Moja przygoda z książkami Richarda Paula Evansa, zaczęła się od “Dzienników pisanych w drodze”, które poleciła mi mama. I muszę przyznać, że do tej pory jest to nasza ulubiona seria. Natomiast teraz chciałabym podzielić się z Wami wrażeniami z jego najnowszej powieści, jaką jest “Ulica Noel”.
Autor ten jest chyba jedynym, którego świąteczne książki “połykam w całości”. W przypadku tej pozycji było podobnie – jak oddałam się lekturze, tak pochłonęłam ją w jeden wieczór i nie mogłam się od niej oderwać.
Historia opowiada o dwójce bohaterów będących po tzw. “przejściach”: Elle – kobiecie mieszkającej w małej mieścinie, pracującej na dwie zmiany i samotnie wychowującej syna oraz Williamie – nowym “nabytku” miasta, wzbudzającym zainteresowanie swoim niecodziennym zachowaniem. Dwie całkiem różne osoby, które łączy jedno – brak wiary w lepsze jutro. Czy razem uda im się znaleźć szczęście?
W książkach pióra Richarda Paula Evansa najbardziej lubię to, że postaci przez niego wykreowane są nadzwyczaj ludzkie i mierzą się z takimi samymi problemami z jakimi większość z nas boryka się na co dzień. Tak samo jest w jego najnowszej powieści – mamy tu chociażby motyw samotnego wychowywania dziecka.
Warto wspomnieć, że “Ulica Noel” należy do “Serii z Noel”, w której skład wchodzą jeszcze dwie inne książki: “Dziennik Noel” oraz “Świąteczny nieznajomy”. Jeżeli ktoś jest fanem twórczości pisarza i jednocześnie szuka lektury, która przynosi nadzieję na lepsze jutro, to bardzo serdecznie polecam zapoznać się z tą pozycją.
Nie znam tej serii, ale lubię twórczość autora, więc na pewno kiedyś po nią sięgnę.
Dawno nie czytałam żadnej książki tego autora, więc czas to zmienić. Zapisuję tytuł na moją świąteczną listę i z przyjemnością sięgnę po tę pozycję 🙂
Nie znam tej autorki. Sądzę, że kiedyś sięgnę po obie pozycje. Tak własnie pomyślałam że zakupie je pod choinkę,
Kojarzy mi się ta autorka chyba czytałam kilka jej książek
bardzo lubię pozytywne zakończenia i ciepłe opowieść, może sięgnę po te książki w najbliższym czasie
Jeśli będę miała ochotę na coś światecznego to myślę, że ten autor będzie dobry. Nie lubię błahych światecznych opowieści,a za to lubię życiowe postacie, z którymi mogę poczuć więź w trakcie czytania 🙂
Lubię czytać ksiązki z tematyką świąteczną, teraz właśnie jest na nie czas.
Mam ją już na swojej świątecznej liście 🙂
Ooo, brzmi naprawdę ciekawie, a moje doświadczenie z książkami świątecznymi nie jest duże, więc myślę, że trzeba to kiedyś zmienić ^^
uwielbiam książki tego autora, a tę mam na grudniowej liście do czytania
I cyk, kolejna książka do nadrobienia 😀 życia mi braknie!