Królewskie reality show. Recenzja “Rywalek” Kiery Cass

Do “Rywalek” wróciłam po kilku latach przerwy. Bardzo polubiłam uniwersum, w którym rozgrywa się akcja, więc postanowiłam co nieco odświeżyć sobie pamięć o wydarzeniach, które znalazły się w fabule.

 

…pierwsza miłość zostaje z tobą na całe życie”

W Illei trwają eliminacje podczas których przystojny książę Maxon, powinien znaleźć sobie żonę, podobnie jak jego ojciec zrobił to przed nim. Do pałacu przybywa zatem trzydzieści pięć dziewcząt, które zostały wybrane ze wszystkich prowincji w państwie. Wśród nich jest America Singer, której wcale nie zależy na Eliminacjach, na zdobyciu serca księcia ani na zostaniu nową królową. Zrobiła to tylko i wyłącznie po to, aby pomóc rodzinie finansowo. Przez panujący w Illei system klasowy, rodzinie Ami  nie wiedzie się zbyt dobrze. Nie jest najgorzej, ale mogło być lepiej.

“Czasami, aby coś ukryć, najlepiej robić to na oczach wszystkich.”

Jednak czy to na pewno prawda? Co tak naprawdę stoi za przybyciem Americi do pałacu królewskiego? Co łączy ją z pewnym gwardzistą z pałacu? I do kogo ostatecznie należeć będzie jej serce?

W większości przypadków, kiedy kobieta płacze, wcale nie chce, żeby ktoś rozwiązał jej problem. Chce tylko usłyszeć, że wszystko będzie w porządku.”

Mimo upływu tych paru lat, książka dalej jest mi bardzo bliska, a radość z czytania była taka sama, jak na samym początku, a Ami spowodowała, że uwielbiam ją jeszcze bardziej. Z pewnością nie mogę powiedzieć, że jest pospolitą dziewczyną.

Ty sobie nie dajesz rady z płaczącymi kobietami, a ja nie radzę ze spacerami u boku księcia.”

Wybory, których dokonuje, zachowania pozostałych kandydatek, zadania, którym musi stawić czoła, no i oczywiście spotkania z Maxonem  powodują, że akcja toczy się cały czas i nie stoi w miejscu.

1 komentarz

Dodaj komentarz