Mrożek. Biografia – kim był Mrożek

Z twórczością Sławomira Mrożka miałam jedynie styczność przy okazji lektury „Tanga” w szkole średniej. Fanką jego pióra nie zostałam, a z samej powieści nie pamiętam już niczego. Mimo wszystko z ciekawości sięgnęłam po biografię autora, napisaną przez Annę Nasiłowską. 

Zacznę może od tego, że autorka włożyła w tę książkę naprawdę mnóstwo pracy. W tytule oprócz jego życiorysu zamieściła również zdjęcia Mrożka z różnych okresów jego życia, rysunki, a nawet obrazy jego żony.

Czy miał ciekawe życie? Ciężko mi to stwierdzić. Na pewno spotkało go kilka traumatycznych przeżyć, które na niego bardzo mocno wpłynęły. Dość często też zmieniał swoje miejsce zamieszkania. Były to min. Polska, potem Włochy, Francja, Meksyk… Autorka przybliżyła również historię jego małżeństwa oraz kontaktów z innymi kobietami. Niekiedy miałam jednak wrażenie, że za dużo było opisów życia jego znajomych, a za mało samego Mrożka.  

Co do głównego bohatera…nigdy nie byłam jego fanką, a po zapoznaniu się z biografią raczej bym nią nie została. Z pewnością nie polubiłabym go jako człowieka, a obecnie nie żywię do niego żadnych pozytywnych uczuć. 

Nie jest to książka dla każdego. Jest ona naprawdę obszerna – razem z przypisami to ponad 700 stron i czasem mi się  dłużyła, a nawet kilka razy zastanawiałam się, czy po prostu nie przerwać lektury i nie odłożyć jej na półkę. Udało mi się ją jednak skończyć i gdybym miała wskazać, dla kogo jest ona przeznaczona, to z pewnością były to osoby, którym jest po drodze z twórczością Mrożka.

Uczucia. Nie ma się czego bać

Michalinę Tańską od jakiegoś czasu obserwuję na Instagramie. To właśnie stamtąd dowiedziałam się, że wydaje swoją książkę. Kiedy więc w końcu „Uczucia. Nie ma się czego bać” pojawiły się na rynku, od razu zabrałam się za ich przeczytanie. 

Autorka w swoim wsparciowniku porusza m.in. tematy związane z chorobą afektywną dwubiegunową, opowiada o emocjach, a także o tym, czego nie należy mówić osobie, u której zdiagnozowano problemy psychiczne. Dodatkowo zwraca uwagę, że każdy ma prawo popełniać błędy, co nie jest niczym złym. 

Jestem pod wrażeniem całej książki. Oprócz rysunków i treści są też miejsca, w których czytelnik może sam coś narysować czy też napisać. Rozdziały są naprawdę różne i z każdym warto się zapoznać. Mnie najbardziej zainteresował ten, zatytułowany Terapia.  

Nie jest to taki typowy poradnik. Zachęcam Was do zajrzenia na profil Michaliny oraz do zapoznania się z tą książką. Na koniec zostawię Wam cytat, który bardzo wbił mi się w pamięć:

Mam prawo do błędów. Żyję pierwszy raz”. 

Współpraca barterowa z wydawnictwem Literackim

Utkane z miłości. 5 opowieści na dobry wieczór – must have jesiennych wieczorów

Jesień już w pełni, więc wieczorami można zaszyć się na fotelu pod ciepłym kocykiem z herbatką. Dodatkowo przydałaby się rozgrzewająca serce książka. Można tutaj wymienić np. serię „Heartstopper” lub też „Utkane z miłości. 5 opowieści na dobry wieczór”. 

Janusz L. Wiśniewski, Katarzyna Grochola, Agnieszka Krawczyk, Natasza Socha i Magdalena Kordel przygotowali po jednym opowiadaniu, które trafiło do antologii. Każdy z autorów przypomina o tym, co w życiu jest ważne, czyli o miłości. 

Okładka książki pt.: „Utkane z miłości”.

