej części autorka przenosi czytelnika do Bydgoszczy z lat 90, gdzie pewna dziewczyna znajduje w lesie zwłoki mężczyzny. Kiedy Bondys przyjeżdża na miejsce, okazuje się, że morderca podpisał ofiarę, a na jego klatce piersiowej wyrył napis „HOMO”. Zaczyna się śledztwo oraz wyścig z czasem.

Okładka książki pt.: „Robaki w ścianie”.

W takich książkach nigdy nie próbuję zgadnąć, kto jest potencjalnym zabójcą. Mam też wrażenie, że tutaj nawet nie za bardzo wiedziałabym kogo typować. W szczególności, że nic nie jest takie, jakie się wydaje na pierwszy rzut oka. Mam pewien niedosyt, chciałabym lepiej poznać historię pewnej pacjentki szpitala psychiatrycznego oraz przeszłość komisarza i mam nadzieję, że autorka poruszy te wątki w kolejnych częściach serii. Powiem Wam, że przy końcówce zrobiłam naprawdę wielkie oczy. Nie spodziewałam się, że akcja skręci w taką stronę. 

Mimo pewnych niedociągnięć książkę czyta się naprawdę przyjemnie. Warto wspomnieć, iż Hanna opisuje, jak wyglądało zagadnienie homofobii w tamtych czasach. „Robaki w ścianie” to debiut, więc tym bardziej czekam na kolejne tomy, aby sprawdzić, jak rozwija się pióro autorki. 

Współpraca barterowa z wydawnictwem SQN

 

Pokusa diabła – Kuba Sobański wraca do gry

Naprawdę rzadko sięgam po kryminały, ale po przeczytaniu „Pokusy diabła” z chęcią nadrobię całą serię autorstwa Adriana Bednarka. Już dawno żadna książka z tego gatunku nie wbiła mnie tyle razy w fotel i nie wywołała całej gamy emocji. 

Kuba dalej żyje swoim nowym życiem. Ma dobrze prosperującą firmę, asystentkę zajmującą się jego sprawami, a także kobietę, z którą spędza swój wolny czas. Jednak mroczne instynkty głównego bohatera nie zostały całkowicie wyciszone. Dodatkowo wzrastają na sile, kiedy to w Krakowie dochodzi do fali morderstw. Jak się okazuje, tym razem strach sieje Mim – naśladowca Rzeźnika Niewiniątek, który grasował na terenie dawnej stolicy Polski jakiś czas temu…

Okładka książki pt.: „Pokusa Diabła”.

Czułam się wrzucona w sam środek wydarzeń bez przygotowania. Na początku nie mogłam się, zorientować kim była Klara, a kim Sonia oraz, co przydarzyło się tym dwóm kobietom. Na szczęście udało mi się informacje o tym wyciągnąć gdzieś z kontekstu. 

Niestety nie znam poprzednich części serii o Kubie („Pokusa diabła” to już siódma część), chociaż mam wrażenie, że dawno temu czytałam już którąś z powieści autora. Pióro wydaje się znajome.  

Tak jak wspominałam, książka ta wcisnęła mnie w fotel. Niejednokrotnie byłam zaskoczona niektórymi opisami, czasem poczułam obrzydzenie, a czasem po plecach przechodziły mi dreszcze. A końcówka była dla mnie naprawdę interesująca i pozostawiła pewien niedosyt, dlatego też może trochę źle to zabrzmi, ale nie mogę się już doczekać kolejnej części o Kubie Sobańskim. 

Współpraca barterowa z wydawnictwem Novae Res

Zaginiona – szwedzki kryminał

Nie wiem, czy pamiętacie, ale po książce pt.: „Wiatrołomy” przekonałam się do kryminałów i co jakiś czas z chęcią sięgam po tytuły z tego gatunku. Dlatego też cieszę się, że mogłam zapoznać się z powieścią pt.: „Zaginiona”, która to inspirowana była prawdziwą historią.

Tess Hjalmarsson zostaje przydzielona do sprawy ujęcia gwałciciela i mordercy, grasującego po ulicach Malmö. Okazuje się, że jakiś czas temu w Kopenhadze również dochodziło do podobnych zbrodni, a ich sprawca nigdy nie został złapany. Dodatkowo jeden z dowodów, na który wpadła główna bohaterka, pozwolił jej powiązać sprawę morderstw z zaginięciem dziewiętnastoletniej Anniki Johansson, która szesnaście lat temu zniknęła bez śladu.  

Okładka książki pt.: „Zaginiona”.

Niestety ten tytuł bardzo mi się dłużył, szczególnie kiedy autorka opisywała scenki z życia codziennego Tess. Jak dla mnie żadna z nich nic nie wniosła do fabuły. Jednak z drugiej strony były też takie momenty, kiedy niespokojnie wierciłam się na krześle, ponieważ jak najszybciej chciałam się dowiedzieć, jak rozwiązała się dana sytuacja. 

„Zaginiona” ma swoje plusy i minusy, więc polecam wyrobić sobie o niej własne zdanie. Myślę, że w przyszłości sięgnę po kolejne książki autork. Nie ukrywam, że jestem ciekawa, nad jakimi sprawami będzie jeszcze pracować Tess.

Współpraca barterowa z Wydawnictwem Literackim