Węże na ziemi, węże na niebie – koniec przygód komisarza Bondysa

Czasami są takie serie, które jednocześnie chce i nie chce się kończyć. Miałam tak na przykład z serią o komisarzu Bondysie autorstwa Hanny Szczukowskiej-Białys.  Ostatniej części trylogii, czyli: „Węże na ziemi, węże na niebie” wcale nie chciałam kończyć, ale z drugiej strony byłam ciekawa, jak potoczą się losy wszystkich postaci. 

Tym razem komisarz wraz z Beatą i Radkiem próbuje rozwikłać sprawę tajemniczej sekty, która zaczyna grasować w okolicy. Niestety, nie jest ona łatwa do rozwiązania, a tropy zaczynają się kręcić wokół węży, wężownika, tarota i tajemniczej Serpenty. Z każdą chwilą pytań jest coraz więcej, ale odpowiedzi jak nie było, tak nie ma. Jednak kiedy najbliższa przyjaciółka Bondysa jest zagrożona, mężczyzna musi jak najszybciej zamknąć całe śledztwo.

Okładka książki pt.: „Węże na ziemi, węże na niebie”.

„Węże na ziemi, węże na niebie” to idealne zakończenie całej serii. Po tej książce widać, jak zmieniało się pióro autorki. 

O dziwo, przestałam w tej części lubić Beatę. Całkowicie straciłam do niej całą sympatię i szacunek. Emocje emocjami, ale kurczę. To, co zrobiła, było okrutne.

Przy okazji mam pytanie. Pani Haniu. Dlaczego? Radek przecież nie zasłużył na to, co go spotkało. 

Co do Bondysa, to bardzo byłam zadowolona z zakończenia jego wątku. Dodatkowo w tej części swój finał ma również historia Estery, która no może nie wbiła mnie w fotel, ale nawet zaskoczyła. 

Polecam Wam tę trylogię z całego serca.

Współpraca barterowa z wydawnictwem SQN

Robaki w ścianie – pierwszy tom serii kryminałów

Ostatnio naprawdę zaczęłam doceniać kryminały i cieszę się z każdego nowego tytułu, z którym mogę się zapoznać. Na przykład po „Pokusie diabła” Adriana Bednarka sięgnęłam po książkę „Robaki w ścianie” Hanny S. Białys. 

Jest to pierwszy tom serii kryminałów, gdzie główny bohaterem jest komisarz Bondys. W tej części autorka przenosi czytelnika do Bydgoszczy z lat 90, gdzie pewna dziewczyna znajduje w lesie zwłoki mężczyzny. Kiedy Bondys przyjeżdża na miejsce, okazuje się, że morderca podpisał ofiarę, a na jego klatce piersiowej wyrył napis „HOMO”. Zaczyna się śledztwo oraz wyścig z czasem.

Okładka książki pt.: „Robaki w ścianie”.

W takich książkach nigdy nie próbuję zgadnąć, kto jest potencjalnym zabójcą. Mam też wrażenie, że tutaj nawet nie za bardzo wiedziałabym kogo typować. W szczególności, że nic nie jest takie, jakie się wydaje na pierwszy rzut oka. Mam pewien niedosyt, chciałabym lepiej poznać historię pewnej pacjentki szpitala psychiatrycznego oraz przeszłość komisarza i mam nadzieję, że autorka poruszy te wątki w kolejnych częściach serii. Powiem Wam, że przy końcówce zrobiłam naprawdę wielkie oczy. Nie spodziewałam się, że akcja skręci w taką stronę. 

Mimo pewnych niedociągnięć książkę czyta się naprawdę przyjemnie. Warto wspomnieć, iż Hanna opisuje, jak wyglądało zagadnienie homofobii w tamtych czasach. „Robaki w ścianie” to debiut, więc tym bardziej czekam na kolejne tomy, aby sprawdzić, jak rozwija się pióro autorki. 

Współpraca barterowa z wydawnictwem SQN