To będzie już ostatnie spotkanie z książkami Pani Anny Bichalskiej. Przynajmniej na razie. Po serii o Błękitnych Brzegach przyszła pora na powieść pt.: „Ogród Anastazji”. Uwaga. Nie jest to kolejna część wcześniej wspomnianego cyklu.
W tym tytule to Milena ze swoją córką szukają swojego szczęścia w domu Pani Hortensji. Oprócz niej mieszka tam jeszcze Adam – siostrzeniec starszej Pani. Podczas oglądania posiadłości, natrafiają w ogrodzie na starą, zapuszczona część nazwaną Ogrodem Anastazji. Nie wiadomo, kim owa dziewczyna była. Wiadomo tylko tyle, że dawno temu mieszkała w tej rezydencji. Rozpoczynają więc śledztwo, mające na celu odkrycie prawdy o poprzednich mieszkańcach tego przybytku.
Szczerze? Dla mnie ta opowieść była głównie o przeznaczeniu, ale też o pogodzeniu się z przeszłością i pójściu naprzód. Oprócz obecnych wydarzeń poznajemy losy Mileny oraz Adama sprzed przeprowadzki do Pani Hortensji oraz historię o Anastazji. Tytuł ten zdecydowanie miał wiele wątków, ale wszystko się ze sobą łączyło. Podobały mi się niebanalne kryjówki, w których bohaterowie musieli szukać wskazówek dotyczących domu oraz tajemniczej dziewczynki.
Podobnie jak poprzednie książki, „Ogród Anastazji” czyta się bardzo szybko. Miałam też kilka takich momentów, przy których zaszkliły mi się oczy. Dodatkowo odniosłam wrażenie, że trochę zmieniło się pióro autorki, co zdecydowanie było na plus.
Współpraca barterowa
Na pewno nadejdzie taki moment, kiedy przeczytam tę książkę.
lubie gdy ksiązka czyta się szybko, nie lubię za to zbędnego przedłużania 🙂
Lubię książki z konkretami, jak szybko się czyta to na plus.