Bardzo lubię książki, przy których można się dobrze bawić, a gdy dodatkowo są zabawne, to zazwyczaj tracę dla nich głowę. Jednak każdy ma inne poczucie humoru i to, co podoba się mnie, niekoniecznie będzie podobać się innym. Działa to również w drugą stronę. Jak w mojej ocenie wypadła „Kontra”, autorstwa Jonatana Rutza?
Głównym bohaterem i zarazem narratorem powieści jest Tomasz, pracownik instytutu naukowego. Mieszka on w rozpadającym się domu, a w jego garażu żyje gadający bóbr. Pewnego dnia odzywa się do niego dawny znajomy z lat szkolnych i proponuje zmianę pracy. Warunki i płaca są o wiele lepsze niż w jego obecnej, tak więc Tomasz przyjmuje ofertę. Właśnie w taki sposób bohater ląduje w korporacji. Przez chwilę wszystko idzie gładko, do momentu, aż poznaje Beatę – kobietę, towarzyszącą mu w różnego rodzaju konferencjach zagranicznych. Ale czy Beata rzeczywiście jest tym, za kogo się podaje i za kogo uznaje ją mężczyzna?
Zgadzam się z faktem, że jest to satyra, przedstawiająca rzeczywistość korporacyjną w krzywym zwierciadle. Całość tekstu została napisana spójnie, a wszystko, co dotyczy korporacji głównego bohatera, rur i gazociągów, jest opisane tak, aby czytelnik niemający z tymi dziedzinami nic wspólnego rozumiał, o co w tym wszystkim chodzi.
W książce nie pojawił się ani jeden bohater, którego bym polubiła. W zasadzie każdy z nich był mi obojętny i nie utożsamiłam się z żadnym. Tomasz na początku mnie denerwował, ale w końcu przyzwyczaiłam się do jego wypowiedzi. Myślałam chociaż, że gadający bóbr o imieniu Bober będzie postacią, która zagarnie dla siebie chociaż część mojej sympatii, ale do niego również się nie przekonałam.
Nie zaśmiałam się też ani razu. Być może za parę lat ta pozycja będzie mi się podobać, ale na dzień dzisiejszy nie porwała mnie za bardzo.
Myślę, że lektura znajdzie swoich zwolenników. Być może spodoba się przede wszystkim osobom, które już od jakiegoś czasu pracują w korporacjach.
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale myślę, że nie odnalazła bym się w niej. 😊
Nie słyszałam o tej książce i obawiam się, że to nie jest lektura dla mnie…
W korporacji pracujemy, jednak nie wiemy, czy ta książka do końca trafiłaby w nasz gust.
Z opisu wynika, że to nie jest książka dla mnie 🙂
Życie korporacyjne znam od podszewki, dzięki niemu znacznie podniosłam jakość życia poprzez dostęp do dużych pieniędzy, ale też wymęczyłam się okrutnie, jego intensywnością, specyfiką, kulturą.
Nie pracuję w korporacji, ale chętnie sięgne po książkę, żeby się przekonać jak to może być.
Chyba mam to szczęście, że nigdy nie pracowałam w korpo. To chyba zupełnie nie moja bajka. Lubię nie mieć żadnego szefa 😀
Miałam okazję zakosztować korporacyjnego życia, więc czuję się zaintrygowana tą książką. Tym bardziej, że dawno nie miałam okazji czytać satyry, a kiedyś bardzo lubiłam 😉
Oj to zdecydowanie mega dziwna książka i jeszcze ten gadający bóbr…
gadający bóbr, bohater chyba miał fantazję 😀
zapowiada się ciekawie 😀
Myślę że to nie moje klimaty. Może kiedyś po nią sięgnę… 😉
Sądzę, że i mi się nie spodoba. Taka strona życia w książkach nie podoba mi się.
bardzo nieszablonowa książka, podoba mi się taka pomysłowość, sama chętnie bym po nią sięgnęła
Nie jest to gatunek po który sięgam, więc tym razem ta książka nie jest dla mnie.
Jakaś dziwna wydaje się ta książka i ten gadający bóbr.. O co kaman? Raczej nie dla mnie.