Recenzja książki pt.: “Just F*cking Do It”

Po przeczytaniu “Emocje zadbane i masz wyje**ne” Katarzyny Czyż, przyszła pora na kolejny poradnik dotyczący rozwoju osobistego (a w planach mam jeszcze dwie albo nawet i trzy książki tego typu). Tak więc dziś zapraszam Was na recenzję “Just F*cking Do It” Noor Hibbert (obiecuję, że będzie jeszcze tylko jedna pozycja z wulgaryzmem w tytule). 

“Książka zabiera nas w podróż prowadzącą do zmiany życia na lepsze. Autorka wierzy, że jeśli czegoś naprawdę pragniemy, uda nam się to zdobyć dzięki zmianie negatywnych myśli na pozytywne, odsłonięciu ukrytych autodestrukcyjnych przekonań, unikaniu emocjonalnych wampirów, otaczaniu się pozytywnymi inspirującymi ludźmi, planowaniu w szczegółach, odpoczynkowi, pozwalaniu sobie na chwile ciszy i spokoju, które są kluczowe dla zachowania życiowej równowagi. 

Fundamentalne jest docieranie do swojego wnętrza, bycie z sobą uczciwym i okazywanie wdzięczności za to wszystko, co mamy. 

Dzięki praktycznym ćwiczeniom, które wymagają chwili namysłu, refleksji i zastanowienia się nad naszym tu i teraz oraz nad naszymi marzeniami, możemy poprawić swoje życie. Podczas lektury nie ma się wrażenie słuchania motywacyjnego wykładu, a raczej rozmowy z żywą osobą, z krwi i kości.”*

*opis pochodzi od wydawcy

“Just f*cking do it” złożone jest z 13 rozdziałów, a każdy z nich porusza inny temat np. jeden wyjaśnia, czym jest prawo przyciągania i jak działa, a inny pomaga “przestawić” się na pozytywne wibracje. 

Czy poradnik mi pomógł? Na pewno uświadomił parę rzeczy, ale ciężko mówić o tym, że po przeczytaniu go moje życie jakoś nagle magicznie się odmieniło. Prawdopodobnie przy stosowaniu porad z książki dłużej niż kilka dni, zauważyłabym jakąś zmianę. Jak zresztą napisała sama autorka, trzeba przede wszystkim zacząć działać. Jeżeli więc ktoś lubi czytać tego typu tytuły, to polecam zapoznać się z tą pozycją.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Muza

 

8 komentarzy

Dodaj komentarz