Wszystkie historie są warte przeczytania i tak szczerze mówiąc, nie potrafiłabym wybrać swojej ulubionej. Zdecydowanie są one ciekawe, podnoszą na duchu i pomagają patrzeć z optymizmem na otaczający nas świat. Zawierają cenne lekcje, z którymi warto się zapoznać. Dodatkowo nietuzinkowi bohaterowie nie dają o sobie zapomnieć po skończeniu lektury. 

Brakowało mi takiej ciepłej powieści w ostatnim czasie, więc naprawdę się cieszę, że mogłam zapoznać się z tą książką. Must have jesiennych dni.

Współpraca barterowa z wydawnictwem Literackim

Zaginiona – szwedzki kryminał

Nie wiem, czy pamiętacie, ale po książce pt.: „Wiatrołomy” przekonałam się do kryminałów i co jakiś czas z chęcią sięgam po tytuły z tego gatunku. Dlatego też cieszę się, że mogłam zapoznać się z powieścią pt.: „Zaginiona”, która to inspirowana była prawdziwą historią.

Tess Hjalmarsson zostaje przydzielona do sprawy ujęcia gwałciciela i mordercy, grasującego po ulicach Malmö. Okazuje się, że jakiś czas temu w Kopenhadze również dochodziło do podobnych zbrodni, a ich sprawca nigdy nie został złapany. Dodatkowo jeden z dowodów, na który wpadła główna bohaterka, pozwolił jej powiązać sprawę morderstw z zaginięciem dziewiętnastoletniej Anniki Johansson, która szesnaście lat temu zniknęła bez śladu.  

Okładka książki pt.: „Zaginiona”.

Niestety ten tytuł bardzo mi się dłużył, szczególnie kiedy autorka opisywała scenki z życia codziennego Tess. Jak dla mnie żadna z nich nic nie wniosła do fabuły. Jednak z drugiej strony były też takie momenty, kiedy niespokojnie wierciłam się na krześle, ponieważ jak najszybciej chciałam się dowiedzieć, jak rozwiązała się dana sytuacja. 

„Zaginiona” ma swoje plusy i minusy, więc polecam wyrobić sobie o niej własne zdanie. Myślę, że w przyszłości sięgnę po kolejne książki autork. Nie ukrywam, że jestem ciekawa, nad jakimi sprawami będzie jeszcze pracować Tess.

Współpraca barterowa z Wydawnictwem Literackim

Adopcja na cztery łapy – kompendium wiedzy

Macie w domu zwierzaki? U mnie obecnie mieszka sześć kotów, ale jeszcze wcale nie tak dawno miałam psa. Jakieś dwa lata temu niestety odszedł za tęczowy most, co z całą rodziną mocno przeżyliśmy. Adoptując pupila, trzeba się niestety liczyć, z tym że, kiedyś trzeba się będzie z nim pożegnać. Wyszedł mi trochę emocjonalny i nietypowy wstęp, ale ma on swoje uzasadnienie. 

Okładka książki pt.: „Adopcja na cztery łapy”.

Dziś chciałabym Wam trochę opowiedzieć o bardzo przydatnym poradniku, szczególnie dla osób, które chciałyby, aby w ich życiu pojawił się pies. Justyna Piekarczyk, niedawno wydała książkę pt.: „Adopcja na cztery łapy”. Jest to kompendium wiedzy na temat przygarnięcia czworonożnego członka rodziny. Autorka opisuje, chociażby to, kiedy powinno się zaadoptować psa, jak go wybrać, jakie dokumenty należy wypełnić, jak zorganizować wyprawkę czy też to, jak powinno się zajmować nowym pupilem. 

Jest to naprawdę wartościowy poradnik, który powinna przeczytać każda osoba chcąca zaopiekować się zwierzakiem. Jest w nim dużo przydatnych informacji, przestawionych w przystępny sposób. Powiem Wam, że jedna z przytoczonych przez autorkę opowieści naprawdę chwyciła mnie za serce i wycisnęła łzy. Bardzo, ale to bardzo polecam „Adopcję na cztery łapy”.

Współpraca barterowa z Wydawnictwem Literackim